Rozdział 10 🤗
Cały ranek chodziłem podekscytowany, w końcu dzisiaj miały być dobierane drużyny, a ja nadal mam wrażenie, że naszym senseiem będzie ktoś niezwykły!
Uuuuh! Już nie mogę się doczekać! A może moim senseiem będzie sam Hokage?! Tak! To na pewno będzie trzeci!
-Boruto, co ty robisz?-zapytała zirytowana Sarada.
-No jak to co?-zmarszczyłem brwi.
-Idziesz i jak głupi uśmiechasz się sam do siebie.-prychnęła.
Serio to robiłem? A dobra kit z tym.
Weszliśmy do Akademii i zajęliśmy swoje miejsca. Wierciłem się na krześle, aż w końcu do sali wszedł dyrko Iruka.
Wszelkie rozmowy ucichły, a brązowowłosy zaczął mówić.
-Osoby, które wyczytam w troskach będą teraz w trzyosobowych grupach. Trzeci przydzielił wam także joninów nadzorujących, z którymi będziecie wykonywali misję...-zaczął czytać imiona, ale ja nie słuchałem, dopóki nie wyczytał Sarady.
-Sarada, Mitsuki i Boruto! Będziecie wszyscy razem, a teraz proszę was do sali numer trzydzieści cztery, gdzie czeka na was wasz jonin.-uśmiechnął się, a mi zrzedła mina. ZNOWU BĘDĘ Z NIMI W DRUŻYNIE!
Wstałem z krzesła w już złym humorze i wyszedłem razem z moimi kompanami z sali.
-Czemu akurat wy?-zapytałem wkładając ręce do kieszeni dresu.
-Może dlatego, Boruto, że nie możemy zmienić biegu historii.-odparła z politowaniem Uchiha, na co prychnąłem.
-Ja się cieszę, że będę razem z moim światłem znowu w drużynie.-uśmiechnął się Mitsuki, a ja przekręciłem oczami.
Przeszliśmy przez próg sali trzydzieści cztery i stanęliśmy w szoku, bynajmniej ja.
-Konohama...!-w połowie mojej wypowiedzi usta zatkała mi Sarada i skarciła mnie wzrokiem tak jak braciszek.
-No... to witam drużynę numer trzydzieści cztery!-krzyknął zadowolony, a mi już ręce opadły. Marzenia poszły sobie w siną dal.
Całkowicie zrezygnowany usiadłem z resztą na krzesłach i czekałem na to, co chce powiedzieć nasz "nowy" sensei.
-Naszą pierwsza misją będzie obejrzenie testu drużyny siódmej przez kule trzeciego, co wcale nie będzie takie łatwe, bo będziemy musieli mu ją jakimś cudem podkraść.-rzekł zadowolony, a mi chumor się trochę poprawił.
-Mów dalej.-powiedziałem opierając się o ręce.
-To tyle.-wzruszył ramionami, a ja się załamałem. Naprawdę braciszku? Miałeś tylko to do powiedzenia?
-Spotykamy się jutro o godzinie dziewiątej pod budynkiem Hokage. Rozejść się!-krzyknął ale zostaliśmy na miejscach.
-Sensei, przecież mieszkamy razem... po co mamy się rozchodzić?-mruknęła Uchiha. Konohamaru zaśmiał się tylko na to i podrapał po karku.
-To chodźmy do Ichiraku Ramen.
Wstaliśmy, chociaż ja nie chętnie i wyszliśmy z Akademii.
Po kilku minutach siedzieliśmy już w ramenowni i czekaliśmy na nasze zamówienia.
~POV.3OS.~
Nic nie świadoma drużyna pod opieką Konohamaru siedziała i rozmawiała na różne tematy, gdy pewien czarnowłosy Uchiha ich podsłuchiwał.
Oni są jacyś dziwni, pomyślał i wytężył bardziej słuch, lecz mimo to słyszał tylko jakieś niezrozumiałe sylaby zdań. Oni w ogóle pochodzą stąd? Nadodatek jeszcze jedna Uchiha, to jest naprawdę bardzo dziwne, mruknął w myślach. A ten ich sensei? Wydaje się dosyć znajomy, jeszcze ten jego szalik... mogę przysiądz, że już gdzieś go widziałem; podrapał się po głowie i wskoczył na dach, na przeciwko Ichiraku Ramen.
-To wszystko jest jakieś popaprane. Itachi przecież wybił cały mój klan.-szeptał do siebie i podparł złożonymi rękoma podbrudek.
W tym czasie Hiruzen obserwował wszystko ze swojej kuli.
-Nie dobrze... czy młody Sasuke coś podejrzewa?-mruknął do siebie, a do jego gabinetu weszła jakaś kobieta z ochraniaczem wioski piasku.
-Hokage-sama.-pokłoniła się.
-Coś się stało?
-Potrzebuje eskorty do wioski piasku. Nie jest to bardzo wymagająca misja. Jestem po ciężkiej operacji i potrzebuje wsparcia. Sama ledwo radze sobie z chodzeniem.-oznajmiła, a staruszek już wiedział kogo jej przydzieli.
-Bądź tutaj po jutrzejszym dniu o godzinie szóstej. Czy genini razem z chuninem wystarczą?-zagadnął łapiąc za długopis i wyciągając zwój ze zleceniami.
-Tak.-przytaknęła.-Dziękuję, Hokage-sama.-pokłoniła się ponownie i wyszła.
Następnego dnia, drużyna trzydzieści cztery rozpoczęła swój egzamin na genina.
Weszli do biura Kage i rozglądneli się, a nie widząc nic podejrzanego zaczęli szukać kuli.
-Znalazłem coś.-powiedział Mitsuki i nacisnął na przycisk, który był na spodzie blatu biurka.
-Jednak czasem się przydajesz, Mitsuki!-krzyknął pół szeptem Boruto i wszedł do pomieszczenia, które się przed nimi pojawiło. Na jego środku stała kula, która już miała ustawiony obraz na drużynę Kakashiego.
~~~~~
Jakiś czas później, kiedy walka drużyny siódmej się skończyła i gdy już chcieli opuścić pokój, przed nimi pojawił się znikąd trzeci.
-Boruto baka! Nie wyciszyłeś chakry!-krzyknęła załamana.
-To nie jest teraz istotne, co robiłaś cię w tym pokoju.-rzekł Sarutobi.-Ma dla was misję.-oświadczył, a Boruto zaiskrzyły się oczy.-Będziecie ochraniać shinobi z Wioski Piasku na ich ziemię, niestety kiedy byli w drodze do Konohy, zostali zaatakowani przez wrogich ninja.
Rozdział Nie sprawdzany
Miłego czytania a nie bo już przeczytaliście XD🤗❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro