Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14

*Pov.Narrator*

Boruto w końcu mógł odetchnąć. Teraz nie było tej upierdliwej baby, wiec czuł się lepiej.

Drużyna przechadzała się po Sunie, wchodziła do różnych sklepów, a ostatni był dla ninja. Zakupili tam trochę broni i wyszli.
-Chodźmy coś zjeść.- jęknął Uzumaki, a Sarada zmierzyli go dziwnym wzrokiem.
-Niech będzie. Niedaleko jest jakaś restauracja. Możemy tam coś zjeść.- rzekł Konohamaru, prowadząc trójkę dzieci. Niezbyt wiedział, gdzie co jest, ale widział jak ludzie wchodzą do jakiejś alejki, a później wychodzą z jakimiś, cudnie pachnącymi mięsem, reklamówkami.

-Już jesteśmy.- stanął, a dzieci na niego wpadły. Przeszedł przez nitki, na których były zawieszone koraliki i usiadł na jednym z pięciu krzeseł.
-Ramenownia?!- krzyknął zawiedziony Boruto.
-Nie tylko młody chłopcze.- powiedział starzec, który kroił mięso.-Można tu też kupić grillowane żeberka.
-Żeberka!-krzyknął znowu, a Konohamaru zaśmiał się zażenowany jego zachowaniem.
-W takim razie poproszę jeden raz żeberka i trzy razy ramen.- oświadczył i westchnął.

Po kilku minutach dania były podane i drużyna mogła je jeść, lecz nie długo w spokoju, ponieważ gdzieś dalej było słychać przerażone krzyki małych dzieci. *Pov.Boruto*

Jestem ciekawy jak w tych czasach wygląda wujek Gaara, Kankuro i ciocia Temari....
Myślałem tak i myślałem, jedząc te pyszne żeberka, dopóki nie usłyszałem razem z innymi krzyków z ulicy.
-Potwór!- usłyszałem i odłożył em żeberko na talerz, wycierając ręce w spodnie.
-Idę zobaczyć o co chodzi. Chodź Mitsuki!- zawołałem i pociągnąłem białowłosego za rękę, nadal przeżuwając mięso.
-Boruto!- usłyszałem krzyk braciszka, ale go zignorowałem i zaśmiałem się, gdy połknąłem jedzenie.

-Wow...- stanąłem jak wryty. Jakiś czerwonowłosy koleś świetnie walczył piaskiem.
-Kazekage.- usłyszałem od uśmiechniętego Mitsukiego.
-Serio?!- krzyknąłem, a oczy chłopaka atakującego piaskiem zwróciły się na mnie i złotookiego.

Wszystkie dzieci zdążyły uciec, wiec podeszłym do wujka i go przytuliłem.
-Cześć!- przywitałem się, zapominając o tym, że teraz Gaara mnie nie zna.
-Kim jesteś?- zapytał się odpychając mię lekko.
-Jestem B...- W tym momencie podbiegła do mnie Sarada i zatkała mi usta dlonią.
-Milo było ale będziemy się już zbierać. Do zobaczenia!- powiedziała i zaczęła odchodzić, ciągnąć mnie za rękę.
-Pa wujku!- krzyknąłem i dostałem od Uchihy w łeb.
-Wujku?- zapytał się czerwonowłosy, a czarnooka zatrzymała się i odwróciła w jego stronę.
-Jesteś po prostu bardzo podobny do jego wujka. Pomyliło mu się!- krzyknęła i jak najszybciej nas stamtąd zabrała.

Kiedy znaleźliśmy się blisko braciszka, dostałem pożądną , reprymende a następnego dnia ruszyliśmy w drogę powrotną do Konohy, która minęła bez żadnych niechcianych walk i strat.

Hejo co tam u was bo u mnie tak sobie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro