Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zniewolona #18 - Nienawiść Rośnie

Z każdą minutą pocałunek robił się coraz namiętniejszy, a ja coraz słabsza. Donald o tym bardzo dobrze wiedział i pozwalał sobie na coraz więcej. Położył prawą rękę na mojej piersi, po czym ją lekko ścisnął. Następnie zaczął jeździć palcem wokół mojego sutka. Po moim ciele przeszedł dreszcz, a sutki stanęły dębem, kiedy mężczyzna zjechał pocałunkami na moją szyję.

-Donald proszę.- cicho szepnęłam wiedząc, że może ze mną zrobić co chce.

-Przestań.- odparł krótko, po czym na powrót zaczął całować moje usta.
-Nie musisz się bać. Nie skrzywdzę cię.- szepnął między pocałunkami. Następnie zaczął całować moją szyję i obojczyki, a ja poczułam coś twardego na moim brzuchu. Blondyn odsunął się, po czym siedząc na moim brzuchu spojrzał w moje oczy. Jego były ciemniejsze i wyraźnie podniecone. Zjechał swoim wzrokiem na moje piersi, po czym chwycił je obiema rękami. Następnie chwycił za kawałek materiału który miałam na sobie i zerwał go ze mnie, po czym rzucił w kąt pomieszczenia. Spojrzał na moją bieliznę przez którą było wszystko widać i zamruczał. Patrząc się na mnie zdjął ze mnie bieliznę i tak samo jak moją narzutę rzucił gdzieś w kąt. Chwycił mnie mocno pod pachy, po czym wstał ze mną. Następnie posadził mnie sobie na nogach w taki sposób, że siedziałam na nim w rozkroku i czułam jego wzwód. Mężczyzna objął mnie jedną ręką w pasie, a drugą poprawił moje rozczochrane włosy. Następnie chwycił mocno za nie na co jęknęłam. Korzystając z okazji, że miałam delikatnie rozsunięte usta wepchnął mi język do środka. Zamruczał cicho, po czym zjechał ręką na mój pośladek. Ścisnął go przyciskając mnie mocniej do swojego ciała. Jego język tańczył okrągłymi ruchami wokół mojego. Po chwili mężczyzna zaprzestał pocałunku przez co mogłam zaczerpnąć powietrza. Pocałował mnie krótko w usta, po czym obrócił nas w taki sposób, że leżałam pod nim. Powoli wstał ze mnie i stanął przy końcu łóżka, naprzeciwko mnie. Patrząc na mnie zaczął powoli zdejmować ubrania. Najpierw zdjął bluzkę ukazując tym swój sześciopak, przygryzłam delikatnie wargę sama do końca nie wiedząc czemu. Kiedy był bez bluzki zaczął powoli rozpinać spodnie, czym również zbudził we mnie emocje. Kiedy zdjął bokserki moje ciało obleciała fala gorąca i strachu. Dopiero teraz mogłam się na spokojnie przyjrzeć jego koledze. Nie był za długi, ale był gruby. Donald powoli do mnie podszedł, po czym chwycił mnie za nogi i pociągnął zdecydowanie, przez co znalazłam się na krawędzi łóżka. Jedną ręką chwycił mnie za włosy, a drugą jeździł po moim policzku. Był taki delikatny, że zapomniałam o tym jakim był potworem. Spojrzałam w jego ciemne oczy które ukazywały pożądanie. Przejechał po moim udzie czym sprawił, że poczułam dreszcze. Zacisnęłam nogi.
-Spokojnie.- szepnął, po czym je delikatnie rozsunął patrząc mi w oczy. Jedną rękę położył na moim brzuchu, a drugą chwycił kolegę i zaczął powoli nim we mnie wchodzić. Kiedy już był cały we mnie puścił go i wolną ręką chwycił za moją szyję, po czym zaczął się szybko poruszać…

Obudziłam się rano pamiętając tylko urywki tego co się działo wczorajszego wieczoru. Chciałam wstać, ale ktoś mnie obejmował w pasie leżąc za mną w pozycji na łyżeczkę. Obróciłam delikatnie głowę i ujrzałam Donalda. Wyglądał bardzo spokojnie i uroczo jak spał. Kiedy doszło do mnie co sobie pomyślałam o moim porywaczu, energicznie potrząsnęłam głową, aby odgonić od siebie te myśli. Mój gwałtowny ruch obudził mężczyznę który wpatrywał się we mnie ze skupieniem.

-Dzień dobry mała.- szepnął z ogromnym uśmiechem na powitanie. Wydawał się taki normalny, że aż żałowałam, że musiał być na początku naszej znajomości był takim chujem. Tego Donalda bym mogła polubić.

-Hej.- szepnęłam delikatnie się uśmiechając.

-Wyspana?- zapytał przejeżdżając ręką po moich włosach, na co kiwnęłam głową, że tak.

-To dobrze.- odparł krótko, po czym wstał. Odprowadziłam go wzrokiem do łazienki, po czym również wstałam. Tak samo jak blondyn poszłam do łazienki, po czym weszłam pod ogromny prysznic większy niż mój pokój w rodzinnym domu. Spojrzałam na mężczyznę, który stał twarzą do ściany i był oparty głową o nią i pozwalał wodzie spokojnie lecieć po jego ciele. Nie przerywając na niego patrzeć weszłam pod drugi prysznic i odkręciłam przyjemnie ciepłą wodę. Wzięłam do ręki żel o zapachu białej Lilii i zaczęłam nim myć całe ciało.
-Dlaczego na niego patrzysz?- zapytał Donald zerkając na mnie kątem oka. W sumie sama nie wiem dlaczego na niego patrzałam, ale w tym momencie wydawał się interesujący.
-Chcesz powtórkę wczorajszego wieczoru?-  zadał kolejne pytanie podchodząc do mnie.
-Wystarczy tylko jedno twoje słowo, a możemy to powtórzyć.- powiedział przybierając mnie do ściany i przywierając swoim ciałem do mojego. Pocałowałam go, po czym położyłam ręce na jego klatce piersiowej. Następnie zjechałem nimi niżej delikatnie drapiąc jego skórę paznokciami. Chwyciłam go za pośladki i obróciłam w taki sposób, że teraz on stał pod ścianą. Patrzył z ciekawością w moje oczy i wyczekiwał tego co teraz zrobię.

-Jestem głodna.- szepnęłam, po czym zostawiłam go pod prysznicem, a sama udałam się do pokoju. Wytarłam się, po czym ubrałam w ciuchy jakie udało mi się znaleźć. Były to krótkie spodenki o jasno niebieskim kolorze odkrywające połowę pośladka i bluzka z prześwitującej białej koronki. Kiedy byłam gotowa zaczęłam rozczesywać mokre włosy. Usłyszałam skrzypienie drzwi więc obróciłam się w tamtym kierunku. W framudze stał mężczyzna i mi się przyglądał. Jego mokre i rozczochrane włosy spadały mu delikatnie na twarz. Blondyn podszedł powoli do mnie, po czym zabrał moją szczotkę i zaczął rozczesywać moje poplątane włosy. Nie pasowało mi to zachowanie do niego, ale nie przeszkadzało mi. Mógłby być taki już zawsze. Uwielbiałam jak ktoś czesał moje włosy, a on robi wyjątkowo przyjemnie. Czasami ciągnął za nie palcami sprawiając tym przyjemne dreszcze. Nagle przestał i obrócił mnie do siebie przodem.

-Gotowe, idziemy na śniadanie?- zapytał badając moją twarz wzrokiem. Kiwnęłam głową, po czym podeszłam do drzwi. Następnie ruszyliśmy przez korytarze budynku…

Doszliśmy do ogromnej sali przypominającej stołówkę. W pomieszczeniu było pełno młodych, ładnych dziewczyn. Wszystkie były ubrane w ciasne body, które opinały ich smukłe ciała. Siedziały w ciszy przy ogromnym stole i jadły jakieś papki. Przeszliśmy przez sam środek sali, po czym zatrzymaliśmy się przy wyśpię za którą stała grubsza kobieta. Spojrzała na Donalda, po czym bez słowa nałożyła mu dużą porcję jedzenia. Mi zaś nałożyła łyżkę papki. Wzięłam niepewnie tacę patrząc na blondyna.

-No bierz i zapierdalaj do reszty, a nie się gapisz.- warknęła więc zmarszczyłam brwi. Nagle Donald wyrwał mi tacę z jedzeniem i rzucił nią z hukiem o blat.

-Jest ze mną więc mogła byś okazać jej trochę szacunku.- warknął, a ona zalała się czerwienią.
-Daj jej normalną porcję.- syknął kiedy kobieta nie wykonała żadnego ruchu. Od razu zabrała się do nakładania mi jedzonka dla vipów którym okazało się pieczone mięso wieprzowe, piree z ziemniaków i sałatka. Wzięłam niepewnie tacę posyłając kobiecie uśmiech, po czym usiadłam do najbliższego stolika. Po chwili dosiadł się do mnie mężczyzna. Nie zwracając na niego zbytniej uwagi zaczęłam zajadać się przepysznym daniem. Kiedy zjadłam już cały kawałek mięsa spojrzałam na rozbawionego blondyna. Zmarszczyłam brwi, po czym zaczęłam wycierać usta myśląc, że nam coś na twarzy.
-Byłaś głodna.- zaśmiał się. Zignorowałam jego słowa i zaczęłam na powrót jeść…

Po zjedzonym posiłku udaliśmy się do pokoju. Nie mając nic do roboty położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać nad wszystkim i nad niczym. Do pokoju wszedł blondyn, po czym podszedł do mnie i mnie pocałował, a ja niepewnie odwzajemniłam pocałunek. Uśmiechnął się na mój gest, po czym chwycił za jakiś materiał leżący na szafce i przywiązał mnie do łóżka. Spojrzałam na niego zdziwiona, po czym zaczęłam się szarpać. Donald się uśmiechnął, wstał i udał się do drzwi. Otworzył je, a przez nie weszła ta sama prostytutka, którą spotkałam pierwszego dnia w tym budynku i łaziła za blondynem jak pies. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się triumfalnie, po czym podeszła powolnym krokiem do siedzącego naprzeciwko mnie blondyna. Rozpięła mu spodnie i zabrała się do roboty delektując się i jego męskością i mrucząc z zadowolenia. Nie Mogłam na to patrzeć więc po chwili obróciłam głowę i patrzyłam na ścianę, ale niestety dochodziły do mnie nieprzyjemne dźwięki. Nienawidziłam go jeszcze bardziej niż wcześniej….

No cześć ❤️

I oto jest kolejna część. Napiszcie co o niej sądzicie ❣️

Za niedługo ta książka będzie się kończyć. Przewiduję tak jeszcze 3-5 części☹️

Miłego dnia/wieczoru/nocy 😍

Kocham was 😘

Wasza Cat1Woman1 ❤️

1370 słów ❣️❣️❣️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro