Powrót 18.
Obudziłam się rano, widok który tam zastałam był szokujący.....
Mój ukochany spakował już wszystkie nasze walizki, więc jak sądzę miał coś jeszcze w planach. Wstałam z łóżka i poszłam do toalety się umyć przed wyjazdem z tej cudnej wyspy. Po prysznicu wróciłam do pokoju ubrana w czarną bieliznę szukałam czegoś w co mogę się ubrać. Po pewnym czasie przekonując walizke tak żeby dało się ją z powrotem zapiąć znalazłam szarą koszulkę i pudrowe spodnie, a także do tego torebka w kształcie serca. Gdy stwierdziłam, że dobrze się ubrałm poszłam z powrotem do łazienki, gdy się tam znalazłam umyłam żeby, a także zrobiłam sobie lekki makiojaż po czym podkręciłam włosy lokówką i zeszłam schodami w dół podążając do kuchni. Zaskakuje mnie widok który tam zastaje..... Nie wiem kiedy, ale naszykował dla mnie śniadanie z czego strasznie się cieszę bo sama nie mam siły tego robić, ale najlepsze jest to, że siedzę sama w wielkim domu bez ukochanego i nie wiem gdzie jest, nie zostawił mi żadnej karteczki gdzie jest, a nawet nie wiem kiedy będzie więc skąd mogę wiedzieć kiedy opuścimy ten piękny dom. :-\
Siedzę już tu sama ponad godzinę, postanowiłam się przejść, ale to nie był zbyt dobry pomysł ponieważ krążyłam po plaży tak długo, że się zgubiłam, a na dodatek nie wzięłam telefonu no po prostu zajebiście. Szczerze to chyba po tych 20 minutach które już tak siedzę mogę stwierdzić, że jestem tu albo sama albo już nie wiem, nie na serio mój dzisiejszy dzień jest do dupy od rana nie ma Edwarda, a na dodatek jestem sama i to sama tutaj na plaży bo się zgubiłam jak debilka która nie wie np. gdzie mieszka.
Ale to chyba nic złego co nie są tego jednak plusy, że mogę sobie wszystko przemyśleć spokojnie ponieważ bardzo tego potrzebowałam, a Edward ma szczęście, że jest wampirem bo już by miał nieźle przechlapane za to, że siedzę tu sama, a może sam się o mnie martwi, a może jeszcze nie wrócił- biję się z myślami jeszcze przez jakiś czas, lecz postanowiłam w końcu dojść z powrotem do domu który tak kocham.
Dobra szczerze jest prawie 20.03 doszłam do domu jakieś pół godziny temu, a co najlepsze Edwarda dalej nie ma co mi się nie podoba lecz kiedy dzwonie odzywa się poczta głosowa co mnie normalnie wkór... wnerwia.
Nie czekając dłużej na Edwrda poszłam spać o 23, ale nie to jest ważne mam naprawdę dziwny sen, ale on mi się bardzo podoba
Chodzę po mojej i Edwarda polanie trzymając się za ręce jest wspaniale gdy nagle podbiega do nas jakaś dziewczynka i mówi do mnie mamo, ale to przecież nie możliwe ja z Edwardem nie mogę mieć dzieci z znanych powodów.
Budzę się około 6 rano, ale nie ma obok mnie Edwarda. Dopiero teraz sobie uświadomiłam, że mogę zadzwonić do Alice, tak więc robię
Alice- hej Bella coś się stało?
Bella- tak bo widzisz wczoraj nie było Edwarda cały dzień w domu następnie zgubiłam się na plaży, ale w końcu odnalazłam dom lecz mniejsza o to. Przed chwilą kiedy się obudziłam zobaczyłam, że Edwarda dalej nie ma więc zadzwoniłam do ciebie.
Alice- aha, więc o to chodzi tak rozmawiałam z twoim Romeo lecz nie mogę ci nic powiedzieć ponieważ Edward szykuję się na coś wielkiego, a ja nie chcę popsuć niespodzianki, ale mogę cię uprzedzić, że to nie zbyt podoba się mu lecz musi to zrobić.
Bella- Ale nie chcesz powiedzieć, że ze mną bierze rozwód lub rozstanie się ze mną?
Alice- nie kochana nie to mam na myśli pamiętaj, że wszyscy cię kochamy nasz człowieczku tak mocno jak siostrę, ale taką no wiesz z krwi i kości
Bella-oooo, też cię kocham
Alice- Ale no zdradzę ci żebyś nie ubierała dzisiaj spódnic albo sukienek lub jakoś tak. Możesz ubrać jakieś spodenki albo spodnie to pa kocham cię.
Bella- też cię kocham dzięki za radę pa.
Po skończonej rozmowie z Alice poszłam się jeszcze chwilę położyć i zasnełam jednak wstałam o 9 z czymś i poszłam do łazienki umyć zęby zrobić makijaż i zakręcić włosy lokówką. Po wspomnianych wcześniej czynnościach wychodzę z łazienki do pokoju i zastanawiam się co ubrać lecz po 22-23 minutach postanowiłam ubrać czarne spodenki i pudrową koszulkę na ramiączkach odkrywającą plecy.
Około 10 zeszłam na dół i ujrzałam tam nikogo innego jak Ewarda ktory robił mi śniadanie. Po skończonej czynności podszedł do mnie z jedzeniem było trochę zbyt cicho więc zaczęłam rozmowę
Bella- no dobrze, a można wiedzieć gdzie wczoraj byłeś?
Edward- na polowaniu. A ty co robiłaś?
Bella- ja tylko siedziałam pół dnia na plaży bo się zgubiłam, a co najlepsze marwiłam się o ciebie.
-kochanie nie musisz się martwić, ale cieszę się, że nic ci się nie stało. Wychodzi na to, że nie mogę cię zostawić rano nawet na 5 min.
- to dobrze. - sama nie wiem co mogę mu jeszcze powiedzieć, nie chcę żeby przeze mnie miał jakieś problemy albo, że nie będzie już chciał ze mną być.
-hej kochanie o czym tak myślisz?
- ja ymm... nie o niczym ważnym
- ahh.... muszę ci niestety powiedzieć, że musimy już wracać do domu.
- tak wiem.... no dobrze chodźmy.
~*~
Minął już tydzień od kąd mieszkam z Edwardem w domu Callenów jest nam tu bardzo przytulnie i bardzo się cieszę jednak od paru dni czuję się jakaś zmęczona, chcę co chwilę spać, jeść. Sądzę, że Edward to zauważył wiem, że się o mnie troszczy, a ja nie chcę zwracać mu mną głowy.
Teraz siedzimy wspólnie w salonie i oglądamy jakieś tam filmy, a ja czuję się co raz gorzej
- kochanie może pójdziesz się położyć
- tak to prawda zgadzam się z Edwardem wyglądasz naprawdę źle- jak zwykle pocieszające słowa mojej kochanej Alice.
- dobrze chyba macie rację.
Wstałam z kanapy jednak nie dane mi było iść dalej ponieważ naprawdę okropnie się poczułam, jedyne co zdążyłam zobaczyć to to, że Edward do mnie szybko podbiega. A potem już była tylko ciemność.
*
*
*
*
*
*
*
Dzięki za czytanie jestem szczęśliwa z tego powodu i życzę miłej reszty wakacji.
To najdłuższy rozdział 995 słów.
Przepraszam, że nie pisałam, ale no...
Tylko przepraszam i przepraszam, a nic nie robię nadal więc postanowione, że od teraz będę wydawać.
Dziękuję osobom które to czytają.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro