Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13❤😉

W końcu braciszek stwierdził, że nie możemy tak zostawić tej wybrzydzającej baby bez jedzenia i kazał Saradzie rozpalić ognisko, a mi i Mitsukiemu iść coś upolować.


Po godzinie upolowaliśmy dwa zające... no dobra, białowłosy upolował. Wróciliśmy do obozu, a Kaname wszystko upiekł nad ogniem.

-Czemu tylko dwa? I dlaczego króliki?- skrzywiła się Hiro i dotknęła gotowego do jedzenia mięsa, patykiem.

-No już Hiro, musisz się najeść, więc zostawiamy ci tego jednego królika, a my podzielimy się z drużyną.- rzekł jeden z bliźniaków.

-Czemu ja mam to jeść? Wygląda ochydnie...- wystawiła na zewnątrz język i wydała dziwny dźwięk.-No ale jak mus, to mus.- stwierdziła, gdy z głodu zaburczało jej w brzuchu. Zarumieniła się trochę, gdy braciszek Konohy się na nią spojrzał i zaczęła jeść.


Po zjedzeniu kolacji (dość małej, po której dalej chciało mi się jeść), drużyna, która mamy chronić, poszła spać. Oczywiście Hiro pod prowizorycznym namiotem, wykonanym z kamizelek bliźniaków oraz Sarutobiego. A na czym spała?oczywiście na mojej bluzie...


Pierwszą warte objęli Sarada i Konohamaru, zaś drugą miałem objąć razem z Mitsukim za cztery godziny.


***


Gdy nastał ranek, tym razem Sarada poszła razem ze mną łowić ryby, a Mitsuki zajął się ogniskiem. W nocy nic poważnego się nie działo, chociaż raz, kiedy usłyszałem szelest liści, rzuciłem kunaiem i trafiłem w jakiegoś zająca. Złowiłem dwie ryby, natomiast Uchiha cztery, więc każdy dostał po jednej, oraz po kawałku mięsa z trafione przeze mnie zwierzęcia. Po zjedzonym posiłku i zatarciu za sobą śladów, ruszyliśmy w drogę.


Tak minęły nam trzy dni. Sensei powiedział, że mieliśmy szczęście, że akurat nie było burzy piaskowej, wtedy zeszłoby nam to dłużej.


Stanęliśmy przy bramie do Suny, a ja ze szczęścia aż krzyknąłem. W końcu pozbędziesz się tej okropnej baby!, pomyślałem.

-Nie ciesz się tak, jeszcze czeka nas droga powrotna głąbie.- uśmiechnęła się wrednie Sarada, a ja tylko prychnąłem.


Szczerze? Miałem już dość ucinków ze strony tej ważnej paniusi. Przez całą drogę się tylko wymądrzała i dokuczała. To chyba nic dziwnego, że się ucieszyłem, nie?


Kiedy przeszliśmy przez jakby wąwóz, jacyś ninja zaprowadzili nas do biura Kage.

Przywitaliśmy się jak należy, dostaliśmy pochwałę i zapłatę ta ochronę ważnej dla wioski piasku, dziewczyny.


Otrzymaliśmy klucze to jednego z mieszkań, aby przygotować się do drogi i wyszliśmy trochę pozwiedzać, oczywiście najpierw wskoczyliśmy do jakiejś restauracji.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro