Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8.

Wiatr szumiał nad legowiskiem uczniów pokrytym świeżą warstwą białego puchu. Chłodne powietrze przeszywało futra kotów śpiących i tych, które wyszły, bądź tych, które przeciągały się w legowisku.

- Brrrr, ale zimno...- mruknęła zmarznięta Morska łapa.

Obok niej obrócił się w posłaniu Tygrysia łapa.

- Zgadzam się. Albo musimy spać blisko siebie, albo przynieść tu dużo świeżego mchu.- powiedział kocur w brązowe, pręgowane łaty.

- Raczej mchu nie znajdziemy, a jak znajdziemy to musimy oddać starszym - powiedziała uczennica.

- Chyba masz rację.- mruknął kocur.

Kotka zamruczała z rozbawienia, co zdziwiło kocura w łaty.

- Co cię tak bawi? - zapytał mruczącą kotkę.

- Pamiętasz jak mówiłam Ci o owocu dwunożnych? Przegrałeś w tedy zakład, przyjacielu. Więc musisz zjeść tego owoca!- Odpowiedziała mu, ze zwycięską miną i ze sprytem błyszczącym w oczach pręgowanej kotki.

- O nie, przypominało Ci się.... - mruknął sfrustrowany.

- .. Ha! Nie zbierzemy tego owocu, bo jest pora nagich drzew! - Dodał.

- Jesteś tego pewien? Może jeszcze są, lub dwunożni mają?- odpowiedziała kotka.

Nagle do legowiska uczniów wchodzi Cytrynowy pysk.

- Już wystarczy Morska łapo. Idziemy na trening, Nie przekupuj go już tymi swoimi, lisimi oczkami!- powiedziała żartobliwie mentorka zielonookiej uczennicy.

Morska łapa wysłała kocurowi ostatnie bystre spojrzenie i wyszła za mentorką.

***

- Oj! Ile śniegu! Gdzie jest wyjście z obozu? - zapytała Morska łapa, próbująca zobaczyć coś na polanie pełnej śniegu.

- Pomożemy patrolowi który odkopie wejście do obozu. Nie wyjdziemy z obozu gdy topimy się w śniegu po brzuch.- odpowiedziała jej mentorka.

- Głupi śnieg...- mruknęła pod nosem pręgowana uczennica, gdy potknęła się o gałąź zasypaną śniegiem. Kotku wylądowała pyskiem w białym puchu.- mysie łajno! - warknęła gdy śnieg przylepił się jej do pyska.

- Teraz wygladasz jak starszyzna! - zaśmiała się jej mentorka.

- głupi biały puch! - marudziła strząsając łapą śnieg.

***

- Już? Możemy iść? - zapytała rozbawiona Cytrynowy pysk.

- Tak. - mruknęła pod nosem Morska łapa.

- Hej Szafirowe serce! Możemy pomóc wam przy odkopywaniu wyjścia z obozu? - zawołała Cytrynowy pysk do Zastępczyni klanu.

- oczywiście! Każda para łap nam się przyda.- odpowiedziała jej.

********

- ufff... Chodź Morska łapo, nareszcie odkopaliśmy wejście. - westchnęła Cytrynowy pysk. - Czas ruszyć na trening.

- okej miauknęła zdyszana uczennica.

Gdy koty wyszły z obozu i rozdzieliły się na patrole, Cytrynowy pysk i Morska łapa ruszyły przez las w kierunku granicy z Klanem Mroku.

- Hej! Zaczekajcie na nas! - Krzyknął głos za plecami Kotek. Morska łapa obróciła się i zobaczyła Ciemnoszarego kocura i Czarną uczennicę.

- Witaj, Oceaniczny wietrze.- Przywitała się Cytrynowy pysk.
- Cześć Ostrokrzewiasta łapo! - Przywitała się Morska łapa.- Witaj Oceaniczny wietrze.- pochyliła głowę przed starszym kocurem.

- Szafirowe Serce przysłała was żebyście dołączyli do naszego patrolu granicznego? - Zapytała Mentorka pręgowanej uczennicy.

- Tak, powiedziała że podobno ktoś przekroczył granicę i że powinniśmy być ostrożni. Musimy to sprawdzić.- Odpowiedział jej ciemnoszary kocur.

- Dobrze, chodźmy.- Poleciła złoto- brązowa kotka. - Tak w ogóle, dlaczego Ostrokrzewiasta łapa jest z Tobą, a nie z Tygrysim ogonem?

- Emmmm, No dobrze powiem Ci. Tygrysi ogon jest w Ciąży. - Powiedział zmieszany kocur.

- Oh! Naprawdę? Ha! Wiedziałam że w końcu będziecie mieli kociaki! Widać było że coś do niej czujesz! - Przedrzeźniała się Kotka.

- Ej! Skąd wiedziałaś?- Zapytał kocur.

- Przecież mówiłam że to widać. - Odpowiedziała psotnie - widać to też po twoim zachowaniu. Nie marudzisz, ani nic. Wydajesz się szczęśliwy. To się nie zdarza w porze nagich drzew. - pozatym ostatnio wydawała się jakaś taka.... Ociężała. Wydawało się jakby zjadała codziennie dwa króliki! - dodała entuzjastycznie. - Tak wogóle czemu wcześniej nic nie mówiłeś! - zapytała oskarżycielsko kotka.

- Bo ja też nie wiedziałem! Dowiedziałem się 3 wschody słońca temu! - miauknął rozdrażniony.

- Aha. A kiedy urodzi? - zapytała złotobrązowa kotka.

Rybie Serce mówił że możliwe jutro lub pojutrze. - odpowiedział kocur.

- Naprawdę Tygrysi ogon będzie miała kociaki? Ale super! Będę mogła je zobaczyć? - Zapytała rozemocjonowana Morska łapa.

- Oczywiście- odpowiedział jej kocur. - Ale póki co, musisz przynosić jej ciepłą zwierzynę i świeży mech. - dodał kocur.

- Robi się! Chętnie pomogę we wszystkich przygotowaniach itp.! - Odpowiedziała z entuzjazmem pręgowana uczennica.- Oh! Muszę podejść do Rybiego serca. Muszę nauczyć się nazw i wyglądu odpowiednich ziół żebym mogła mu pomóc przy porodzie.- Dodała już bardziej zamyślona.

- Nie musisz, ale jak chcesz to Rybiemu sercu pewnie przyda się pomoc.- Powiedziała jej Cytrynowy pysk.- Teraz ruszajmy.

******

Gdy zbliżali się do granicy Morska łapa stanęła jak wyryta, postawiła uszy i nasłuchiwała...

- Co się dzieje Morska łapo? - zapytała Cytrynowy pysk.

- Sza! Koty! Słyszę jak ktoś idzie! Gadają między sobą.... - Syknęła Morska łapa.- Nie są z klanu wody!- Dodała.

- Co? Ja nic nie słyszę.- miauknął Oceaniczny wiatr.- Okej, już słyszę. Zbliżyli się.Punkt za czujność Morska łapo.- pochwalił uczennicę kocur.

- To pewnie patrol klanu Mroku. Jesteśmy przy granicy.- miauknęła spokojnie Cytrynowy pysk.

- A co jeśli nas zaatakują? - zapytała Morska łapa.

- To będziemy walczyć. Ale nie prowokujmy ich. Zachowuj Się normalnie. Wygładź futro, i staraj się wyglądać na spokojną i pewną siebie.- Doradziła jej złotobrązowa kotka.

- D-Dobrze Cytrynowy pysku.- wyjąkała spięta Morska łapa.

- Raczej nic się nie wydarzy. O ile w patrolu będzie ktoś typu Tulipanowy wschód to raczej nie powinno dojsc do walki, tylko pogawędki pomiędzy Cytrynowym pyskiem a tym kotem. - miauknął Oceaniczny wiatr.

- Nie ma się co martwić- powiedziała
Spokojnie mentorka uczennicy.

- Dobrze- miauknęł już bardziej spokojna Morska łapa.

***

Gdy przedzierali się przez paprocie, żeby dostać się do wąskiego strumyczka oznaczającego granicę terytoriów obu klanów, Morska łapa poczuła dziwnie znajomy zapach.

- hmmm...- próbowała sobie przypomnieć do kogo on należy.

- Co się stało Morska łapo?- zapytała Cytrynowy pysk.

- Nic, nic.- odpowiedziała szybko Uczennica.

Oh! Już wiem! No nie! Dlaczego?- pomyślała załamana uczennica w momencie w którym wyłonili się z krzaków i zobaczyli patrol klanu Mroku złożony z Tulipanowego wschodu, Świetlistej łapy i Wilczej łapy.

Oh,no nie! Wiedziałam że skądś kojarzę ten zapach! To znowu ten biały arogancki futrzak!- pomyślała z rozdrażnieniem kotka.

- Witaj Tulipanowy wschodzie! - Zawołała entuzjastycznie Cytrynowy pysk, i podbiegła do kocura się przywitać.

- i znowu się zacznie.....będą gawędzić jakby nie widzieli się od 5 księżycy.- mruknął pod nosem Oceaniczny wiatr z typową dla siebie niezadowoloną miną.

- Cześć Cytrynowy pysku! Widzę że chyba znalazłaś tą ,zaginioną uczennicę, bo jesteś szczęśliwa jak kiedyś.- miauknął w odpowiedzi.

- Owszem. Przedstawiam Ci Morską łapę.- powiedziała dumnie kotka i dała znak ogonem by uczennica podeszła.

- Cześć! Miło cię w końcu poznać!- miauknął kocur.

- D-dzień dobry- miauknęła zawstydzona Morska łapa.

Kocur spojrzał na nią rozbawiony i zwrócił się z powrotem do Złoto-brązowej kotki, Podczas gdy Morska łapa Podeszła do Oceanicznego wiatru.

- Czy to zawsze tak wygląda? Myślałam że oznaczymy granicę i wrócimy.- Miauknęła Morska łapa.

- Jeśli na patrolu jest Cytrynowy pysk to tak. Każdy kot w lesie ją zna, i każdy ją lubi. Jest sympatyczna energiczna, mądra i chętna do rozmowy. Patrole z nią zawsze się tak kończą.- Odpowiedział jej kocur.

- Hej! Co jest? Mała kotka boi się patrolu innego klanu? - Zadrwił biały kocur.

- Hmm?- mruknął Oceaniczny wiatr odwracając głowę w stronę białego ucznia. - Coś mówiłeś?- zapytał z nutą groźby w głosie.

- Tak, ale nie do ciebie. - odezwał się złośliwe Świetlista łapa.- chyba sie na mnie nie rzucisz co? Na ucznia?- zapytał dokuczliwie.

- możesz się uspokoić Świetlista łapo?- zapytał sarkastycznie jego mentor, Tulipanowy wschód.

Uczeń jakby go nie słyszal dalej dokuczał szaremu kocurowi.

Nie zniosę tego dłużej... - pomyślała Morska łapa. - Co mam zrobić?

Oceaniczny wiatr warczał i syczal ale nie ruszył się z miejsca. Świetlista łapa dalej mu dokuczał gdy nagle zza pleców Szarego kocura wyskoczyła Morska łapa z determinacją,złością i odwagą malującymi się na jej pysku.

- Mnie możesz dokuczać ale nie starszym od siebie! Czy w klanie Mroku nie uczą uczniów szacunku wobec starszych? Myślę że sam powinieneś to wiedzieć nawet bez nauki mysi móżdżku!- syknęła kotka i rzuciła się na ucznia.

Kotka nie umiała jeszcze walczyć tak jak koty klanu wody, ale instynkt podpowiadał jej co ma robić.

- złaź ze mnie ty mokra kupo futra! - syknął biały kocur.

Gdy uczniowie się tłukli wszyscy wokół patrzyli sie w ciszy. Tylko Cytrynowy pysk patrzyła się na uczniów rozbawiona.

- Co cię tak bawi? - zapytał Tulipanowy wschód bardziej zaciekawiony niż wrogi.

- Nie wiem czy zauważyłeś ale oboje zapomnieli wysunąć pazury. - miauknęła z rozbawieniem złoto-brązowa kotka.

Tulipanowy wschód się przyjrzał i faktycznie żaden z uczniów nie wysunął pazurów.

W tym samym momencie Morska łapa uwolniła się z uścisku świetlistej łapy. Gdy kocur zaczął na nią szarżować, kotka odskoczyła w bok, a biały uczeń prawie wbiegł w drzewo. Gdy kocur zawrócił i znów na nią biegł, Morska łapa biegła wprost na drzewo.

- Co Ona robi? - zapytał Tulipanowy wschód.

- sama nie wiem.- powiedziała zdezorientowana Cytrynowy pysk.- najwyższy czas to skończyć.

- zgadzam się.- przytaknął kocur.

Świetnie wszystko idzie zgodnie z moim planem.- pomyślała Morska łapa.

No może poza tym że nie mam planu i dopiero co to wymyśliłam- przyznała się w myślach kotka.

- Serio? Tak wolno? Nigdy mnie nie złapiesz gdy będziesz tak powoli biegł!- krzyknęła za siebie aby go sprowokować.

- Ha! A ty zaraz wbiegniesz w drzewo!- zauważył z szyderczym uśmiechem kocur i jeszcze bardziej przyśpieszył.

- ohh, napewno? - zapytała kotka która celowo zwolniła żeby biały uczeń siedział jej na ogonie.

- zaraz, co ty planujesz? Shhh!- syknął zaskoczony kocur.

Morska łapa skoczyła,odbiła się od pnia i z taką siłą z jaką biegła skoczyła, z taką siłą uderzyła w Świetlistą łapę. Oboje przekoziołkowali spleceni ze sobą. Gdy wreszcie się zatrzymali byli zbyt zmęczeni by się podnieść i dać do zrozumienia że się wygrało. Oboje tylko leżeli i patrzyli na siebie jakby wzrokiem mogli zabijać.

- Dobrze, koniec tego. Dziękuję Tulipanowy wschodzie za wspaniałą rozmowę. Trzeba zabrać uczniów do domu. - powiedziała Cytrynowy pysk. Podeszła do najbliższego krzaka, otarła się o niego i podbiegła do Morskiej łapy. Podobnie uczynił Tulipanowy wschód.

- Czas iść do domu.- miauknęła do swojego patrolu Cytrynowy pysk.- Pa Tulipanowy wschodzie, do zobaczenia!- krzyknęła do kocura z klanu mroku.

Gdy kocur jej odpowiedział, ruszyli do domu.

- Dobrze się czujesz? - zapytała Cytrynowy pysk.- wyglądasz na roztrzęsioną i chyba nie wiesz co się dzieje.

- Tak, wszystko dobrze. Boli mnie tylko trochę bark.- powiedziała Morska łapa, ale to nie była cała prawda. Podczas uderzenia w białego kocura bardzo mocno uderzyła głową w ziemię. Chciało jej się wymiotować i ledwo widziała na oczy. Nie chciała martwić tym swojej mentorki więc powiedziała jej tylko o bolącym barku.

- Napewno tylko bark?- zapytała Cytrynowy pysk z powątpiewaniem. - Myślę że jest jeszcze coś.miauknęła i spojrzała ma nią przenikliwie- powiedz mi.

- Naprawdę już nic mnie nie boli.....- powiedziała Morska łapa. Wtem ból głowy się nasilił i Morska łapa upadła.

- Morska łapo!- doszło do niej stłumione przez jakąś mgłę przerażone pisknięcie mentorki.

- Trzeba ją jak najszybciej zabrać do legowiska medyka.....- słyszała kotka.

Morska łapa nie umiała się powstrzymać. Zamknęła oczy i pozwoliła by ciemność ją pochłonęła....

Hejka! Jak tam leci? Wiem że długo mnie nie było. Jeśli mam być szczera, nie chciało mi się, innym razem kompletnie zapomniałam że mam wattpada, a innym wykorzystałam limit. ( tak mam limit na telefon. Familylink.) Jak tam wam mija kwiecień? Zaniedługo majówka i właściwie nie zostało zbyt wiele dni do Wakacji. Cieszycie się? Ja Bardzo! Nie mogę się doczekać Wyjazdun chorwację! Nurkowanie, pływanie na desce, zabawa w berka w wodzie ze znajomymi... Czekam n to przez cały rok!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro