Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

An była wymeczona po pierwszym dniu zajęć. Gdy wychodziła ze szkoły z Kylie, zaczepila ją Kim.
- Hej, może chcesz zobaczyć trening?- zapytała z zapałem. Ana usmiechnela się , oczywiście ze chciała! Ruszyły na boisko.
- Wiesz kapitanem cheerleaderek została Tiffany, a co do chłopaków to nie jestem pewna. Dziś, ten kto zostanie " królem strzelców", będzie kapitanem- usmiechnela się Kim. - Wiesz, jest szansa, ze nowa dziewczyna zostanie cheerleaderką nowego kapitana- szturchnela w bok Anę. Cóż to by było wspaniałe! Od razu wstąpić do grupy i być ważną! Kim ruszyła szybko do szatni, zostawiając An z Kylie.
- Wiesz o tym, ze cheerleadereka jakiegoś zawodnika jest tak jakby... Jego? - zaczęła delikatnie czerwonowłosa.
- Co masz na myśli?- spytała blondynka, ale juz się nie dowiedziała. Na boisko wybiegła cala grupa cheerleaderek, chodź widocznie brakowało trzech zawodniczek. Wysoka i szczupła blondynka pokazała każdej gdzie mają stanąć i wskazując na trzech chłopców kazała powtórzyć za nią. Oczywiście był to salta w tył. To musiała byc Tiffany. An od razu spostrzegła, ze w życiu jej nie dorówna. Obok ujrzała jeszcze pięć dziewczyn, które tak jak ona chciały trafić do grupy. Kim usmiechnela się do An i została podniesiona do góry, przez jednego z chłopaków. Symetrycznie, po drugiej stronie zrobiła to samo jakąś ruda dziewczyna. Obie usiosly wysoko nogi, robiąc można powiedzieć szpagat, po czym jak An zauważyła spiely lekko mięśnie stając normalnie na barkach chłopakow. Jednym sprawnym ruchem zeskoczyly w tył robiąc przy tym salto. Ana była pod ogromnym wrażeniem. Gdy ten mały trening i jednocześnie pokaz się skończył podeszła do nich blondynka.
- Witajcie, jestem Tiffany. Jeśli nie macie kompletnego pojęcia o cheerleaderstwie możecie juz odejść- powiedziała na wstępie. Wskazała na cztery dziewczyny.
- Dwie z was trafia jako boczne cheerleaderki. - oznajmiła po czym wskazała na An i szatynke. - Jesteście, małe, szczupłe i zgrabne. Będzie łatwo was porzucić. Jedna z was dostanie się do drużyny i będzie miała bardzo ważny ruch w układzie. - wytłumaczyła Tiff. - Oczekuje od was sumienności, profesjonalizmu i... Odrobiny szaleństwa- usmiechnela się. - Cóż jak na razie każda z nas ma swojego piłkarza. Doszło trzech facetów i dojdą trzy dziewczyny. Jedna z was bedzie cheerleaderką kapitana. - wyszczerzyla się. - Jutro o 15, na boisku- oznajmiła wszystkim i kazała reszcie powtórzyć uklad, wskazując kandydatką jaka będzie ich rola. An była pod niemałym wrażeniem. Wreszcie na boisko wbiegla drużyna piłkarska. An zauważyła, ze każdy chłopak jest przystojny. Jak to możliwe??? Obok jak mnielała trenera stało dwóch chlopakow. Blondyn i ... Luke.... Była niemal pewna, ze to ten sam Luke... A jeśli to on to ten blondynek nie ma szans. Nie ma mowy ze zostananie cheerleaderką tego idioty! A może to i lepiej pokaże mu, ze jest inną . nie ma prawa jej juz poniżać! Do Tiffany podbiegł brunet. Miał zniewalajace niebieskie oczy, jego lewa noga i prawe przedramię było cale w tatuażach. Idealnie dopasowana koszulka wskazywała na to, ze jest świetnie zbudowany. I Mimo są iz An wolala ciemnookoch musiała przyznać, ze był zniewalajaco przystoiny. Tiff, gadała chwile z chłopakiem jednocześnie co chwile się całując. Wskazała na szóstkę kandydatek i zapytała o coś. Chłopak kiwnal w strone An i brunetki. Wymienil się jeszcze raz śliną i pobiegł na rozgrzewke. Tiffany przywolala ruchem ręki obie wskazane dziewczyny.
- Coz jak na razie bardzo podobacie się chlopaką- mrukneła zadowolona. - Mam nadzieje ze tego nie zepsujcie umiejętnościami - dodała i odprawiła jak się okazało Nikki. - Słuchaj, An uważaj na nich, okej? - ostrzegła Tiff, na co Ana pokiwala głową. - Mowie to tylko tobie bo wydajesz się być... Nieważne mam nadzieje ze jest inaczej - mruknela. - Po prostu uważaj na chłopaków z drużyny- usmiechnela się i pozwoliła odejść blomdynce. An ruszyła w stronę Kylie i Kim rozmawiających.
- Ym... O co chodziło Tiffany odnośnie "uwazania na chłopaków z drużyny"? - spytała lekko nieśmiało.
- Coz, jak na razie nie należysz do żadnego z nich i jesteś kandydatką- zaczęła powoli Kylie. - Co oznacza, ze moga chcieć Cie wykorzystać... W seksualny sposób- przejęła pałeczkę Kim.
- Ale nawet ci co maja swoje cheerleaderki? - spytała zszokowana Ana.
- Tak, widzisz chciałam ci powiedzieć, ze jesteś jakby własnością jakiegoś członka drużyny. I go zaspokajaz... - wyznała Kylie. An wytrzeszczyla w oczy w niedowiezaniu. Nauczyciele o tym wiedzą? Pozwalają na to?! Stop przecizez się zmieniła. Może się zabawić, prawda? - W przypadku kiedy jesteś kandydatką, każdy może cie dotknąć, jeśli pozwolisz, za to kiedy masz " Właściciela" nikt inny nie ma prawa cie tknąć- usmiechmela się Kim.

Dzięki za przeczytanie :D
Bayo <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro