Gra dobiega końca
Kolejna noc. Nagumo już przyzwyczajony czekał na odwiedziny "gościa".
Może coś mu się stało?.. - Przeszło przez myśl czerwonowłosemu. - Chyba nie.. A nawet jeśli, to po co ja się przejmuję.
Zamknął powieki kładąc głowę na mięciutkiej poduszce. Przykrył się szczelnie kołdrą już naprawdę zmęczony dniem.
Tej nocy nie widział zabójcy. Tej, następnej, w dniach i nocach jedynie o nim słyszał. Nie widział go wcale. Co się mogło stać?
***
- Suzuno.. Gdzie idziesz? - Zapytał rankiem Haruya. Z kubkiem kawy w ręku. Diamond przestał go w nocy odwiedzać. W ogóle nie robił nic w jego otoczeniu. Co nie znaczy, że zabójstwa ustały. Nagumo coraz trudniej było go namierzyć czy chociażby przewidzieć plany. Właśnie dlatego nie spał. A nawet wydawało mu się, że i Fuusuke zaczął go unikać.
- Dziś masz spotkanie z Midorikawą, Hiroto i Kariyą. Prawda? Co roku organizujecie taki mały obiad rodzinny. Opowiadałeś mi o tym. Dlatego nie będę przeszkadzać i gdzieś na ten czas wyjdę. - Odpowiedział mu srebrnowłosy.
- Gdzieś czyli gdzie? - Zapytał czerwonowłosy.
- Jeszcze nie wiem. - Suzuno wzruszył ramionami.
- Przecież możesz zostać z nami! - Złotooki uśmiechnął się sympatycznie.
- No.. - Drugi widocznie chciał coś wymyślić, lecz zatrzymał się na początku zdania.
- Oj tam. Nie daj się prosić, fajnie będzie!
No i po bardzo długiej wymianie zdań, która trwała.. Można powiedzieć, że pół godziny, oczywiście to Suzuno uległ i się zgodził.
Ale był warunek: Fuusuke zajmuje się kuchnią, bo inaczej wszyscy będą jeść naleśniki, a do tego spalone po brzegach.
***
- Nagumo, jak ci idzie? - Zapytał jasnowłosy, mieszając coś w garnku.
- A co ty myślisz? Że serwetek nie umiem poskładać? - Odpowiedział mu złotooki z salonu.
- Dokładnie tak. - Odparł nauczyciel.
- I masz rację. Cholerstwo, no spójrz tylko! To za małe jest by cokolwiek ułożyć!
- Za duże.
- Właśnie tak powiedziałem.
Zielonooki westchnął zrezygnowany. Mimo wszystko na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu. - Pomogę ci potem.
- Nie, nie, nie! Dam radę! - Krzyknął czerwonowłosy usilnie próbując poskładać materiał.
Suzuno z niedowierzaniem pokręcił głową. Nagle jego telefon kieszeni zawibrował. - Halo? - Odezwał się uprzednio klikając zieloną słuchawkę. - Oh... Haruya! - Tu zawołał złotookiego, który w mgnieniu oka pojawił się w kuchni.
- Co się dzieje? - Zapytał wspomniany, z widocznymi iskierkami w oczach. Zapewne myślał, że jest coś nowego na temat śledztwa.
- Jeden z uczniów Raimon nie będzie miał opieki przez cały dzień.. Mógłby również tu wpaść? To dobry dzieciak, wątpię by sprawiał problem.
- A niech przychodzi! Masaki będzie mieć towarzystwo! - Zaśmiał się.
- Mówisz, jakby Kariya-kun był dzieckiem.. No nic, ciebie nie zrozumiem. - Ponownie zwrócił uwagę do osoby po drugiej stronie słuchawki. - Oczywiście(...)
A nasz Haruya Nagumo wrócił do swojego wroga. Przeklętych serwetek w kwiatki.
***
- Miidoo.. Weź mi pomóż.. - Czerwonowłosy właśnie sprzątał korytarz.
- Fuusuke nie może ci pomóc? - Zapytał wspomniany, wiążąc swoje zielone włosy w koka.
- Ale się stroisz.. No nie, przed chwilą wyszedł po tego ucznia. A Kiyama będzie za jakieś--
I właśnie w tym momencie rozległo się pukanie do drzwi.
- Eh.. To zamiast pomagać idź do swojego narzeczonego i łaskawie otwórz mu drzwi.
- Haruya!! - Krzyknął oburzony czarnooki. Mimo wszystko tylko westchnął i poszedł spełnić prośbę.
***
- Ej co jest?
- Nie wiem.. System się zawiesił.
- To nic poważnego? Może lepiej do niego zadzwońmy?
- A bo ja wiem? No i lepiej nie. Wiesz, diamencik ma podwójne życie. W końcu zapewne to tylko zwarcie.
- W sumie masz rację.
***
- Hej, Hiroto. - Rozmowę zaczął Nagumo, który właśnie ustawiał wszystkie talerze na stole. - Jak tam w pracy?
- Wybrałeś pierwszy, lepszy temat, co? - Zapytał retorycznie drugi. - To tak jakbyś w sobotę zapytał mnie "Jak tam w szkole". Ale no, jakoś żyje. Póki szef nie ma swoich humorów to jest dobrze. - Zaśmiał się cicho.
- Ups.. - Skomentował złotooki. - No i Kariya-kun, jak tam u ciebie? Trzymasz się? - Tu zwrócił się do błękitnowłosego, który tylko gapił się bez celu w szklankę wody.
- Hę? A tak, jest okej. - Odpowiedział znużony nastolatek.
Hiroto westchnął cicho. Zapewne z powodu zachowania swojego "syna".
Drzwi po raz kolejny się uchyliły. W nich stanął zielonooki mężczyzna, Suzuno. Obok niego był nie kto inny jak właściciel dwóch różowych kitek.
Na widok drugiego, Nagumo poczuł kulę w gardle. Nie mógł się nawet odezwać.
A miało to być takie fajne popołudnie..
***
- Cholera!! - Warknął po raz kolejny mężczyzna. Porządnie uderzył w blat patrząc na monitor.
- Co się dzieje? - Przy nim od razu stanął drugi.
- Informacje "same" się przesyłają i kasują!
- A to nie z twojego powodu? - Usiadł na stole tuż obok.
- No jasne, że nie! Nie żartowałbym w taki sposób durniu!!
- Zaraz, ale jeśli ty w całej Japonii jesteś najlepszym i najniebezpieczniejszym programistą...
- Teraz skumałeś?! Ktoś inny włamał się nam do komputera!!!
***
Przy stole na początku panowała gęsta atmosfera, lecz po jakimś czasie stało się miło i pogodnie.
- Nigdy nie przypuszczałem, że będziemy mieć jeszcze jakieś kontakty oprócz wywiadówek. - Zwrócił się Hiroto do Fuusuke.
- Ja również. - Odpowiedział lekko rozbawiony nauczyciel.
Kirino całe spotkanie jedynie patrzył w ziemię. Jakby nie patrzeć, Kariya tak samo.
Midorikawa chyba jedyny to zauważył. - Chłopcy.. Więc znacie się z treningów? - Zaczął temat.
- Ta.. - Odpowiedział smętnie błękitnowłosy. - Właściwie.. Kirino-senpai, dlaczego nie mogłeś zostać w domu? - Pierwszy raz od dłuższego czasu uniósł wzrok, by spojrzeć na różowowłosego.
- Ze względu na bezpieczeństwo, w ostatnich miesiącach osoby poniżej dziewiętnastu lat nie mogą zostawać same w domu. Moja mama jest pielęgniarką, więc rzadko bywa w domu. Ojca nie mam, więc dość często opiekuje się mną Fuyumi-san. - Turkusowooki zaprzestał bawienie się skrawkiem koszulki i również zwrócił swoją uwagę na młodszego.
- Oh.. Nie wiedziałem.. - Teraz to Masaki'emu zrobiło się trochę głupio. Ale oczywiście tylko trochę.
- Nie dziwię się.
***
Wtem gdzieś z dołu wydobył się głośny trzask. Było słychać strzały pistoletów, tupot butów oraz wiele krzyków.
- Co się dzieje?!
- A myślisz, że ja wiem?!
Pech chciał, że cała zgraja tu była. Wszyscy, a no może prawie. Wszyscy oprócz dwóch osób.
Teraz nie było wiadomym co się dzieje.
***
- Hej Nagumo, w sumie teraz zauważyłem, że nadal masz ten śmieszny tulipan na głowie. - Odezwał się z rozbawieniem Kiyama.
- Jaki znowu tulipan?! Bądź cicho Hiro, inaczej marnie skończysz!!
- Że ja? Ja tylko wspominam, że nie stać cię na bardziej kreatywną fryzurę. - Zachichotał cicho.
- Ta jasne, ciebie też nie.
- No racja.. Mido jedyny, który zmienił styl. - Tym razem wszyscy jak jeden mąż spojrzeli na zielonowłosego, ten jedynie się zawstydził nic nie mówiąc.
Jednak zaraz później po mieszkaniu rozniósł się melodyjny śmiech kilku osób.
***
- Dzwoń po niego!!
- A myślisz, że to takie proste?! Może nadal się ukrywa i nie odbierze, pomyślałeś?!
- No nie! - Przyznał się Wilczy Pogromca. Jednak szybko dodał - To weź wskocz do tego swojego komputera i go szukaj!
- Zwariowałeś?! Jak wskoczę to mogę już nie wrócić!!
- Trudno!! - Odwrzasnął szarowłosy. - Przynajmniej nic ci się nie stanie! A teraz idź debilu zanim będzie za późno!!
AFC patrzył na współpracownika niedowierzając. Wróć, czy mógł go nazwać przyjacielem? Od teraz pewnie tak, ale na jak długo? To było mu nie wiadome. Życie wszystkich w budynku było zagrożone.
- No idź! - Morskooki popchnął go delikatnie, a ten będąc przy tablicy od razu się rozpikselował.
Właśnie w tym momencie do pomieszczenia włamało się kilkanaście osób. Jedna czy dwie na zapas strzeliły właśnie w tę tablicę. AFC nie mógł wrócić tą samą drogą..
***
- Tak w ogóle to gdzie Afuro? - Zapytał w pewnym momencie Hiroto.
- Um.. - Haruya się widocznie zmieszał. - Trudno powiedzieć?.. Tak czy owak, dziś raczej nie przyjdzie.
- Rozumiem..
W tym momencie telefon Fuusuke niespodziewanie zadzwonił.
- Przepraszam! - Powiedział od razu. - Nie wiem kto może teraz dzwonić.. - Dodał cicho wstając od stołu. Ledwie zdążył wyciągnąć przedmiot powodujący hałas, a ten zaczął dziwnie wibrować i na swój sposób "szaleć".
- Co jest--
Jasnowłosy upuścił telefon, a z niego wydobyła się dziwna poświata. Zaraz potem na ziemię upadł.. jakiś człowiek. Nagumo i Suzuno od razu rozpoznali w nim programistę. Na marginesie, Ranmaru też.
Fudou wyglądał jak ledwie żywy. Mimo wszystko z przerwami na oddech wypowiedział słowa, które zrozumiało tylko kilka osób. - Diam... Są kłopoty. Wielkie. Naprawdę wielkie. - Wstał z ziemi. - Wy dwaj.. - Wskazał na Kirino i nauczyciela. - Musimy biec.. Znaleźli bazę. Jeszcze chwila a tamci dedną jak muchy..
W domu zapadła niepokojąca cisza. Suzuno wykorzystując to wziął swoją teczkę i wybiegł z domu. A za nim AFC razem z Kirino.
Nagumo dopiero po chwili przyswoił informację. - Nosz jasna... - Pobiegł czym prędzej do jednej z szafek i wziął obojętnie jaką broń. Zaraz potem również wybiegł w budynku.
***
Zauważył ich dopiero po chwili, gdy cała trójka była w zniszczonym budynku na obrzeżach miasta.
- Fuusuke gadaj natychmiast o co tu chodzi! - Krzyknął trzymając rewolwer w dłoni.
Jasnowłosy odwrócił się, jednak zamiast zielonych tęczówek i czarnych okularów, Haruya zauważył jedynie błyszczące diamentowo oczy.
Teraz były tylko sekundy.
Jedna, usłyszeli strzał z góry.
Druga, kilkunaścioro mężczyzn pojawiło się z brońmi wymierzonymi centralnie w Suzuno.
Trzecia, pojawiły się jeszcze dwie osoby, z tego jedna od razu zaatakowała zabójcę.
****
Haruya patrzył na to z przerażeniem.
- Puść mnie!! - Krzyknął nastolatek, a w jego głosie można było wyczuć szczyptę przerażenia.
Zwrócił uwagę na szamotającego się programistę.
- No nie słyszycie?! Puszczać!!!
Na sam koniec dopiero zwrócił uwagę na fałszywego współpracownika. Na Diamond.
- Zostawcie ich! Nic nie zrobili!
- Nagumo Haruya. - Powiedziała postać w kapturze, który zaraz później ściągła. - Że ty niby jesteś na światowej randze detektywów? - Prychnął ciemnooki. - To było dziecinnie proste. Tak czy siak dziękuję za pomoc i po części współpracę. Jestem Gouenji, zapewne jeszcze nie raz usłyszysz to nazwisko. - Po tych słowach odszedł razem z tymi, którzy "pakowali" niebezpieczną trójkę do radiowozów.
***
GAME OVER. Gra skończona. Wybacz Haruya, widać przegrywam walkowerem.
Ale uwierz mi, jeszcze się zobaczymy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro