Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 18

Nicholas

Obudziłem się rano w bardzo dobrym humorze. Spojrzałem na drugą połowę łóżka i ujrzałem kobietę, która ma istotne znaczenie w moim życiu.
Postanowiłem ją obudzić. Składałem pocałunki na jej szyi tak delikatnie że Mia mruczała przez sen. Pocałowałem ją w usta, co bardzo mnie zdziwiło, ale jej usta się lekko otworzyły, co pozwoliło mi uzyskać dostęp. To oznaczało, że Mia już dawno nie śpi. Po pocałunku oderwaliśmy się od siebie.

- Mógłbyś mnie tak częściej budzić. - oznajmiła przygryzając wargę.

- Mogę to zrobić jeszcze raz. - odpowiedziałem. - I tak dostaniesz nauczkę za oszustwo.

- Tak? A w jakiej postaci? - zapytała.

- W takiej! - powiedziałem głośniej i ukryliśmy się pod kołdrą.

********

Mia

Po pięknym poranku z Nickiem, postanowiłam się udać do ogrodu. Dzisiaj było upalnie, a kwiatki potrzebują wody. Włączyłam węża i zaczęłam podlewać rośliny. Po skończonej czynności, przebrałam się w strój i wyłożyłam się na hamaku czytając ulubioną książkę. Po jakimś czasie, ujrzałam cień należący do Nicka.

- Słońce, ja rozumiem, że ładna pogoda i chciałabyś odpocząć, ale musimy jechać do biura, jesteś moją asystentką i sekretarką, nie możesz zostawić mnie samego. - powiedział a ja wstałam i podeszłam do niego.

- Rozumiem, kochanie. Daj mi dziesięć minut i już możemy jechać. - szepnęłam seksownie do jego ucha. Udałam się do sypialni.

Dzisiaj było naprawdę gorąco, więc ubrałam czarną spódniczkę, białą koszulę i do tego czarne szpilki. Następnie udałam się do łazienki, aby zrobić make up i fryzurę. Po skończonym makijażu postanowiłam pokręcić włosy na jeden bok. Do tego wszystkiego wybrałam kolczyki "koła" i mnóstwo bransoletek. Gotowa zeszłam na dół.

- Nie zapomniałaś czegoś? - odwróciłam się w stronę Nicka trzymającego moją torebkę.

- Dziękuję ci kochanie, co ja bym bez ciebie zrobiła. - odpowiedziałam i wzięłam torebkę i udaliśmy się do samochodu.

***

Weszliśmy do biura a oczy wszystkich były skierowane na nas, jakby nas nigdy nie widzieli. To prawda dawno nas tu nie było, ale bez przesady. Udaliśmy się do windy.
Oparłam się o ścianę i westchnęłam cicho. Nick złapał mnie za rękę i splótł nasze palce. Powiedział tylko "Ładnie wyglądasz" a ja się uśmiechnęłam. Gdy dojechaliśmy na miejsce, udaliśmy się do naszego biura.

- Witam panie Adams, witam pani Olsen. - powiedziała Rose.

- Wystarczy Mia. - uśmiechnęłam się w jej stronę. Weszłam do gabinetu.

Biuro bardzo się zmieniło. Ściany stały się białe a meble były całkiem inne i były koloru czarnego. Drzwi natomiast były białe z mleczną szybą, przez którą widać było nie wiele.
Usiadłam na swoim miejscu i już usłyszałam pierwsze krzyki jakieś kobiety, która na pewno będzie naszym klientem.

- Cześć. - powiedziała a gdy ją ujrzałam moja mina i Nicka diametralnie się zmieniły.

- Jade, do jasnej cholery, co ty tu robisz? - zapytał Nick.

- Ja? Chciałam ci przedstawić mojego nowego chłopaka. Josh wejdź. - nie wiedziałam czy to sen czy jawa. Czy to nie jest ten Josh o którym mi opowiadał Nicholas? Nie...

Nicholas

Dzień zaczął się bardzo przyjemnie do czasu gdy w moim gabinecie nie pojawiła się Jade, ale to nie koniec. Musiał tam się pojawić także Josh, jebany frajer, któremu należy się nauczka.

- Kurwa! Jeśli zaraz stąd nie wyjdziecie, zawołam ochronę! - krzyknąłem.

- A właśnie Mia, jak tam? Spotkałaś się z Brianem? - zapytała a we mnie się zagotowalo. Skąd ona wie o Brianie?

- Skąd o tym wiesz? - zapytała poważnie Mia.

- Tak pytam, bo wiem, że masz złe doświadczenie. - zaczęła się śmiać.

- To twoja sprawka?! - Mia krzyknęła i prawie rzuciła się na Jade. Josh bronił Jade i Mii się oberwało, leciała jej krew z nosa, ale na szczęście opanowałem sytuację i pozbyłem się nieproszonych gości.

- Nic ci nie jest? Daj opatrzę to. - zapytałem i wziąłem apteczka z szafki.

- Chciałam ją zabić, to wszystko ona zaplanowała. Wtedy w Miami, Brian pojawił się pod jej wodzą. Tylko ona wiedziała. - Mia próbowała się uspokoić.

- Spokojnie, jestem tu i nic ci nie grozi. - rzekłem i skończyłem opatrywanie nosa Mii. Nagle do sali wparował mój ojciec. Był zdyszany i wiedziałem że szykuje się coś niedobrego.


 

°~°~°~°~°


Hej. Kolejny rozdział 18 jest!
Myślę że się spodoba. Następny za tydzień. Trzymajcie się!
Buziaki

P. S. Tym razem bez wyzwania. Dam Wam odpocząć. Miłego dnia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro