Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

Nicholas

Od tygodnia Mia się nie budzi. Odwiedzam ją każdego cholernego dnia i przebywam z nią cholerne godziny. Nie interesuje mnie praca, biuro, klienci z międzynarodowych firm. Poprosiłem ojca aby zajął się firmą za mnie, wiem to głupie ale, nie mam innego wyjścia. Zgodził się, powiedział, że najważniejsze jest moje samopoczucie. Jedynie czego chcę to aby Mia się obudziła i była w końcu z nami. Strasznie za nią tęsknię.
Z moich myśli wyswobodził mnie lekarz.

- Witam, panie Nicholasie, musi pan odpocząć wygląda pan koszmarnie. My się wszystkim zajmiemy. - powiedział patrząc na mnie zmartwionym wzrokiem.

- Ale nie mogę zostawić Mii. Potrzebuje mnie teraz. - rzekłem. Kurcze ale on miał rację od kilku dni nie spałem. Muszę zregenerować siły.

- Nicholas, idź, dam znać jakby coś się zmieniło. - odparł z westchnieniem lekarz.

- Dobrze, ale proszę dać szybko znać jak coś. - powiedziałem i wyszedłem.

Droga do domu minęła szybko, gdyż nie było korków. Kiedy dojechałem i przekroczyłem próg mieszkania, rzuciłem się na łóżko i nie wiem kiedy nawet zasnąłem.

Kilka dni później

Przez następne kilka dni nic się nie zmieniło, niby jest poprawa w wynikach, z czego mimo wszystko się ciesze. Martwię się tylko tym , że nie budzi się przez dłuższy czas, już powoli mam tego dość. I obwiniam się o to wszystko.

-Kochanie nawet nie wiesz jak się obwiniam o to wszystko, ja i te moje głupie pomysły. Nie tak powinno to wyglądać. To ja powinienem tu leżeć, nie ty. - powiedziałem trzymając ja za dłoń, ścierając łzy.
Aż poczułem lekki ruch ręka. Szybko wstałem i spojrzałem na Mie, która lekko próbowała otworzyć oczy.

-Boże kochanie ty się budzisz. - kilka razy próbowała je otworzyć , aż się jej udało. Widziałem zdezorientowanie na jej twarzy.

-Poczekaj zawołam lekarza, aby odłączył cię od maszyny, nie denerwuj się tylko.

******
Lekarz kazał, mi wyjść z sali, sam został z pielęgniarka w sali. A ja siedziałem na krześle i nie mogłem się uspokoić ze szczęścia.

-Panie Nicholasie , może pan już wejść do narzeczonej. Tylko nie za długo, bo jest jeszcze słaba.

-Jasne dziekuje.- wstałem i wszedłem do sali. Uśmiechnąłem się w progu gdy zobaczyłem Mię, która skierowała wzrok na moją osobę. Czy ja mówiłem, że się cieszę, że mam taką cudowną dziewczynę u mojego boku?

- Hej Mia, jak się czujesz? - zapytałem, siadając obok niej.

- Wszystko dobrze, dzięki Tobie, dziękuję. - ledwo wypowiedziała te słowa, ale i tak je usłyszałem i miałem już coś powiedzieć kiedy poczułem mocny uścisk i pocałunek w policzek, czego się nie spodziewałem. - Gdyby nie ty, nie byłoby mnie tutaj. - powiedziała smutnie, a z jej oczu zaczęła lecieć łza. Wytarłem ją kciukiem.

- Mia, spokojnie, ważne że jesteś cała i zdrowa. Może lekko posiniaczona, ale jesteś, a to jest najważniejsze. Wystraszyłaś mnie mocno. - chwyciłem jej dłoń i wziąłem do ust. Patrzyła na mnie z miłością, wiem to.

- Nick, kocham Cię. Dziękuję za wszystko, teraz wiem, że mnie kochasz, uratowałeś mnie, a to odznaka twojej miłości do mnie. - rzekła osłabiona. Ja też ją kocham, muszę chyba podziękować rodzicom, że akurat pomogli rodzicom tej o to pięknej dziewczynie, którą mam zaszczyt poślubić w przyszłości. Ślub jest przesunięty o kolejne dwa miesiące, czyli za 14 miesięcy. Nie mogę się doczekać, bo wtedy będzie sierpień. A z drugiej strony bardziej poznam Mie. Oby nic po drodze się nie spieprzyło.

- Mia, mówiłem Ci już, że Cię bardzo kocham i cieszę się, że mam Ciebie przy moim boku? - uśmiechnąłem się.

- Nick, jesteśmy razem trzy dni, mówiłeś mi to chyba 50 razy. - przekręca zabawnie oczami.

- No to mówię to po raz 51. Kocham Cię Mia, każdego dnia nadajesz memu życiu sens. Nie mogę się doczekać naszego ślubu, oczywiście to też zależy od ciebie. Bo to ty zostałaś zmuszona. Nie będę naciskać. Obiecuję. - powiedziałem ostatnie słowo i pocałowałem dziewczynę w dłoń.

- Ja też Nicholas. Nawet nie wiesz jak bardzo.

- Dobra, odpoczywaj, musisz zregenerować siły. Przyjdę jutro, śnij o mnie. Poroznawiam jeszcze z lekarzem. - daję buziaka w policzek.

- Dobrze, ale napisz mi smsa jak dojedziesz. - powiedziała prawie niesłyszalnie.

- Obiecuję. Dobranoc, kochanie. - rzekłem i wyszedłem z sali.

Chętnie zostałbym z nią całą noc, ale nie będę jej zamęczać. Musi dużo odpoczywać, co jest teraz najważniejsze. Odbyła poważną operację. Dzięki Bogu, wszystko jest w porządku.

- Panie doktorze, chciałbym pogadać. Możemy na słówko? - zapytałem lekarza, który gadał z pielęgniarką.

- Witaj Nicholas, jasne. - rzekł i chodzimy po korytarzu.

- Więc z Mią jest wszystko w porządku? - zapytałem lekko zestresowany.

- Tak, ma kilka obrażeń, ale żadnych efektów ubocznych nie ma. Operacja była naprawdę ciężka, ale się udało.

- Miło słyszeć te słowa. A kiedy będzie mogła wyjść?

- Jeśli jutrzejsze badania wyjdą prawidłowo, będzie mogła wyjść jutro wieczorem. A teraz wybacz, pacjenci czekają. - poklepał mnie po ramieniu i odszedł w kierunku jakieś sali.

Udałem się do samochodu i pojechałem do domu. Byłem szczęśliwy, bo pierwszy raz wracając do domu nie czułem tego smutku, co jeszcze było dane kilka dni temu.
Ku mojemu zaskoczeniu w domu był mój przyjaciel Mike.

- Siema stary, co tu robisz? - zapytałem zdziwiony.

- Rodzice twoi mnie wpuścili. Czy ty nie możesz kupić sobie chaty i mieszkać sam? - zapytał robiąc dziwne oczy.

- Mike, to jest mój dom, ale rodzice przyjechali mnie nie odwiedzić. Potrzebowałem tego, kiedy Mia była w szpitalu. W końcu to moi rodzice. - odpowiedziałem.

- Dobra, sory. A co z Mią? - pokiwał pytająco głową. - wybudziła się już?

- Tak, dzisiaj. W końcu widzę uśmiechniętą dziewczynę moich snów.

- A ty o niej w ogóle kiedyś śniłeś? - zapytał rozbawiony.

- Mike... - sprostowałem go. Czasami jest naprawdę denerwujący.

Z Mikem gadałem jakieś dwie godziny. Była dwudziesta druga, kiedy opuścił mój dom. Poszedłem wziąć prysznic, po całym, pełnym emocji dniu. Po skończonej czynności zszedłem na dół po telefon. Napisałem do Mii:

Kochanie, słodkich snów, jestem już dawno w domu, ale zatrzymał mnie Mike, wyjaśnię ci jutro. Śpij dobrze. Buziaki :**.

Postanowiłem się napić wody. Nalałem do szklanki wody, gdy usłyszałem dzwonek do drzwi. Ruszyłem szybko, żeby nie obudzić rodziców. Nie spodziewałem się nikogo, a na pewno nie o tej godzinie. Gdy otworzyłem drzwi i ujrzałem tą osobę, moje serce biło coraz szybciej a wspomnienia wszystkie wróciły. Była to Jade, dawna miłość. Ale co ona tu robi o tej porze. Boję się rozmowy z nią, a ta godzina pokazuje, że na pewno nie będzie miła.

~~~~~~~~~~~~~~~
HEJKA
DAWNO MNIE NIE BYŁO, ALE NADRABIAM STRATY. KOLEJNY ROZDZIAŁ W PIĄTEK. CZEKAM NA WASZE OPINIE W KOMENTARZU, PONIEWAŻ TO MNIE MOTYWUJE DO DALSZEGO DZIAŁANIA. DZIĘKUJĘ ZA PONAD 10 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ ❤❤❤ DO ZOBACZENIA

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro