Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9 ,,Ślub"

Obudziłam się o 9. Szybko wstałam i wzięłam prysznic. Strasznie się denerwowałam tym ślubem. Zjadłam trochę śniadania i poszłam zrobić makijaż. Kiedy założyłam sukienkę była już 10. Szybko wysuszyłam włosy, podkreśliłam falę pianką i podpięłam kosmyk z prawej strony spinką. Gdy wkładałam buty usłyszałam dzwonek. To pewnie Łukasz już po mnie przyjechał. Powiedział, że przyjedzie trochę wcześniej, żeby przedstawić mnie rodzinie. Otworzyłam drzwi.

- Cze.. wow.. Czy ja na pewno dobrze trafiłem? – powiedział patrząc na mój numer mieszkania.

- Cześć, chyba tak, no wejdź jak tylko zabiorę torebkę i możemy wychodzić.- powiedziałam.

- Ale pięknie wyglądasz – powiedział.

- Dziękuje. Ty też. Dobra możemy iść. – powiedziałam.

Zamknęłam mieszkanie i pojechaliśmy pod kościół. Gdy zaparkowaliśmy, moja panika znów wróciła.

- Wow.. – wydusiłam z siebie gdy zobaczyłam ile tam będzie ludzi.

- Co boisz się? – zapytał.

- Eh.. Troszkę. – powiedziałam przygryzając wargę.

- E no będzie dobrze.. Nie są tacy źli. – powiedział i wysiadł z samochodu otwierając mi drzwi.

Gdy wysiedliśmy nogi trzęsły mi się jakby były z galarety. Łukasz podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.

- Yy. Przyjaciele chyba nie trzymają się za rękę – powiedziałam.

- A nie marudź tylko chodź. – odpowiedział uśmiechając się i wychwytując mój wzrok.

Podeszliśmy bliżej.

- Mamo, to moja dziewczyna Natalia – powiedział, zmieniając wersję.

- Natalia. – przedstawiłam się, lekko uśmiechając się do niej.

- Miło mi Cię poznać Natalio. Łukasz tyle nam o tobie opowiadał. – powiedziała, byłam ciekawa co on im takiego o mnie powiedział.

- A tata? – zapytał, widząc moje zakłopotanie.

- Yy tata poszedł już do Magdy – powiedziała.

- Dobrze to my już pójdziemy, żeby były jeszcze jakieś miejsca. – powiedział Łukasz cały czas patrząc na moją minę.

Gdy odeszliśmy trochę dalej powiedział:

- No i co nie było tak strasznie, a mówią że najgorzej idzie z mamą – powiedział łapiąc mnie w tali.

- Ha ha. Nie było mowy o zmianie planów.. – powiedziałam.

- O jakiej zmianie planów? – powiedział udając, że nic nie wie.

- Nie udawaj, że nie wiesz, miałam tu przyjść jako twoja przyjaciółka, a nie dziewczyna.

- Eh.. No tak, ale sama stwierdziłaś, że przyjaciele nie trzymają się za ręce – ahhh.. jak mnie czasami wkurzały te jego docinki, ale pozostawiłam to w milczeniu – No chodź już – powiedział po chwili.

Kościół był bardzo ładnie ubrany. Na żyrandolach wisiały wielkie girlandy, a przy każdej z ławek biała róża owinięta czerwoną wstążką. Kiedy wchodziłam z Łukaszem do Kościoła czuła na sobie wzrok innych, ale postanowiłam się tym nie przejmować.
Po mszy pojechaliśmy na salę, gdzie miało odbyć się wesel. Gdy wysiedliśmy z samochodu, Łukasz od razu jakoś dziwnie się zachowywał, gdy zobaczył jakąś dziewczynę idącą za rękę z chłopakiem. Ale udawałam, że tego nie widzę. Weszliśmy na salę i stanęliśmy w koleje do składania życzeń. Kiedy już złożyliśmy życzenia i daliśmy prezent, poszliśmy się usiąść.

- No to wybieraj gdzie chcesz siedzieć obok moich rodziców czy Olka? – zapytał, nawet nie zauważyłam, że Olek też tu jest.

- Koło Olka. – powiedziałam krótko.

Podeszliśmy do miejsca gdzie siedział Olek i usiedliśmy obok. Rozmawialiśmy z nim długo o ostatnich kręglach. Olek stwierdził, że musimy to powtórzyć. Tak naprawdę to prawie cały czas ja z nim rozmawiałam, ponieważ Łukasz jakoś dziwnie się zachowywał. Tak jakby kogoś szukał, potem poszliśmy tańczyć. Tańczyłam na zmianę z Łukaszem i Olkiem a potem nawet z panem młodym i paroma innymi mężczyznami, których w ogóle nie znałam. Zmęczona już tańcami poszłam usiąść. Po chwili podeszła do mnie Pani Ania, czyli mama Łukasza.

- Natalko, nie wiesz gdzie poszedł Łukasz? – zapytała mnie lekko jakby zdenerwowana.

- Nie, nie wiem tam idzie Olek, może one będzie wiedział. – odpowiedziałam pokazując.

Widziałam jak Olek tłumaczy coś Pani Ani, ale nie wiedziałam co, w końcu postanowiłam sama go poszukać. Pomyślałam, że może wyszedł na zewnątrz, było już ciemno, a dużo gości rozmawiało przed wejściem, ale żadna z sylwetek nie pasowała mi do Łukasza. W końcu ktoś złapał mnie za rękę.

- Natalia, gdzie poszłaś szukałem Cię – powiedział Olek, coś mi tu nie pasowało.

- Poszłam po Łukasza, bo wszyscy go szukają. – powiedziałam.

- Na pewno jest w środku, choć to go poszukamy – powiedział zdenerwowany.

- Nie, słuchaj coś mi tu nie pasuje, w ogóle jakoś dziwnie się dzisiaj zachowuje – powiedziałam nagle słysząc, jakby ktoś się kłócił.

- Dobrze choć to go poszukamy razem – powiedział.

- Ciiiii... - usłyszałam jakby jego głos. – To on. Słyszysz?. – nasłuchiwałam kłótni, to tak jakby to on i jakaś kobieta.

- Ah.. coś ci się pomyliło – cały czas nie wierzyłam, że słyszę jego ale gdzie, nagle słyszę jeszcze większy hałas, na zewnątrz wybiegła jego siostra Magda. Pobiegłam za nią.

Nie wierzyłam własnym oczom. Łukasz bił się z jakimś facetem. Nie mogłam go rozpoznać, bo było strasznie ciemno. A Magda i jakaś dziewczyna kazały się im uspokoić. W końcu dobiegł do nich Olek a ja zaraz za nim, ponieważ miałam szpilki nie było to szybkie tempo. Olek odciągnął Łukasza, a jakiś inny chłopak tego drugiego. Podbiegłam do Łukasza.

- Łukasz, nic Ci nie jest? – powiedziałam to z taką troską.

- Nie. Nati choć musimy porozmawiać. – powiedział i złapał mnie za nadgarstek.

- Czemu się z nią kłóciłeś? Co ona ci takiego zrobiła? - nic z tego nie rozumiałam, chciałam wyjaśnień.

- Nati, choć pojedziemy do domu i wszystko ci wyjaśnię. – bałam się prawdy, ale chciałam ją usłyszeć.

Pojechaliśmy do mieszkania Łukasza i szybko opatrzyłam mu rany. Leciała mu krew z nosa i miał przeciętą wargę.

-Ssssss... Ał . To boli. – powiedział, gdy przemywałam mu ranę na ustach.

- Było się nie tłuc to by nie bolało. – postanowiłam być bardziej stanowcza.

- No to słucham, dlaczego kłóciłeś się z tą dziewczyną? – usiadłam obok i czekałam na wyjaśnienia. – No Łukasz. Słucham.

- Ah. No bo jak miałem 18- 19 lat to... - zaczął mówić

- No to? – już nie mogłam dłużej wytrzymać.

- No, byłem chłopakiem do towarzystwa. – powiedział i spojrzał na mnie.

- Ty chyba żartujesz?! - w tym momencie napłynęły mi łzy do oczu.

- Czyli inaczej uprawiałeś sex z jakimiś laskami za pieniądze?! – nie mogłam już wytrzymać, łzy spływały mi po twarzy.

- Eh.. No tak, ale miałem wtedy 18 lat, widziałem w tym tylko zysk. Natalio, przepraszam. – nie mogłam już tego słuchać, wzięłam torebkę i wyszłam.

Nie mogła w to uwierzyć, to było okropne, czemu ja zawsze trafiam na takich facetów. Zamówiłam szybko taksówkę i pojechałam do Oli.

Nocowałam u niej a rano opowiedziałam jej wczorajszym zdarzeniu na weselu. Najgorsze wydawało mi się to, że przecież z nim pracuję. Jak ja mu spojrzę teraz w oczy? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: