Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 19

Media: Love Is Love - TINI 🌟

Nicholas

- Kurwa, dlaczego ten typ do jasnej cholery się nie uspokoi! Kurwa zabiję w końcu gnoja! - krzyczałem na całe biuro. Mam to gdzieś.

- Synu, nie mogę nic zrobić, Josh będzie tu pracował a ja nie mam żadnych praw, bo dobrze wiesz że jego ojciec założył tą firmę. Możemy ewentualnie zrobić tak, żeby nie przejął władzy. - wytłumaczył mój ojciec.

- Jebany gnój! Tylko tu się pojawi a uprzedzam, że nie wróci szybko! - krzyknąłem po raz kolejny wkurzony.

- Czekaj cierpliwie, wybacz ale muszę jechać w sprawy służbowe. Spróbuję to załatwić jak najszybciej. Trzymaj się synu. -  powiedział ojciec i wyszedł.

Nie mogłem uwierzyć, że ten kretyn ma szczelność niszczyć mi życie. I tak wystarczająco mi je psuje. Dobrze, że mam przy sobie Mię, ona mnie podtrzymuje na duchu, bez niej mogło być ze mną gorzej. Właśnie, Mia. Prosiłem aby wyszła z gabinetu na czas rozmowy z ojcem. Nie musiałem jej wołać bo od razu weszła do środka i mocno mnie przytuliła, co mnie bardzo uspokoiło.

- Słyszałaś? - zapytałem cicho.

- Niestety, całe biuro cię słyszało. Wszystko będzie dobrze, przejdziemy przez to razem. Obiecuję. - Objęła moje policzki i spojrzała mi w oczy. Ja tylko pokiwałem głową.

- Mia, słuchaj. Po pracy gdzieś cię zabiorę, więc nie planuj niczego. - powiedziałem i wysłałem jej całusa w powietrzu.

- Mój romantyk. - odpowiedziała i zabrała się do pracy. Zrobiłem to samo.

***

- Kurwa! - usłyszałem krzyki należące do Mii. Coś się znowu stało. Niech ten dzień się już skończy bo nie wytrzymam. Podszedłem szybko do niej. - Ktoś usunął całe dokumenty, które miałam dzisiaj wydrukować i podpisać.

- Nie, ja chyba zwariuję dzisiaj. - rzekłem. - Jakie to miały być dokumenty? - zapytałem spokojniejszy.

- Te z umową z "Health Zone". - odpowiedziała i schowała twarz w dłoniach.
Ta umowa miała być podpisana na jutro. Zarąbiście.

- Czekaj Mia, mamy te dokumenty. W zielonej teczce pod "H" powinny być. Zaraz zobaczę. - odpowiedziałem po chwili namysłu i ruszyłem do regału z teczkami. Szukałem litery "H" i po dłuższym czasie znalazłem odpowiednią teczkę.

- I co Nick? -  zapytała mnie Mia.

- Mam, tylko tym razem tego nie zgub. - podałem i wróciłem do swoich obowiązków.

- Dzisiaj mnie już nic nie zdziwi. - odparła i zaczęła podpisywać dokumenty.

***

-  Rose, proszę włącz kamery w moim gabinecie i tutaj na piętrze. Muszę mieć nadzór na biuro. Coś mi się tutaj nie podoba. - powiedziałem Rose po skończonej pracy. Boję się że to sprawka frajera Josha.

- Oczywiście panie Nicholasie. Miłego dnia życzę. - odpowiedziała uśmiechając się.

Wyszedłem z Mią w końcu z biura. Niestety praca nam się przedłużyła i skończyliśmy o szesnastej dwadzieścia osiem. Postanowiłem zabrać Mię na zakupy, bo w końcu dawno nie byliśmy a kobiety tego potrzebują z resztą mężczyźni też. Udaliśmy się do szarego BMW X5. Mia była zaskoczona kiedy zaparkowaliśmy przed wielką galerią. Po ciężkim dniu w pracy, trzeba trochę poszaleć.

- Jeju Nick, dziękuję, że mnie tu zabrałeś, na zakupy chciałam jechać w weekend. Wyprzedziłeś mnie. W zamian coś ci kupię. - uśmiechnęła się i udaliśmy się objęci do budynku.

- Kochanie, wyglądasz w niej obłędnie! - powiedziałem do Mii, która przymierzała jedną z sukienek. Była biała, rękawki miała obniżone na ramiona i była do kolan z falbankami na dole. Wyglądała tak seksownie, że chętnie bym ją kochał w przymieżalni.

- Ok to biorę ją skarbie. - odpowiedziała i wróciła do przebierania się.

Reszta zakupów poszła nam znakomicie. Mia kupiła sobie, właściwie to ja, jeszcze trzy pary spodni w tym jedne spodnie dresowe. Koszulę w kratę, szpilki z cekinami, kosmetyki, biżuterię. Natomiast mi wybrała dwie koszule, jedną gładką jasno niebieską a drugą białą, jeansy przecierane i eleganckie buty, do tego również spodnie dresowe, buty sportowe i bluza z Levisa. Byłem bardzo zadowolony jak moja narzeczona.
Po dwóch godzinach zakupów udaliśmy się do domu.
Jednak nasze szczęśliwe miny opadły, kiedy po wejściu do domu zobaczyliśmy kartkę z napisem "Firma będzie należeć do mnie, a ty pożałujesz za wszystko co mi zrobiłeś, a twoja narzeczona zniknie z twojego życia na zawsze!". Wiedziałem że to należy do Josha. Przesadził. Tylko jak on się tu dostał, przecież mój ochroniarz pilnował domu.
Dość jak na jeden dzień. Jutro się tym zajmę.

- Mia, kochanie, wszystko będzie dobrze. Nie znikniesz z mojego życia. Ze mną jesteś bezpieczna. - przytuliłem najmocniej moją narzeczoną. Nie pozwolę aby ten głupek coś jej zrobił.

- Kocham Cię Nick. - rzekła lekko przestraszona.

- A ja ciebie. - odrzekłem i przytuliłem ją mocniej.

Reszta dnia minęła bardzo szybko. Siedzieliśmy w ogrodzie i wygłupialiśmy się, graliśmy w piłkę i rozmawialiśmy dużo. Skończyło się na wspólnej kąpieli.
Leżąc w łóżku myślałem, co jeszcze gorszego może w moim nowym życiu się wydarzyć. Ważne, że jestem szczęśliwy, z kobietą którą kocham i nigdy jej nie zostawię.

~°~°~°~°~

Hej! Obiecany rozdział jest! Kolejny jeszcze dzisiaj! Dzisiaj bez żadnych wyzwań. Dziękuję, że ze mną jesteście i czytacie tą książkę. Dziękuję również za ponad 35 tysięcy wyświetleń. Jesteście cudowni. Komentujcie bo to naprawdę motywuje. Gwiazdki też mile widziane. Kocham i buziaki😘❤️
Dobrej nocy 😴

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro