ROZDZIAŁ XXVII
- Wyglądasz przepięknie! - Stałam przed Emilką w czerwonej sukience, niepewna tego co dziewczyny wymyśliły. - Dobra kochana, czas zacząć panieński! - Dzielnie szłam za dziewczyną, która narzuciła dosyć szybkie tempo marszu.
- Nie miałaś mnie gdzieś zawozić? - zapytałam przypominając sobie rozmowę z Alicją.
- Jak tam są już nerwy przez powiedzeniem przysięgi małżeńskiej? - dziewczyna sprytnie ominęła temat, więc postanowiłam go dalej nie ciągnąć . Obiecałam w końcu być dzisiaj grzeczną dziewczynką.
- Bardziej martwię się tym, że się zatnę, albo pomylę. - Zapała zaśmiała się na te słowa.
- Uwierz mi, tego dnia tak słuchasz księdza, że nie ma szans na pomyłkę - uśmiechnęłam się. - A teraz ubieraj to - podała mi opaskę na oczy. Nie chętnie ją ubrałam i dałam się pociągnąć w nieznane. Po chwili poczułam, że unoszę się w powietrzu.
- Emilka ?! Co się dzieje?! - byłam spanikowana. Ufałam jej, ale brak wzroku znacznie uniemożliwiał mi racjonalne myślenie. W mojej głowie były już same czarne scenariusze, które niestety były skutkiem ubocznym pracy w policji.
- Kochana jestem obok. To Krzysiek teraz cię podnosi - uspokoiłam się i zaraz zaczęłam się śmiać z własnej głupoty
- Cześć Krzysiu. Przepraszam, że nie odezwałam się wcześniej. - tym razem do mężczyzna się zaśmiał. Czułam, że niósł mnie w stylu panny młodej. Zaczynałam być coraz bardziej rozluźniona.
- Nic się nie dzieje, a teraz się nie ruszaj, bo zaboli. - grzecznie posłuchałam polecenia. Musiałam przyznać sama przed sobą, że zaczynałam czuć ekscytację. To mój wieczór panieński i wreszcie to do mnie docierało. Dzisiaj był moja chwila.
- No dobra możesz ściągnąć opaskę! - Czułam podekscytowaną brunetkę obok, więc pośpiesznie zdjęłam materiał z oczu. Ku mojemu zdziwieniu siedziałam w pięknej limuzynie, a wraz ze mną i Emilką znajdowała się Ala, Ola, Zuza i nawet komendant Jaskowska. Każda w ręce trzymała lampkę szampana, którą i ja dostałam.
- Zanim wzniesiemy pierwszy toast, ubieraj to! - Moim oczom ukazała się mały diadem z mini welonem oraz szarfa. Ze śmiechem na ustach przyjęłam od nich atrybuty Panny Młodej.
- No to za naszą Asię! Przyszłą pannę młodą! - Uśmiechnęłam się, gdy stuknęłyśmy się kieliszkami. Tak, to będzie wyjątkowy wieczór.
Na miejsce podjechałyśmy jakieś dwadzieścia minut później. Okazało się, że stałyśmy pod pubem Mikołaja. Mężczyzna wyszedł do nas i każdą mocno przytulił.
- No i co Asia. Gotowa na zabawę do białego rana?
- Oczywiście! - Dziarsko weszłam do środka uśmiechając się od ucha do ucha. I tutaj dostałyśmy powitalną lampkę szampana. Po chwili Ala wyciągnęła tajemniczą kartkę, a właściciel przyniósł laptopa.
- Kochana, czas sprawdzić jak dobrze znacie się z Szymonem. Na te pytania on wcześniej odpowiadał, więc znamy prawdę. - Blondynka zmrużyła oczy bacznie patrząc na moją reakcję. Czułam, że szampan spełnia swoją rolę i jestem rozluźniona, tym samym nie przejmowałam się, że źle odpowiem. Byłam wśród swoich i wiedziałam, że to będzie dobra zabawa.
- No to pierwsze pytanie. Jak się poznaliście? - To było proste.
- Chodziliśmy razem na fakultet w liceum. - Po chwili Mikołaj puścił filmik, gdzie okazało się było nagranie odpowiedzi Szymona. Oczywiście po dobrej odpowiedzi rozbrzmiały brawa.
- No to teraz pytanie numer dwa - Tym razem Jaskowska przejęła listę. - Kto pierwszy powiedział kocham? - Tu już dłużej się zastanawiałam.
- Zdecydowanie on - miałam nadzieję, że nie wyłożyłam się już na drugim pytaniu, jednak głos mojego narzeczonego potwierdził moja wersję.
- No to moja kolej - Zuza przejęła kartkę - Jak nazywa się ulubiona bajka z dzieciństwa Szymona? - Zagięło mnie.
- Yyy Bolek i Lolek? - ze śmiechem przyjęłam odpowiedź, że to kot Filemon. - Jak nic skłamał! - dodałam ze śmiechem.
Wieczór minął nam wygłupach i tańczeniu. Udało nam się także zorganizować karaoke. Dzięki temu cały czas było słychać śmiech, i każda bawiła się znakomicie. Nawet udało nam się wyciągnąć Mikołaja na wspólną piosenkę. Kiedy wybiła północ, na stół został wniesiony przecudny tort i razem wnieśliśmy toast za to, żeby moje małżeństwo należało do tych udanych.
- Słuchajcie, bardzo chce wam podziękować za zorganizowanie tego wspaniałego wieczoru. Jesteście kochane. Pani komendant - tu zwróciłam się osobiście do przełożonej - dziękuję za przyjście i wspólną zabawę. - Mimo, że dalej byłam zdziwiona jej obecnością, mogłam śmiało stwierdzić, że to był bardzo dobry pomysł. Jaskowska, poza pracą, była wesołą i ciepłą osobą, która podgrzewała atmosferę.
- A mnie jest miło, że dane mi spędzić czas w tak miłe atmosferze.
Wróciłam do mieszkania o piątej rano. Byłam wykończona, ale jednocześnie szczęśliwa. Dziewczyny się postarały i to było ogromnie miłe. Miałyśmy mnóstwo zdjęć i co najważniejsze wspaniałe wspomnienia.
Kochani, dzisiaj krótko, ale chciałam podziękować za wszystkie serduszka, miłe słowa, komentarze i wyświetlenia <3 Jest to dla mnie coś niesamowitego i bardzo Wam za to dziękuję! Na pewno widzicie, że do skończenia opowiadania zostało dwa/ trzy rozdziały. W związku z tym, chciałam się dowiedzieć co myślicie o tym, żeby powstała druga część?
Buziaczki ! :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro