Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

0 początek

Per:???

Zniszczony psychicznie,zamknięty w celi z dala od ludzi i Krai...
Jednak zawsze kiedy ktoś przychodzi ukrywam moją odrazę do wszystkiego co się rusza pod bardzo szerokim uśmiechem że prawie bolą mnie policzki a z kącików ust leci krew po tym jak się gryzłem specjalnie by mi się sączyła a raczej powoli się sączy ale od razu ją zlizuje przyzwyczaiłem swój żołądek do krwi i nie wymiotuje od kilku dni...
Nie powiem brudna woda nie jest wybitnie zdrowa lub zachęca swoim wyglądem do picia tak samo jedzenie...
Nie raz zostawiałem wszystko by sprawdzić czy tutejsze szczury przeżyją po zjedzeniu jak się myliłem,nie przeżyły ale za to przyjemnie się patrzyło jak zdychają w męczarniach.

Może powiem kim jestem i jak tu się znalazłem?
Nah jestem jednym z niewielu Kraij co przeżyły swoją,epokę czy inne bzdety nazywają mnie po prostu"Prusy"lub"IR"  albo po prostu"Kopia"boli gdy tak mnie nazywają ale dobra zacznijmy od początku.

"Gdy jedno ginie,drugie się rodzi."ciągle to słyszę...
Byłem małym dzieckiem kiedy ojciec zmarł a jego syn zrobił sobie ze mnie zabawkę nie taką,seksualną ale po prostu traktował jak przedmiot który mówi ludzkim głosem i nie czuje bólu.

Nie raz upokorzył mnie przed,swoimi sojusznikami a jak próbowali się do mnie zbliżyć nic nie robił za to sam musiałem o siebie dbać od najmłodszych lat...

Kiedy byłem starszy i mogłem uciec do szkoły by mieć namiastkę normalnego życia i przy okazji uciec od obrzydliwego dotyku nie których z przyjaciół mojego nowego opiekuna.
W szkole byłem bezpieczny do czasu aż nie zaczęły się wakacje...

Zacząłem uciekać z domu i nocowałem gdzie się da czułem się jak bezdomny lub włóczykij...
Strach o własne życie czy bezpieczeństwo kazał mi uciekać jak najdalej od tego okropnego domu co też uczyniłem...
Ale znalazł mnie ten cholerny kretyn zawsze mnie znalazł i po powrocie do domu prawie skatował na śmierć przy innych...

Łzy mi leciały i wymieszały się z krwią która leciała z mojej rozbitej głowy...

Wstałem z podłogi i ociężale,obolały poszedłem do mojego pokoju się zamknąć tam na klucz jednak w połowie drogi ktoś do mnie podszedł i zaoferował pomoc przyjąłem ją myśląc że ma dobre intencje jednak zaraz po wejściu do mojego pokoju rzucił się na mnie i rozdarł moje ubrania po czym poczułem ogromny ból w dolnych okolicach ciała...

Reszty do tej pory nie pamiętam bo zemdlałem szybko co pomogło oszczędzić mi ból tylko jednego żałuję że nie pamiętam kto to był...

Ta sytuacja powtarzała się za każdym razem gdy przyjeżdżał jednak wtedy zaczynałem walczyć i mi się dostawało w twarz,brzuch,nogach...
Wszędzie gdzie tylko mógł trafić i sprawić mi ból.

Po kilku latach znowu uciekłem.
Ale tym razem mi się udało byłem dumny sam z siebie w obcym kraju nikt mnie nie szukał więc dokończyłem edukację po wakacjach w moim nowym"Domu"...

Po skończeniu wszystkich szkół i byciu najlepszym z moich klas poczułem te okropne dłonie na moich ramionach te które mnie karciły czy prawie skatowały na śmierć i ten jego obrzydliwy głos udający dumę"Dlaczego mi nie powiedziałeś że chcesz tu do szkoły chodzić~"powiedział to tak melodyjnym głosem że przeszły mnie ciarki nie zabierałem ze sobą żadnych pieniędzy czy czegokolwiek po prostu sam na wszystko zapracowałem.

Po powrocie do domu dostało mi się dwa razy mocniej przez co plułem krwią a ten jeszcze mnie podduszał byle by widzieć jak go błagam by mnie puścił.
Zaprzestał gdy zobaczyłem małego chłopca siedział na górze schodów wystraszony...
Wtedy poczułem siłę i odepchnąłem go i zabiłem po czym po chwili zacząłem się śmiać jak opętany ale gdy usłyszałem płacz chłopca podszedłem do niego i zabrałem z tego domu.

Teraz znacie moją historię...
Nigdy CN nie nazwałem bratem a jego syna nazwałem synem i to moim jedynym...

Teraz zastanawiam się co stało się po tym jak mi zabrali moje małe"słoneczko" które jako jedyne potrafiło trzymać mnie w ryzach...
Tak bardzo chcę je zobaczyć...
Tak!
Łkam za dzieckiem i to nie moim tylko tego potwora widziałem siniaki i blizny on się nad nim pastwił jak nade mną!
Czekam na proces i to że zamkną mnie w psychiatryku ale chcę ostatni raz zobaczyć moje"słoneczko"przed wyrokiem sądu ale nie pozwolą mi się z nim pożegnać ani zobaczyć z czym się pogodziłem ale dalej to nie dociera do mojego zniszczonego serca...

------------

W prologu macie całe jego dzieciństwo i młodość której za dobrze nie pamięta bo już wtedy zniszczono go a o kim mowa? O IPR moim OC"aspołeczny introwertyk się zjebał"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro