Rozdział 8.
Wiatr szumiał nad legowiskiem uczniów pokrytym świeżą warstwą białego puchu. Chłodne powietrze przeszywało futra kotów śpiących i tych, które wyszły, bądź tych, które przeciągały się w legowisku.
- Brrrr, ale zimno...- mruknęła zmarznięta Morska łapa.
Obok niej obrócił się w posłaniu Tygrysia łapa.
- Zgadzam się. Albo musimy spać blisko siebie, albo przynieść tu dużo świeżego mchu.- powiedział kocur w brązowe, pręgowane łaty.
- Raczej mchu nie znajdziemy, a jak znajdziemy to musimy oddać starszym - powiedziała uczennica.
- Chyba masz rację.- mruknął kocur.
Kotka zamruczała z rozbawienia, co zdziwiło kocura w łaty.
- Co cię tak bawi? - zapytał mruczącą kotkę.
- Pamiętasz jak mówiłam Ci o owocu dwunożnych? Przegrałeś w tedy zakład, przyjacielu. Więc musisz zjeść tego owoca!- Odpowiedziała mu, ze zwycięską miną i ze sprytem błyszczącym w oczach pręgowanej kotki.
- O nie, przypominało Ci się.... - mruknął sfrustrowany.
- .. Ha! Nie zbierzemy tego owocu, bo jest pora nagich drzew! - Dodał.
- Jesteś tego pewien? Może jeszcze są, lub dwunożni mają?- odpowiedziała kotka.
Nagle do legowiska uczniów wchodzi Cytrynowy pysk.
- Już wystarczy Morska łapo. Idziemy na trening, Nie przekupuj go już tymi swoimi, lisimi oczkami!- powiedziała żartobliwie mentorka zielonookiej uczennicy.
Morska łapa wysłała kocurowi ostatnie bystre spojrzenie i wyszła za mentorką.
***
- Oj! Ile śniegu! Gdzie jest wyjście z obozu? - zapytała Morska łapa, próbująca zobaczyć coś na polanie pełnej śniegu.
- Pomożemy patrolowi który odkopie wejście do obozu. Nie wyjdziemy z obozu gdy topimy się w śniegu po brzuch.- odpowiedziała jej mentorka.
- Głupi śnieg...- mruknęła pod nosem pręgowana uczennica, gdy potknęła się o gałąź zasypaną śniegiem. Kotku wylądowała pyskiem w białym puchu.- mysie łajno! - warknęła gdy śnieg przylepił się jej do pyska.
- Teraz wygladasz jak starszyzna! - zaśmiała się jej mentorka.
- głupi biały puch! - marudziła strząsając łapą śnieg.
***
- Już? Możemy iść? - zapytała rozbawiona Cytrynowy pysk.
- Tak. - mruknęła pod nosem Morska łapa.
- Hej Szafirowe serce! Możemy pomóc wam przy odkopywaniu wyjścia z obozu? - zawołała Cytrynowy pysk do Zastępczyni klanu.
- oczywiście! Każda para łap nam się przyda.- odpowiedziała jej.
********
- ufff... Chodź Morska łapo, nareszcie odkopaliśmy wejście. - westchnęła Cytrynowy pysk. - Czas ruszyć na trening.
- okej miauknęła zdyszana uczennica.
Gdy koty wyszły z obozu i rozdzieliły się na patrole, Cytrynowy pysk i Morska łapa ruszyły przez las w kierunku granicy z Klanem Mroku.
- Hej! Zaczekajcie na nas! - Krzyknął głos za plecami Kotek. Morska łapa obróciła się i zobaczyła Ciemnoszarego kocura i Czarną uczennicę.
- Witaj, Oceaniczny wietrze.- Przywitała się Cytrynowy pysk.
- Cześć Ostrokrzewiasta łapo! - Przywitała się Morska łapa.- Witaj Oceaniczny wietrze.- pochyliła głowę przed starszym kocurem.
- Szafirowe Serce przysłała was żebyście dołączyli do naszego patrolu granicznego? - Zapytała Mentorka pręgowanej uczennicy.
- Tak, powiedziała że podobno ktoś przekroczył granicę i że powinniśmy być ostrożni. Musimy to sprawdzić.- Odpowiedział jej ciemnoszary kocur.
- Dobrze, chodźmy.- Poleciła złoto- brązowa kotka. - Tak w ogóle, dlaczego Ostrokrzewiasta łapa jest z Tobą, a nie z Tygrysim ogonem?
- Emmmm, No dobrze powiem Ci. Tygrysi ogon jest w Ciąży. - Powiedział zmieszany kocur.
- Oh! Naprawdę? Ha! Wiedziałam że w końcu będziecie mieli kociaki! Widać było że coś do niej czujesz! - Przedrzeźniała się Kotka.
- Ej! Skąd wiedziałaś?- Zapytał kocur.
- Przecież mówiłam że to widać. - Odpowiedziała psotnie - widać to też po twoim zachowaniu. Nie marudzisz, ani nic. Wydajesz się szczęśliwy. To się nie zdarza w porze nagich drzew. - pozatym ostatnio wydawała się jakaś taka.... Ociężała. Wydawało się jakby zjadała codziennie dwa króliki! - dodała entuzjastycznie. - Tak wogóle czemu wcześniej nic nie mówiłeś! - zapytała oskarżycielsko kotka.
- Bo ja też nie wiedziałem! Dowiedziałem się 3 wschody słońca temu! - miauknął rozdrażniony.
- Aha. A kiedy urodzi? - zapytała złotobrązowa kotka.
Rybie Serce mówił że możliwe jutro lub pojutrze. - odpowiedział kocur.
- Naprawdę Tygrysi ogon będzie miała kociaki? Ale super! Będę mogła je zobaczyć? - Zapytała rozemocjonowana Morska łapa.
- Oczywiście- odpowiedział jej kocur. - Ale póki co, musisz przynosić jej ciepłą zwierzynę i świeży mech. - dodał kocur.
- Robi się! Chętnie pomogę we wszystkich przygotowaniach itp.! - Odpowiedziała z entuzjazmem pręgowana uczennica.- Oh! Muszę podejść do Rybiego serca. Muszę nauczyć się nazw i wyglądu odpowiednich ziół żebym mogła mu pomóc przy porodzie.- Dodała już bardziej zamyślona.
- Nie musisz, ale jak chcesz to Rybiemu sercu pewnie przyda się pomoc.- Powiedziała jej Cytrynowy pysk.- Teraz ruszajmy.
******
Gdy zbliżali się do granicy Morska łapa stanęła jak wyryta, postawiła uszy i nasłuchiwała...
- Co się dzieje Morska łapo? - zapytała Cytrynowy pysk.
- Sza! Koty! Słyszę jak ktoś idzie! Gadają między sobą.... - Syknęła Morska łapa.- Nie są z klanu wody!- Dodała.
- Co? Ja nic nie słyszę.- miauknął Oceaniczny wiatr.- Okej, już słyszę. Zbliżyli się.Punkt za czujność Morska łapo.- pochwalił uczennicę kocur.
- To pewnie patrol klanu Mroku. Jesteśmy przy granicy.- miauknęła spokojnie Cytrynowy pysk.
- A co jeśli nas zaatakują? - zapytała Morska łapa.
- To będziemy walczyć. Ale nie prowokujmy ich. Zachowuj Się normalnie. Wygładź futro, i staraj się wyglądać na spokojną i pewną siebie.- Doradziła jej złotobrązowa kotka.
- D-Dobrze Cytrynowy pysku.- wyjąkała spięta Morska łapa.
- Raczej nic się nie wydarzy. O ile w patrolu będzie ktoś typu Tulipanowy wschód to raczej nie powinno dojsc do walki, tylko pogawędki pomiędzy Cytrynowym pyskiem a tym kotem. - miauknął Oceaniczny wiatr.
- Nie ma się co martwić- powiedziała
Spokojnie mentorka uczennicy.
- Dobrze- miauknęł już bardziej spokojna Morska łapa.
***
Gdy przedzierali się przez paprocie, żeby dostać się do wąskiego strumyczka oznaczającego granicę terytoriów obu klanów, Morska łapa poczuła dziwnie znajomy zapach.
- hmmm...- próbowała sobie przypomnieć do kogo on należy.
- Co się stało Morska łapo?- zapytała Cytrynowy pysk.
- Nic, nic.- odpowiedziała szybko Uczennica.
Oh! Już wiem! No nie! Dlaczego?- pomyślała załamana uczennica w momencie w którym wyłonili się z krzaków i zobaczyli patrol klanu Mroku złożony z Tulipanowego wschodu, Świetlistej łapy i Wilczej łapy.
Oh,no nie! Wiedziałam że skądś kojarzę ten zapach! To znowu ten biały arogancki futrzak!- pomyślała z rozdrażnieniem kotka.
- Witaj Tulipanowy wschodzie! - Zawołała entuzjastycznie Cytrynowy pysk, i podbiegła do kocura się przywitać.
- i znowu się zacznie.....będą gawędzić jakby nie widzieli się od 5 księżycy.- mruknął pod nosem Oceaniczny wiatr z typową dla siebie niezadowoloną miną.
- Cześć Cytrynowy pysku! Widzę że chyba znalazłaś tą ,zaginioną uczennicę, bo jesteś szczęśliwa jak kiedyś.- miauknął w odpowiedzi.
- Owszem. Przedstawiam Ci Morską łapę.- powiedziała dumnie kotka i dała znak ogonem by uczennica podeszła.
- Cześć! Miło cię w końcu poznać!- miauknął kocur.
- D-dzień dobry- miauknęła zawstydzona Morska łapa.
Kocur spojrzał na nią rozbawiony i zwrócił się z powrotem do Złoto-brązowej kotki, Podczas gdy Morska łapa Podeszła do Oceanicznego wiatru.
- Czy to zawsze tak wygląda? Myślałam że oznaczymy granicę i wrócimy.- Miauknęła Morska łapa.
- Jeśli na patrolu jest Cytrynowy pysk to tak. Każdy kot w lesie ją zna, i każdy ją lubi. Jest sympatyczna energiczna, mądra i chętna do rozmowy. Patrole z nią zawsze się tak kończą.- Odpowiedział jej kocur.
- Hej! Co jest? Mała kotka boi się patrolu innego klanu? - Zadrwił biały kocur.
- Hmm?- mruknął Oceaniczny wiatr odwracając głowę w stronę białego ucznia. - Coś mówiłeś?- zapytał z nutą groźby w głosie.
- Tak, ale nie do ciebie. - odezwał się złośliwe Świetlista łapa.- chyba sie na mnie nie rzucisz co? Na ucznia?- zapytał dokuczliwie.
- możesz się uspokoić Świetlista łapo?- zapytał sarkastycznie jego mentor, Tulipanowy wschód.
Uczeń jakby go nie słyszal dalej dokuczał szaremu kocurowi.
Nie zniosę tego dłużej... - pomyślała Morska łapa. - Co mam zrobić?
Oceaniczny wiatr warczał i syczal ale nie ruszył się z miejsca. Świetlista łapa dalej mu dokuczał gdy nagle zza pleców Szarego kocura wyskoczyła Morska łapa z determinacją,złością i odwagą malującymi się na jej pysku.
- Mnie możesz dokuczać ale nie starszym od siebie! Czy w klanie Mroku nie uczą uczniów szacunku wobec starszych? Myślę że sam powinieneś to wiedzieć nawet bez nauki mysi móżdżku!- syknęła kotka i rzuciła się na ucznia.
Kotka nie umiała jeszcze walczyć tak jak koty klanu wody, ale instynkt podpowiadał jej co ma robić.
- złaź ze mnie ty mokra kupo futra! - syknął biały kocur.
Gdy uczniowie się tłukli wszyscy wokół patrzyli sie w ciszy. Tylko Cytrynowy pysk patrzyła się na uczniów rozbawiona.
- Co cię tak bawi? - zapytał Tulipanowy wschód bardziej zaciekawiony niż wrogi.
- Nie wiem czy zauważyłeś ale oboje zapomnieli wysunąć pazury. - miauknęła z rozbawieniem złoto-brązowa kotka.
Tulipanowy wschód się przyjrzał i faktycznie żaden z uczniów nie wysunął pazurów.
W tym samym momencie Morska łapa uwolniła się z uścisku świetlistej łapy. Gdy kocur zaczął na nią szarżować, kotka odskoczyła w bok, a biały uczeń prawie wbiegł w drzewo. Gdy kocur zawrócił i znów na nią biegł, Morska łapa biegła wprost na drzewo.
- Co Ona robi? - zapytał Tulipanowy wschód.
- sama nie wiem.- powiedziała zdezorientowana Cytrynowy pysk.- najwyższy czas to skończyć.
- zgadzam się.- przytaknął kocur.
Świetnie wszystko idzie zgodnie z moim planem.- pomyślała Morska łapa.
No może poza tym że nie mam planu i dopiero co to wymyśliłam- przyznała się w myślach kotka.
- Serio? Tak wolno? Nigdy mnie nie złapiesz gdy będziesz tak powoli biegł!- krzyknęła za siebie aby go sprowokować.
- Ha! A ty zaraz wbiegniesz w drzewo!- zauważył z szyderczym uśmiechem kocur i jeszcze bardziej przyśpieszył.
- ohh, napewno? - zapytała kotka która celowo zwolniła żeby biały uczeń siedział jej na ogonie.
- zaraz, co ty planujesz? Shhh!- syknął zaskoczony kocur.
Morska łapa skoczyła,odbiła się od pnia i z taką siłą z jaką biegła skoczyła, z taką siłą uderzyła w Świetlistą łapę. Oboje przekoziołkowali spleceni ze sobą. Gdy wreszcie się zatrzymali byli zbyt zmęczeni by się podnieść i dać do zrozumienia że się wygrało. Oboje tylko leżeli i patrzyli na siebie jakby wzrokiem mogli zabijać.
- Dobrze, koniec tego. Dziękuję Tulipanowy wschodzie za wspaniałą rozmowę. Trzeba zabrać uczniów do domu. - powiedziała Cytrynowy pysk. Podeszła do najbliższego krzaka, otarła się o niego i podbiegła do Morskiej łapy. Podobnie uczynił Tulipanowy wschód.
- Czas iść do domu.- miauknęła do swojego patrolu Cytrynowy pysk.- Pa Tulipanowy wschodzie, do zobaczenia!- krzyknęła do kocura z klanu mroku.
Gdy kocur jej odpowiedział, ruszyli do domu.
- Dobrze się czujesz? - zapytała Cytrynowy pysk.- wyglądasz na roztrzęsioną i chyba nie wiesz co się dzieje.
- Tak, wszystko dobrze. Boli mnie tylko trochę bark.- powiedziała Morska łapa, ale to nie była cała prawda. Podczas uderzenia w białego kocura bardzo mocno uderzyła głową w ziemię. Chciało jej się wymiotować i ledwo widziała na oczy. Nie chciała martwić tym swojej mentorki więc powiedziała jej tylko o bolącym barku.
- Napewno tylko bark?- zapytała Cytrynowy pysk z powątpiewaniem. - Myślę że jest jeszcze coś.miauknęła i spojrzała ma nią przenikliwie- powiedz mi.
- Naprawdę już nic mnie nie boli.....- powiedziała Morska łapa. Wtem ból głowy się nasilił i Morska łapa upadła.
- Morska łapo!- doszło do niej stłumione przez jakąś mgłę przerażone pisknięcie mentorki.
- Trzeba ją jak najszybciej zabrać do legowiska medyka.....- słyszała kotka.
Morska łapa nie umiała się powstrzymać. Zamknęła oczy i pozwoliła by ciemność ją pochłonęła....
Hejka! Jak tam leci? Wiem że długo mnie nie było. Jeśli mam być szczera, nie chciało mi się, innym razem kompletnie zapomniałam że mam wattpada, a innym wykorzystałam limit. ( tak mam limit na telefon. Familylink.) Jak tam wam mija kwiecień? Zaniedługo majówka i właściwie nie zostało zbyt wiele dni do Wakacji. Cieszycie się? Ja Bardzo! Nie mogę się doczekać Wyjazdun chorwację! Nurkowanie, pływanie na desce, zabawa w berka w wodzie ze znajomymi... Czekam n to przez cały rok!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro