Rozdział 13❤😉
W końcu braciszek stwierdził, że nie możemy tak zostawić tej wybrzydzającej baby bez jedzenia i kazał Saradzie rozpalić ognisko, a mi i Mitsukiemu iść coś upolować.
Po godzinie upolowaliśmy dwa zające... no dobra, białowłosy upolował. Wróciliśmy do obozu, a Kaname wszystko upiekł nad ogniem.
-Czemu tylko dwa? I dlaczego króliki?- skrzywiła się Hiro i dotknęła gotowego do jedzenia mięsa, patykiem.
-No już Hiro, musisz się najeść, więc zostawiamy ci tego jednego królika, a my podzielimy się z drużyną.- rzekł jeden z bliźniaków.
-Czemu ja mam to jeść? Wygląda ochydnie...- wystawiła na zewnątrz język i wydała dziwny dźwięk.-No ale jak mus, to mus.- stwierdziła, gdy z głodu zaburczało jej w brzuchu. Zarumieniła się trochę, gdy braciszek Konohy się na nią spojrzał i zaczęła jeść.
Po zjedzeniu kolacji (dość małej, po której dalej chciało mi się jeść), drużyna, która mamy chronić, poszła spać. Oczywiście Hiro pod prowizorycznym namiotem, wykonanym z kamizelek bliźniaków oraz Sarutobiego. A na czym spała?oczywiście na mojej bluzie...
Pierwszą warte objęli Sarada i Konohamaru, zaś drugą miałem objąć razem z Mitsukim za cztery godziny.
***
Gdy nastał ranek, tym razem Sarada poszła razem ze mną łowić ryby, a Mitsuki zajął się ogniskiem. W nocy nic poważnego się nie działo, chociaż raz, kiedy usłyszałem szelest liści, rzuciłem kunaiem i trafiłem w jakiegoś zająca. Złowiłem dwie ryby, natomiast Uchiha cztery, więc każdy dostał po jednej, oraz po kawałku mięsa z trafione przeze mnie zwierzęcia. Po zjedzonym posiłku i zatarciu za sobą śladów, ruszyliśmy w drogę.
Tak minęły nam trzy dni. Sensei powiedział, że mieliśmy szczęście, że akurat nie było burzy piaskowej, wtedy zeszłoby nam to dłużej.
Stanęliśmy przy bramie do Suny, a ja ze szczęścia aż krzyknąłem. W końcu pozbędziesz się tej okropnej baby!, pomyślałem.
-Nie ciesz się tak, jeszcze czeka nas droga powrotna głąbie.- uśmiechnęła się wrednie Sarada, a ja tylko prychnąłem.
Szczerze? Miałem już dość ucinków ze strony tej ważnej paniusi. Przez całą drogę się tylko wymądrzała i dokuczała. To chyba nic dziwnego, że się ucieszyłem, nie?
Kiedy przeszliśmy przez jakby wąwóz, jacyś ninja zaprowadzili nas do biura Kage.
Przywitaliśmy się jak należy, dostaliśmy pochwałę i zapłatę ta ochronę ważnej dla wioski piasku, dziewczyny.
Otrzymaliśmy klucze to jednego z mieszkań, aby przygotować się do drogi i wyszliśmy trochę pozwiedzać, oczywiście najpierw wskoczyliśmy do jakiejś restauracji.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro