Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8 ,, Propozycja"

Tydzień później...

Wstałam dziś dość wcześnie, żeby wszystko posprzątać. Nie było mnie parę dni i padły mi moje wszystkie kwiatki. Gdy ogarnęłam już mieszkanie i zjadłam śniadania postanowiłam obejrzeć telewizję. Pomimo tego, że jest sobota, muszę jechać do pracy, aby podpisać parę faktur. Obejrzałam jakiś program muzyczny i poskładałam papiery. Wsiadłam w samochód i pojechałam do pracy. W recepcji oddałam papiery i poprosiłam o faktury to nie było kila faktur, ale kilkanaście. Eh.. Wjechałam windą do siebie i poszłam po pieczątkę. W biurze podpisałam i zapieczętowałam faktury. Weszłam jeszcze do Ani, żeby się przywitać, ale nie chciałam jej przeszkadzać, bo akurat był u niej Patryk. Swoją drogą ciekawiło mnie jak innym idzie współpraca, bo mi z Łukaszem ,,bardzo dobrze". Wyszłam z firmy i pojechałam do domu. Weszłam, otworzyłam balkon i położyłam się na kanapie. Naglę słyszę dzwonek do drzwi. Tak. To Łukasz. Zza drzwi wyłonił się piękny bukiet róż i dopiero po chwili on.

- Ojejku.. jakie piękne – powiedziałam zza chwytu.- Nie pamiętam kiedy ostatnio dostałam jakie kolwiek kwiaty.

- Piękne kwiaty dla pięknej dziewczyny.- odpowiedział i wszedł. Uśmiechnął się i powiedział – No cześć – przytulił mnie i pocałował w policzek.

Poszłam do kuchni i zrobiłam kawę. Usiedliśmy na kanapie i rozmawialiśmy, najpierw o projekcie, a potem o jego rodzeństwie.

- Bo wiesz mam do ciebie pytanie.. – powiedział dość poważnie, a to się mu rzadko zdarza.- Moja starsza siostra Magda za tydzień wychodzi za mąż, a ja dostałem zaproszenie z osobą towarzyszącą, więc pomyślałem, że może zechciałabyś ze mną pójść? – zapytał.

- Eh.. no nie wiem, a jako kto miałabym tam iść? – no właśnie za kogo on mnie uważa za koleżankę za współpracownicę..

- Nie wiem, jako moja przyjaciółka? – zapytał.

- No dobrze. Ale nie mam się w co ubrać. – uważa mnie za swoją przyjaciółkę, w sumie to może dobrze.

- Ah.. to najmniejszy problem, ja też, to ubieraj się i jedziemy na zakupy. – powiedział

- Co? Dzisiaj? – zapytałam.

- Tak. Przecież i tak nie masz nic do roboty. – no w sumie miał rację.

Przebrałam się i pojechaliśmy na zakupy. Chodziliśmy po sklepach jakieś 3 godziny ale w końcu znalazłam sukienkę, która od razu mi się spodobała. Kupiłam sobie sukienkę i buty. Łukasz kupił sobie garnitur z krawatem pod kolor mojej kreacji. Poszliśmy do restauracji, żeby coś zjeść. Było już późno więc Łukasz odwiózł mnie do domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: