Rozdział 13 ,, Grill"
Kiedy otwarłam oczy Łukasza nie było obok. Sięgnęłam po telefon, aby sprawdzić która godzina. Po chwili słyszę, odkluczające drzwi.
- No hej, byłem kupić coś na śniadanie. Jak? Wyspałaś się? – zapytał wchodząc do sypialni.
- Cześć, tak wyspałam się – odpowiedziałam, wstając z łóżka.
Zjedliśmy razem śniadanie i poszliśmy na spacer po okolicy. Kiedy wróciliśmy byłam padnięta. Położyłam się na kanapie, a Łukasz rozmawiał przez telefon z Olkiem. Na grilla byliśmy umówienie na 17. Więc mieliśmy jeszcze trochę czasu. Kiedy Łukasz skończył rozmawiać przyszedł do salonu.
- Coś się stało? – zapytałam widząc jego minę.
- Nie, Olek dzwonił zapytać czy może pożyczyć samochód. – powiedział jakoś niewyraźnie.
- No i pożyczyłeś mu? – zapytałam siadając obok niego.
- Tak podjedzie po niego za pół godziny. – powiedział spoglądając na mnie.
- Okej to dobrze, pojedziemy moim. – powiedziałam kładąc na jego kolanach głowę – to co robimy? – zapytałam patrząc na niego.
- Nie wiem, a co chcesz porobić? – powiedział uśmiechając się i podnosząc mi głowę do pocałunku.
- Mmm, a nie wiem włącz telewizję – powiedziałam z powrotem kładąc się na jego kolanach.
- Oglądamy ten nowy film? – zapytał patrząc z uśmiechem jak chrupie płatki kukurydziane.
- No spoko, ale rozłóżmy kanapę. – powiedziałam wstając i przesuwając poduszki.
Rozsunęliśmy kanapę i położyliśmy się obok siebie. Kiedy mnie obejmował, czułam takie wewnętrzne ciepło, a jednak trochę się bałam takiej bliskości. Film był bardzo ciekawy i śmieszy, jest to druga część jednej z najsławniejszych komedii polskich kin. Podczas filmu przyjechał Olek po samochód Łukasza, ale nie był długo, ponieważ śpieszył się jeszcze do pracy.
- To co musimy się szykować? – zapytałam, ziewając.
- Ah... nie chce mi się, przełóżmy to. – powiedział kładąc głowę na moich piersiach.
- Przecież już im powiedziałeś, że przyjedziemy, więc nie ładnie tak zmieniać zdanie. – powiedziałam próbując wstać, lecz to na marne, byłam zabarykadowana nogą i ręką Łukasza – Ah.. no Łukasz, przesuń się idę się przebrać – powiedziałam, łaskocząc go.
- Osz ty! Mała! – powiedział śmiejąc się i robiąc mi to samo.
- Łukasz no! Hej! – próbowałam stawiać opór, nagle przestał.
- Nie zadzieraj ze mną. – powiedział całując mnie w nos, a potem w usta. Całowaliśmy się jakieś 5 min, nawet zaczęły drętwieć mi usta , ale nic nie mówiłam.
- Dobra, bo się spóźnimy, przecież musimy jeszcze wjechać do ciebie. – powiedziałam wstając i biegnąc do sypialni.
Ubrałam moją szarą sukienkę bez ramion, sięgającą do połowy kolan i sandały na koturnie. Poszłam do łazienki i gdy zrobiłam już makijaż poszłam poszukać jakiejś torebki. Wzięłam do tego pudrową torebkę i marynarkę.
- Okej ja już jestem gotowa. – powiedział wchodząc do salonu.
- Czemu nie możesz chodzić tak do pracy. – zapytał wstając i mierząc mnie wzrokiem.
- Niestety jest zarządzenie stroju galowego i przysługują mi tylko czarne i granatowe spodnie. – powiedziałam zasłaniając rolety w oknie
- A może nawet lepiej, przynajmniej tylko ja wiem jaka potrafisz być piękna i nikt nie robi mi konkurencji. – powiedział stojąc w futrynie i uśmiechając się.
- Ale śmieszne – powiedziałam biorąc torebkę i kluczyki do samochodu.
Wyjechaliśmy dość wcześnie, ale i tak napotkaliśmy straszny korek. Kiedy podjechaliśmy pod jego blok była za 10 min 17. Weszliśmy szybko na górę, Łukasz poszedł się przebrać, a ja oglądałam fotografię powieszone w jego sypialni.
- Już jestem – powiedział wchodząc do sypialni.
- Dobra dalej, bo już jest 17, a musimy jeszcze wejść do tej kwiaciarni – powiedziałam
- No to chodźmy – powiedział zamykając mieszkanie.
Dwie ulice dalej była kwiaciarnia. Chcieliśmy kupić jakiś bukiet dla Magdy na przeprosiny. Po 15 minutach byliśmy na miejscu.
- Dzień dobry – powiedziałam widząc idącego ojca Łukasza
- Ah... dzień dobry. To ty pewnie jesteś Natalia, tak? – odpowiedział podając mi rękę. Łukasz był strasznie do niego podobny.
- Tak to ja – odpowiedziałam.
- No widzisz my się nawet nie zdążyliśmy poznać na weselu, ale chodźcie nie będziemy tu tak stać – powiedział urywając szybko.
Poszliśmy za nim do ogrodu. Przywitaliśmy się z gośćmi i poszliśmy poszukać Magdy. Znaleźliśmy ją w kuchni jak kroiła jakąś sałatkę.
- Cześć Magda – powiedział Łukasz – Chciałem Cię przeprosić za całe zajście na weselu, przepraszam – powiedział patrząc na nią tym błagalny wzrokiem i podając jej kwiaty.
- Oh.. Dobrze dziękuję – powiedziała odbierając kwiaty – przeprosiny przyjęte – oznajmiła uśmiechając się do mnie.
- Cześć Nati– powiedziała podchodząc i przytulając mnie.
Pomogłam kroić resztę sałatki Magdzie, a potem poszłyśmy do ogrodu.
Usiadłam obok Łukasza. Po chwili poczułam kogoś rękę na moim udzie.
- Łukasz co ty robisz? – zapytałam po cichu.
- Ja? Nic – odpowiedział.
- Weź tą rękę, bo ktoś zauważy – powiedziałam szybko.
Łukasz wziął rękę nie zadowolony i zaczął rozmawiać z młodszym bratem Dominikiem, a ja na zmianę, słuchałam wszystkich rozmów lub rozmawiałam z Magdą.
- Łukasz piwo czy wódka? – usłyszałam pytanie jego ojca.
- Weź ja nie piję. – powiedziałam widząc, że Łukasz czeka co powiem.
- Natalia, a ty? – zapytał.
- Nie ja dziękuje, prowadzę – powiedziałam lekko uśmiechając się.
- Oj no weź jak to, jutro jest niedziela możecie zostać na noc – powiedział Pan Tomek.
- Nie naprawdę, dziękuje – powiedziałam
Chyba rzeczywiście wszyscy mieli zamiar tu nocować, bo oprócz mnie nie pił tylko młodszy brat Dominik, ale on z racji wieku.
Kiedy poszłam do kuchni zobaczyłam dopiero wtedy na zegarek, była już 23. Najgorsze było to, że jutro musiałam jechać do firmy uszykować paczki do wysyłki. Gdy wróciłam do ogrodu, nie wiem którą już kolejkę polewali, ale ja już chciałam jechać do domu.
- Łukasz jest 23, jedziemy? – zapytałam, kładąc mu rękę na kolanie.
- Kurde nawet nie wiedziałem, że to już ta godzina, a ty jutro jedziesz do pracy? – zapytał patrząc na zegarek na ręce.
- Tak muszę jechać popakować paczki – odpowiedziałam.
- Dobrze, to my dziękujemy – powiedział wstając i zasuwając krzesło.
- Jak to już, jutro jest niedziela, przecież możecie zostać na noc – powiedziała wstając Pani Ania, szczerze to nie wiem kiedy oni kładą się spać, ale ja już byłam zmęczona.
- Wiem, ale jedziemy jutro do pracy – powiedział, łapiąc mnie za rękę.
- Dobranoc – powiedzieliśmy wychodząc z ogrodu.
Kiedy wsiadłam do samochodu dopiero wtedy poczułam zmęczenie.
- Zostaniesz u mnie? – zapytał patrząc na mnie.
- Łukasz mówiłam Ci, że muszę się wyspać, bo mam jutro robotę – powiedziałam.
- No wiem, ale patrz same plusy, będziesz miała rano bliżej, pojadę z Tobą i Ci pomogę, zjemy razem śniadanie i masz przecież u mnie jakieś rzeczy te co kupiliśmy ostatnio, więc? – powiedział wyliczając na palcach – A przecież u mnie też możesz się wyspać?
- Dzięki – powiedziałam, wiedząc że i tak to już postanowione.
- To jak? – zapytał z uśmiechem.
- No dobrze – odpowiedziałam.
- Zawsze wygrywam – powiedział śmiejąc się na głos.
- No właśnie, ciekawe jak ty to robisz? – zapytałam szturchając go.
- Trzeba być przekonywującym i mieć więcej niż dwa argumenty – powiedział robiąc poważną minę i znów pokazując na palcach.
- Ale śmieszne – powiedziałam.
Po chwili dojechaliśmy już na miejsce i wysiedliśmy z samochodu. Otwarliśmy mieszkanie i Łukasz poszedł pierwszy wziąć prysznic, a ja wysłałam resztę maili do pracowników o zmianach. Kiedy się wykąpałam, on już spał, położyłam się obok i szybko zasnęłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro