Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rodzice

Wstałem jako pierwszy spojrzałem na fausti wyglądała bardzo słodko, pocałowałem ją w czółko wyciągnąłem sobie ubrania z szafy i poszedłem do łazienki rozebrałem się i wszedłem pod prysznic szybko się umyłem ubrałem się, umyłem zęby i popsikałem się
perfumami, wyszedłem z łazienki i poszedłem
do sypialni żeby obudzić fausti

-Myszka wstawaj-pocałowałem ją delikatnie w czoło

-Bartuś-mruknęła i usiadła-Czemu mnie budzisz która godzina?

-Faustynka przecież dziś mieliśmy jechać do naszych rodziców a jest już dziewiąta

-A No tak, daj mi jeszcze chwilkę-znów upadła na poduszkę

-No okej to ja idę nam zrobić śniadanko

-Zostań ze mną

-Faustysia będziesz późnej głodna

-Nie będę-pociągła mnie z koszulkę i upadłem na poduszkę

-Dobrze dwie minutki z tobą polerze i idę robić nam śniadanie

-Mhm-wtuliła się we mnie zamknąłem oczy ale po chwili się odcknąłem spojrzałem na fausti a ona zasnęła, poszedłem do kuchni zrobić nam śniadanie zrobiłem nam jajecznicę i kawę poszedłem do fausti żeby znów ją obudzić

-Faustynka chodź jeść-obudziła się ale dalej miła zamknięte oczy pocałowałem ją w usta a ona oddała

-A co zrobiłeś do jedzonka?

-Jajecznicę

-O to super bo ty robisz przepyszną

-No to wstawaj

-A mogę do łóżeczka?

-Faustynka zaraz musimy jechać

-No dobra wstaje-fausti wstała ubrała się i poszliśmy razem do kuchni gdzie przy stole robiła makijaż-Dobra skończyłam to co jedziemy?

-Tak chodźmy-wstaliśmy ale podszedłem do fausti objąłem ją w tali i pocałowałem a ona oddałam-Pięknie wyglądasz

-O jejku dziękuje bartuś-znów się pocałowaliśmy tylko namiętnie

Kiedy przestaliśmy się całować wyszliśmy z domu i poszliśmy do samochodu położyłem dłoń na udo faustynki i odjechaliśmy przez prawie całą drogę śpiewaliśmy nasze ulubione piosenki

-Faustynka pierwsze do twoich rodziców czy do moich?

-Możemy do moich pierwsze-kiwnąłem głową a po piętnastu minutach byliśmy u rodziców fausti

-Jesteśmy kochanie-pogłaskałem ją po udzie

-Trochę mi się przysnęło-dopięła sobie pas i wyszła z samochodu a ja tak samo

-Faustynka co się dzieje

-Stresuje się reakcją rodziców

-Kochanie zobaczysz będę się cieszyć jak małe dzieci

-Mam nadzieje

Akurat mama fausti była w ogrodzie i nas zauważyła krzykneła do nas żebyśmy do niej podeszli wiec to zrobiliśmy

-Dzień dobry

-Witaj Bartku

-Cześć mamo

-Cześć córeczko

-Wchodźcie do środka-weszliśmy do środka i przywitaliśmy się jeszcze z tatą fausti

-Mamo tato proszę usiądźmy przy stole mamy dla was niespodziankę z Bartkiem

Usiedliśmy wszyscy do stołu a fausti wyciągła małe białe pudełeczko mama fausti domyśliła się co to może być i w jej oczach pojawiły się łzy faustynka podała im pudełko a jej rodzice otwarli je razem

-Naprawdę-mama fausti spojrzał na nas ze łzami w oczach

-Cieszycie się?

-Bardzo-podeszli razem do nas i nas przytulili a fausti popłynęła łza

-Kochanie proszę cię nie płacz-starłem
jej łezkę

-To ze szczęścia-pocałowałem ją w czubek nosa

-Mówiłem że będę się cieszyć

-Kocham cię

-Ja ciebie też

-Boże Robert będziemy dziadkami wreszcie!

-No właśnie nie dociera to jeszcze do mnie

-Mamuś musimy już jechać

-Już? Czemu? Nie zostaniecie jeszcze?

-Nie, musimy jechać jeszcze do rodziców Bartka ale przyjedziemy do was kiedy będziecie chcieli

-Mam nadzieje i pamiętajcie możecie w każdą porę dnia i nocy przyjeżdżać

Pożegnaliśmy się i wyszliśmy z domu wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy teraz czas do mojego domu rodzinnego

-Stresujesz się bartuś?

-Trochę tak

-Czemu nic wcześniej nie mówiłeś

-Nie chciałem cię bardziej denerwować

-Kochanie proszę mów mi takie rzeczy zawsze

-Dobrze-ucałowałem jej dłoń a ona się uśmiechnęła

Byliśmy już pod domem moich rodziców wysiedliśmy i zadzwoniliśmy dzwonkiem do drzwi i otwarła nam moja mama

-Cześć mamuś

-Dzień dobry pani Renato

-Witajcie dzieciaki wchodźcie-weszliśmy do środka i usiedliśmy przy stole to samo zrobiła moja mama

-Gdzie jest tata?

-Poczekaj już go zawołam

-Okej-mama poszła po tatę a po chwili przyszli razem

-Cześć dzieciaki

-Dzień dobry

-Cześć tato proszę siadaj

-Mamy z Bartkiem dla was niespodziankę

-Faustynka proszę wyciągnij

Fausti wyciągnęła małe białe pudełeczko i podała to moim rodzicom

-Co to jest?

-Otwórz to się przekonasz

Mama się mnie posłuchała i otworzyła pudełeczko a po chwili spojrzeli na nas ze łzami w oczach

-Naprawdę będziecie rodzicami a my dziadkami?

-Tak

-A kiedy się dowiedzieliście?

-Wczoraj-moi rodzice nas wyściskali

-Chcecie kawy herbaty

-Ja poproszę oczywiście kawy a faustynka chce herbatkę

-Idę do łazienki idziesz ze mną bo się wstydzę iść sama

-Dobrze pójdę z tobą

Fausti pociągła mnie za rękę i poszliśmy do łazienki, zamknęła drzwi na klucz rzuciła się na mnie i zaczęliśmy się całować posadziłem ją na umywalkę a moje ręce zjechały na jej tyłek po chwili fausti przerwała pocałunek

-Tylko po to tu przyszliśmy?

-Tak-pocałowałem ją a ona oddała-Dobra kochanie chodźmy na dół bo będę nas szukać

-Okej-poszliśmy na dół a moja mama podła nam kawę i herbatę

-I jak faustynka jesteś szczęśliwa z moim synem?

-Jestem bardzo szczęśliwa z Bartkiem

-To bardzo dobrze, a bartuś ty jak?

-Też jestem bardzo szczęśliwy-wziełem koc obok i nas przykryłem a fausti wtuliła się w mój bok-Słodka jesteś

-Wzajemnie

Posiedzieliśmy jeszcze z cztery godziny i zaczęliśmy się zbierać mieliśmy już ubierać buty ale moja mama coś na zaproponowała

-A może zjecie coś?

-Nie dziękuje ja nie chce

-Ale ja chce

-Bartek co ja ci ostatnio mówiłam

-No proszę dziś jadłem tylko śniadanie

-Widzę że faustynka o ciebie dba

-Tak

-Bartuś przecież wiesz sam że ostatnio przytyłeś

-Nie prawda tylko ci się wydaje

-Kochanie przecież wiesz że chce dobrze dla ciebie

-Proszę, już więcej dziś nic nie zjem i zacznie znów chodzić na siłownie

-No dobrze ale nie ma jedzenia po dwudziestej drugiej pamiętaj

-Okej, okej

-Faustyna ma racje Bartek

-No nawet moja mama

-Hehe ale pewne zaraz się zamienię w taką babcie co nie wypuści wnuków głodnych z domu

-Mam nadzieje że tak będzie bo wtedy mnie nie wypuścisz

-Bartuś o ciebie to faustynka będzie dbała

-Mamo przecież ja jedzienie nie dostanę

-Kochanie już nie przesadzaj bo się obrażę zaraz i nie wrócę z tobą do domu

-Faustysia przecież wiesz że żartuje-pocałowałem ją a ona oddała-Wiesz że cię kocham

-Wiem ja ciebie też

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro