Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6.

Księżyc w pełni oświetlał leśną polanę pełną kotów, które w napięciu rozmawiały przed wyjściem z obozu.
Tylko jedna kotka ciągle leżała w legowisku i nie zamierzała się z niego ruszyć. Podbiegła do niej kotka o futrze w kolorze piasku.

- Cytrynowy pysku, wiem że ciężko ci z powodu Morskiej łapy ale musimy wychodzić. - miauknęła zirytowana Piaskowa gwiazda.

- To idźcie beze mnie. Poza tym, Co powiesz innym klanom o morskiej łapie? Jak przekażemy im że zaginęła? - burknęła brązowa kocica.

- Ohhh, przestań się stawiać. Powiemy im że mamy nową uczennicę ale nie mogła przyjść na zgromadzenie bo złapała przeziębienie.- miauknęła nagląco druga kotka.

- Raczej nie uwierzą. I tak Morska łapa pewnie nie żyje i to jest moja wina.- burknęła Cytrynowy pysk i odwróciła się na drugi bok. - Idźcie beze mnie. - powtórzyła, dając do zrozumienia, że nigdzie się nie ruszy.

*****
Koty szły przez las w kierunku Gwiezdnej polany, na której podczas pełni księżyca spotykały się wszystkie klany.

- Myślisz że Cytrynowy pysk pogodzi się kiedyś ze stratą Morskiej łapy?- Zapytała Tygrysi ogon.
- Nie wiem. Żal mi jej, ale Cytrynowy pysk nie może przez resztę życia leżeć i pogrążać się w żałobie. Klan jej potrzebuje. Ona potrzebuje odciąć się od żałoby po Morskiej łapie i żyć dalej. Jeśli Morska Łapa dołączyła do klanu gwiazdy, powinna pokazać się jej we śnie i uspokoić jakoś.Jeśli tego nie zrobiła.....- odpowiedział jej Oceaniczny wiatr.
- Jeśli tego nie zrobiła to jakimś cudem przeżyła! - Uświadomiła sobie Tygrysi ogon.

- Nie ciesz się tak. Nie wiemy czy przeżyła. Na razie Cytrynowy pysk musi sobie poradzić z tym co jest teraz. Mam Nadzieję że jej się to uda. Nie je, już nawet nie pije. W końcu umrze z głodu albo zachoruje. Zbliża się pora nagich drzew. Każdy wojownik jest potrzebny. Medycy mają mniej ziół, a Cytrynowy pysk będzie pierwszą która coś zachoruje. Ona powinna być silna przed tą porą a staje się słabsza. - Miauczał Oceaniczny wiatr.

- Hej! Uważaj! Skupcie się na Dotarciu na Gwiezdną polanę, a nie na pogaduchach.- syknęła przez zaciśnięte zęby Szafirowe serce, na którą wpadł oceaniczny wiatr.

********
Gdy dotarli na miejsce, Czekali na nich już przywódcy pozostałych klanów.

- No nareszcie! Gdzie wyście się podziewali? - Zapytała Krucza gwiazda- Przywódczyni klanu Mroku.

- Mieliśmy mały problem w obozie. Miauknęła wymijająco Piaskowa gwiazda.

- Okej,Zaczynajmy! - Krzyknęła Liściasta gwiazda. - przywódczyni klanu lasu.

Gdy wszyscy juz się usadowili a Piaskowa gwiazda wskoczyła na skałę przywódców, zaczęła mówić Krucza gwiazda. W między czasie liściasta Gwiazda nachyliła się do Piaskowej gwiazdy.
- Gdzie jest Cytrynowy pysk? - szepnęła do niej przywódczyni klanu lasu.
- Wiedziałam że ktoś o to zapyta. Nasza nowa uczennica Morska łapa, Zaginęła. Myślimy, że się utopiła w jeziorze, ale nie wiemy tego na 100%.
- Ohh, to straszne. Ale co właściwie stało się Cytrynowemu pyskowi?- zapytała Liściasta gwiazda.

- Cytrynowy pysk jako pierwsza wzięła ją pod swoje skrzydła.Zaopiekowała się nią. Po pewnym czasie, Morska łapa była dla niej jak własne kocię. Cytrynowy pysk była też jej mentorką.- odpowiedziała przywódczyni klanu wody.

- Ohhh, biedactwo. Nie wyobrażam sobie, straty kociaków. Jeśli faktycznie czuła się jak matka Morskiej łapy to współczuję bardzo. Dla mnie to byłby koniec świata. - Martwiła się przywódczyni klanu lasu.

- Teraz twoja kolej! - Szepnęła Piaskowa gwiazda gdy się zorientowała, że Krucza gwiazda
skończyła.
- Klan lasu ma się dobrze. Co prawda, zrobiło się chłodniej, i zwierzyny nie ma tak dużo, nie umieramy jeszcze z głodu. Mam nadzieję że ta ta pora Nagich drzew nie będzie taka jak poprzednia. Niech klan gwiazdy będzie z wami.- przemówiła przywódczyni klanu lasu. Gdy się cofnęła do przodu wyszła Piaskowa gwiazda.

- Koty wszystkich klanów! Chciałam zacząć od prośby do was wszystkich! - miauknęła tak odnośnie by wszyscy ją usłyszeli.- Mamy, a raczej mieliśmy nową uczennicę. Znaleźliśmy ją w lesie, przygarnęliśmy ją i mianowaliśmy uczennicą.Cytrynowy pysk została jej mentorką.Nazywa się Morska łapa, lecz nie ma jej tu z nami, z przykrych powodów. Uczennica ta zaginęła wczoraj. Podejrzewany że porwało ją wzburzone jezioro. Prawdopodobnie się utopiła, ale nie wiemy tego. Jeśli zobaczycie ją, wyczujecie zapach klanu wody na swoim terytorium, proszę wyśledźcie ją i odprowadźcie do nas, do obozu. Dla Cytrynowego pyska była jak własne kocię. Pewnie już się domyślacie dlaczego nie ma jej z nami. Cytrynowy pysk załamała się i uważa, że to wszystko jej wina. Ciągle siedzi zwinięta w legowisku. Nie je, nie pije i coraz bardziej słabnie. Nie chcemy jej stracić. Teraz jest bardziej podatna na choroby. Proszę pomóżcie nam!- przemówiła przywódczyni klanu wody.

Gdy Piaskowa gwiazda Zaczęła mówić o Cytrynowym pysku, wszyscy na polanie wstrzymali oddech. Gdy kotka skończyła wszyscy zaczęli szeptać, i kręcić głowami w prawo i w lewo. Cytrynowy pysk była znana we wszystkich klanach. Była sympatyczna, pomocna, uczciwa, chętna do rozmowy i zaprzyjaźniania się. Nikt nie chciał by cierpiała. - Cytrynowy pysk nie chce też przyjmować żadnych ziół. Próbowaliśmy wszystkiego.- Dodała przywódczyni, gdy zauważyła ze medycy rozmawiają już ze zmartwieniem i determinacją w oczach.

Gdy Piaskowa gwiazda cofnęła się, na przód skały wyszła Złota gwiazda- przywódczyni klanu Jastrzębia.

Gdy zaczęła przemawiać, Piaskowa gwiazda znów wdała się w rozmowę z Liściastą gwiazdą. Liściasta gwiazda była dobrą przyjaciółką Piaskowej gwiazdy, a z Cytrynowym pyskiem znała się od zawsze.

******

Po skończonym zgromadzeniu, Koty klanu wody wracały do obozu w ciszy. Wokół szumiał wiatr, księżyc zniknął z chmurami.

- Myślisz że to coś da, Piaskowa gwiazdo? - zapytała Szafirowe serce.

- Nie wiem. Mam taką nadzieję. - odpowiedziała Przywódczyni, a jej ogon smętnie wlókł się po ziemi.

- Myślisz że Morska łapa miała szansę przeżyć? - dopytywała dalej Zastępczyni klanu.
- Myślę, że tak. Każdy ją ma. Klan gwiazdy nie mógł zabrać nam Morskiej łapy. Nie wierzę w to! - Mówiła przywódczyni, ale było widać że próbuje przekonać do tego też samą siebie.

Cześć! Tak jak obiecywałam pojawił się rozdział 6. Trochę krótki, bo zazwyczaj moje rozdziały mają ok. 1600 słów, lecz nie miałam pomysłu jak to dalej pociągnąć. Jak tam po tygodniu w szkole?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro