Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ XXIV

Tej nocy nie mogłam spać. Delikatnie wyswobodziłam się z objęć śpiącego chłopaka i wyszłam na balkon zaczerpnąć świeżego powietrza. Od razu przypomniał mi się spędzony w tym miejscu babski wieczór z Emilką. Tyle rzeczy zmieniło się od tamtego wydarzenia... Wpatrzona w przepiękne widoki, próbowałam wyłączyć swój umysł i nie myśleć o niczym. Tak mocno się na tym skupiłam, że nie zauważyłam Szymona, który delikatnie zaczął całować moją szyję.
- Nie spisz? - zadałam pytanie nie patrząc się na bruneta, rozkoszując się chwilą.
- Nie było cię w łóżku. Stało się coś? - Chłopak obrócił zmuszając tym samym żebym popatrzyła  prosto w jego oczy.
- Po prostu nie mogłam spać. - Brunet nic nie mówiąc, poprawił mi denerwujące kosmyki włosów, które spadały mi na włosy. Wiedziałam, że będzie drążył temat, a ja sama nie wiedziałam co się dzieje. 
- To postoimy razem - Szymon objął mnie, a ja poddałam się temu. I, rzeczywiście po kilku minach byłam odprężona i spokojna. 
- Dziękuję... - Wyszeptałam, gdzieś w okolice jego ucha. W odpowiedzi przycisnął mnie do siebie jeszcze mocniej.
- Pięknie tutaj... - słysząc bicie jego serca przestałam się bać świata i nowego dnia. Z ulgą podniosłam głowę i go pocałowałam. Chłopak odpowiadał na moje spokojne tempo, stawiając delikatność  ponad wszystkie inne uczucia.  Czułam się bezpiecznie i wiedziałam, że razem przejdziemy przez wszystko.

- Gotowa?  - Przede mną wyrósł Jacek. Niepewnie skinęłam głową. 
- Na wszystko co tylko nie wiąże się z archiwum - usłyszałam śmiech chłopaka, przez co sama się uśmiechnęłam.
- Aż tak źle pracowało ci się z Julkiem? - Dzisiaj w ramach jakieś akcji zostałam wciągnięta w papierkową robotę, co wcale mi się nie podobało. Bonusem tej pracy był Julek, który próbował ułatwić nam robotę. Efekt niestety był zupełnie inny : zamiast skończyć po 5 godzinach, siedzieliśmy tam równe 8. Szymon w tym czasie był oddelegowany do Profosa, więc nie widzieliśmy się cały dzień. Dostałam jedynie krótkiego SMS-a, w którym pisało, że dyżurny ma mnie gdzieś zabrać, i że mam się go słuchać. Postanowiłam nie robić chłopakom kłopotu. Szybko wzięłam kurtkę i ruszyłam za wesołym Jackiem.
- Uwierz mi pomysły Julka kiedyś rozwalą tą komendę, ale żeby nie było, że nie ostrzegałam - w akompaniamencie śmiechu chłopaka, posłusznie wsiadłam do samochodu, czując coraz większą ciekawość.

Po jakiś piętnastu minutach zajechaliśmy na działkę Nowaków, która była wyjątkowo pięknie przyozdobiona. Wszędzie były świece i lampki, widziałam też wiele wazonów z  pięknymi czerwonymi różami. Wyglądało to niesamowicie na tle zachodzącego słońca. 
- Jacek co to za okazja? O czymś zapomniałam?  - obróciłam się szukając chłopaka, jednak nigdzie go nie znalazłam. 
- Kochanie? - Przede mną stanął Szymon, ubrany w niebieską koszulę. Bez wahania podbiegłam i przytuliłam się do niego. Staliśmy chwile bez ruchu wtuleni w siebie rozkoszując się tą magiczną chwilą. Po jakimś czasie chłopak chwycił moją dłoń, prowadząc kawałek dalej, gdzie stał pięknie udekorowany stół. 
- Z jakiej to okazji? - spytałam cichutko, patrząc w oczy bruneta.
- Po prostu cię kocham - Uśmiechnęłam się. Brunet zapalił świeczki na stole i rozlał nam wino do lampek. Mimo, że rozmowa nam się kleiła, wyczułam, że jest z jakiegoś powodu zdenerwowany.
- Szymon wszystko w porządku? - Uważnie obserwowałam reakcje chłopaka, który chwycił mnie za rękę. Czas leciał i po zachodzie słońca zostało wspomnienie. Teraz księżyc i tysiące gwiazd sprawiały, że ta randka wydawała się być jak z bajki. 
- Asia jakie masz plany względem nas? - Zaskoczona pytaniem, uśmiechnęłam się szczerze. Tym sposobem dał mi do zrozumienia, że myśli o nas poważnie. 
- Myślę, że z mojej strony to jest prawdziwe, mam wrażenie, że tak samo jest z twojej strony. 
- Oczywiście, że tak... myślałaś kiedyś o założeniu rodziny? - Cieszyłam się, że jesteśmy w stanie znowu rozmawiać o tym jak wyobrażamy sobie wspólną przyszłość - dokładnie jak dwa lata temu.
- Zdecydowanie, jeśli miałam bym mieć dzieci to tylko z tobą - Chłopak słysząc to wyraźnie się rozluźnił. Pocałował wierzch mojej dłoni, po czym włączył jakąś śliczną balladę. Nie dane mi było skupić się jednak na jej słowach, ponieważ Szymon wstał i pewnym krokiem podszedł do mnie, wciąż trzymając moją dłoń w swojej.
- Asia wiesz, że cię kocham? Bardzo mocno. Jesteś dla mnie wszystkim. To dzięki tobie odnalazłem sens życia... Mimo dwuletniej przerwy nie wyobrażam sobie życia bez ciebie... - Chłopak patrząc mi w oczy uklęknął, a ja wstrzymałam oddech nie będąc pewna, czy dobrze rozumiem tą scenę. - Asia czy wyjdziesz za mnie? - Łzy napłynęły mi do oczu, a szczęście i radość wypełniły moje całe serce.
- Oczywiście, że tak! - Wykrzyczałam na cały głos. Chciałam, żeby każdy usłyszał, że będę  żoną cudownego mężczyzny mojego życia. Chłopak wyciągnął pierścionek, który wsunął mi na palca.  Po krótkiej chwili rzuciłam się na niego i mocno pocałowałam. W tle słychać było brawa i krzyki Nowaków, którzy nawet robili nam zdjęcia. Ze śmiechem odsunęliśmy się od siebie. 
- Jestem szczęśliwy...
- Ja też. - Po chwili sięgnął za siebie i wziął ze stołu ogromny bukiet czerwonych róż.
- To też dla ciebie pani Zielińska- trzymając kwiaty i mojego narzeczonego za rękę wiedziałam, że szykuje się nowy rozdział w moim życiu, który będzie wyjątkowy i szczęśliwy.

- No to za nową parę narzeczonych ! - Jacek wzniósł toast, pijąc sok pomarańczowy wraz ze swoją żoną. My jednak mieliśmy wino. 
- Kiedy planujecie ślub? - Ala postanowiła być bardzo bezpośrednia.
- Dopiero się zaręczyliśmy, daj nam chwilę się tym nacieszyć - Zieliński postanowił odpowiedzieć blondynce.
- Tylko pamiętajcie, żeby zbyt długo nie zwlekać z tym. - blondynka puściła nam oczko, a ja się zaśmiałam. 
- Jeszcze raz szczere gratulacje ! - Jacek uśmiechnął się do nas. - Pasujecie do siebie 
Zieliński przytulił mnie mocno i nie patrząc na naszych przyjaciół pocałował mnie.

 Wiedziałam, że nie robię błędu, bo właśnie spełniło się moje największe marzenie: 
Być szczęśliwą, po jego odejściu.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro