Rozdział 7
Nicholas
Dojechaliśmy do domu Mii, upierała się abym wszedł z nią. Nie dziwię się po tym co się stało w jej życiu.
Poszedłem tylko do łazienki a kiedy wróciłem, zobaczyłem ją wtuloną w poduszkę i leżącą na kanapie w salonie. Muszę przyznać wygląda słodko. Postanowiłem zrobić coś do jedzenia. Postawiłem na naleśniki z serem i bananem. Uwielbiam to połączenie. Zacząłem smażyć, kiedy usłyszałem dźwięk powiadomienia. Poszedłem do salonu i zauważyłem, że telefon Mii się świeci, pewnie dostała wiadomość. Nie chciałem zaglądać w jej sprawy ale martwiłem się, że to może być ten typ. I się nie myliłem.
SMS: "Znajdę cię i odwalisz się od tego milionera. Jesteś tylko moja"
Zignorowałem wiadomość i poszedłem dalej smażyć. Smażyłem dobre pół godziny, kiedy poczułem czyjeś ręce na klatce. Odwróciłem się i ujrzałem moją Mię. Uśmiechnąłem się do niej pokazując szereg lśniących zębów.
- Co tak ładnie pachnie? - zapytała zadowolonym głosem.
- A robię naleśniki dla swojej dziewczyny. - odparłem a w kuchni znalazła się mama Mii.
- O dzień dobry pani Olsen. My tylko gadaliśmy. - odparłem.
- Widzę, że jesteście szczęśliwi i w końcu parą. - rzekła i się uśmiechnęła. - cieszę się z waszego szczęścia. - dodała i wyszła.
- Twoja mama zawsze taka jest? - zapytałem mojej dziewczyny.
- No zazwyczaj. - śmieje się.
Przez dobrą godzinę tak gadaliśmy, a ja miałem super niespodziankę dla Mii. Może się ucieszy.
- Okej, to ja wam nie przeszkadzam. - odparła i odeszła.
Wtuliłem się w moją dziewczynę. Na początku Mia nie wiedziała o co chodzi.
- Nick coś się stało? - zapytała.
- Nie nic, czy nawet do swojej dziewczyny nie mogę się przytulić? - udałem obrażonego.
- Możesz, możesz. - odpowiedziała i odwzajemniła uścisk.
- Mia, mam dla ciebie niespodziankę. - rzekłem po chwili.
- Co? Jaką? - zrobiła wielkie oczy i odsunęła się kawałek.
- Niespodzianka jest niespodzianką. - uśmiechnąłem się. - Ubierz się w coś wygodnego, będę czekać przed domem.
- Dobra, Nickolasie, ty i twoje pomysły. - pokiwała głową i udała się do góry.
Wyszedłem z domu i czekałem w ogrodzie, zerwałem dwa pączki róży i usiadłem na ławce przed domem.
Mia
Nicholas znowu coś wymyślił, nie znamy się długo, ale czuję, że zakochuję się w nim według prawa nie z przymusu.
Otworzyłam szafę i zastanawiałam się w jaki wygodny ciuch się ubrać.
Postawiłam na ciemne getry sportowe i zwiewną koszulkę z Nike, do tego uczesałam się w kucyka. Zeszłam gotowa na dół. Ubrałam buty z marki Reebok, które bardzo mi się podobają i są wygodne.
Wyszłam gotowa z domu. Zauważyłam Nicka siedzącego na ławce. Podeszłam do niego i dałam mu buziaka w policzek.
- Wyglądasz bajecznie, kochanie. - powiedział z wielkim entuzjazmem i pokazał szereg swoich białych zębów.
Także był ubrany na sportowo, czego wcześniej nie zauważyłam.
Wyglądał bosko, bo prawie upadłam, mimo, że siedziałam na ławce.
- Chodź idziemy. - zadeklarował.
- Ale gdzie? - zapytałam zdezorientowana.
- Zobaczysz. - wstał i splótł nasze dłonie i poszliśmy... w stronę plaży.
- Jesteśmy, myślę że ci się podoba. - powiedział.
- Ale widzę tylko morze Nicholas.
Obrócił mnie o 180° i ujrzałam dwa konie. Uśmiechnęłam się szeroko i rzuciłam się a jego szyję z radości.
- Będziemy na nich jeździć? - zapytałam szczęśliwa.
- Tak, zapytałem twojej mamy, jakie jest twoje ulubione zajęcie w czasie wolnym, powiedziała, że jazda konna, więc o to ona. - uśmiechnął się.
- Dziękuję, jesteś kochany. - dałam mu buziaka w usta.
- Jedziemy, bo zaraz ciemność nastanie. - zaśmiał się. Co z tego, że była dopiero 13.
Nicholas zrobił mi naprawdę piękną niespodziankę, pomógł mi wejść na konia, kiedy sam wszedł, jechaliśmy wzdłuż plaży.
- Nick, a ty gdzie się nauczyłeś jeździć? - zapytałam, jadąc.
- Kiedyś należałem do Akademii Konnej w New Jersey. Ale pewien wypadek spowodował, że skończyłem jeździć zawodowo.
- W takim razie dużo o tobie nie wiem. - uśmiechnęłam się i pogalopowałam do przodu.
Nagle koń czegoś się przestraszył. Upadłam krzykiem na twardy piach, uderzając głową o ziemię.
Usłyszałam krzyk Nicka, zrobiło mi się słabo. Zobaczyłam go, gdy do mnie podszedł. Usłyszałam tylko: "Mia, wszystko będzie dobrze, obiecuję". A potem już tylko nastała ciemność.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
HEJKA
CZEKAM NA WASZE GWIAZDKI I KOMENTARZE. DZIĘKUJĘ ZA PONAD 4 TYSIĄCE WYŚWIETLEŃ, TO DLA MNIE DUŻO ZNACZY. NASTĘPNY ROZDZIAŁ W PIĄTEK LUB W WEEKEND.
DO ZOBACZENIA
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro