Rozdział 8 "Ja nie chcę..."
*Pov Elfik*
Siedziałam przy biurku wyzywając się w myślach i zastanawiając, co u licha, mi odwaliło.
Ta cała sytuacja z przed pół godziny... Uhhh... To irytujące i niepokojące zarazem... W wielu aspektach.
Nie miałam pojęcia co się stało Night'owi. Ani czemu zrobiłam TO.
Warknęłam.
Całe szczęście, że chociaż z tą ośmiornicą już lepiej. Upewniłam się, że tak jest zanim zwiałam do pokoju.
Dobra! Starczy tych rozmyślań!
Zrezygnowana chywciłam za telefon.
Musiałam czymś zająć myśli.
Odpaliłam komunikator iiiii...
- Szlag mnie jasny trafi!
Wiadomość z załącznikiem od Vinci...
Jaki. Cudem. To. Do. Niej. Trafiło.
Mogłam jednak powstrzymać sadystyczną część swojej natury...
Zdjęcie śpiącego niewinnie Nightmare'a, o poranku, u mnie w domu, otrzymało świeeeetny opis autorstwa pewnej shiperki...
Automatycznie odpisałam jej w typowy dla shipera sposób.
"Czekam na rewanż ze zdjęciem Ganza~"
Wysłane.
Po trzydziestu sekundach dotarł do mnie ukryty sens tej wiadomości.
Rewanż. To brzmi jakbym...
Poczułam na twarzy rumieniec.
ŻE CO, K**WA?! CZEMU JA SIĘ RUMIENIĘ?
Odetchnęłam parę razy i schowałam głowę między ramionami, wpół kładąc się na biurku.
Jeszcze czterdzieści minut temu, taka sytuacja by mnie nie ruszyła. Ba! Pewnie jeszcze bym się z niej śmiała!
- Zwariowałam... - mruknęłam do siebie załamana.
- Puk puk?
Podniosłam głowę i niemal natychmiast opuściłam ją z powrotem, czując jak staje się jeszcze bardziej czerwona.
- Czego? - mój głos był trochę stłumiony, ale mi to wisiało.
Nightmare westchnął i wszedł do pomieszczenia, aby po chwili usiąść na skraju łóżka.
Przekręciłam głowę w ten sposób, by móc go obserwować, a równocześnie dalej udawać, że mam go gdzieś.
Milczenie.
Denerwowała mnie ta cisza. Z natury nie lubiłam tej pustki, momentu bez dźwięków. Jednak teraz, to uczucie było spotęgowane.
Niechętnie się wyprostowałam.
- No więc? - pomimo moich usilnych starań, mój głos brzmiał nad wyraz emocjonalnie.
Nie podobało mi się to.
Szkielet wlepił we mnie swoje spojrzenie i w końcu się odezwał.
- Chciałem... Porozmawiać.
Prychnęłam, odrobinę wymuszenie.
- Na serio? Wow, tego bym się akurat nie spodziewała... - stwierdziłam wywracając oczami.
Dobra wiadomość. Głos zaczął wracać do swojej normalnej barwy i brzmienia.
Zła wiadomość. Znowu ten durny rumieniec się pojawia! Ugh, czemu ten dekiel mu si się we mnie tak wpatrywać?!
- Przede wszystkim - dzięki bogom, w końcu zaczął mówić - chcę się dowiedzieć jednej rzeczy.
Urwał w tym momencie, a ja spojrzałam na niego pytająco.
- Czemu?
Hę?
Czemu co?
Oh.
On ma na myśli to...
Bleh.
Wzruszyłam ramionami.
- Nie mam pojęcia. A czemu ty wcześniej... - zastanawiałam się chwilę nad doborem słów - ...miałeś ten szał?
Skrzywił się.
- No to mamy ten sam problem. Nie wiem.
Zamyśliłam się.
To wszystko było... Dziwne.
I może, w tym momencie, wszystko wróciłoby do normy (jak kolwiek nienormalna ona była to jednak... zawsze to jakaś norma, tak?). Może udałoby się nam przejść nad tym wydarzeniem do porządku dziennego.
Ale właśnie wtedy nasze spojrzenia się spotkały.
Poczułam uczucie znane mi tylko przez opętanie.
Onie. Nienienienienie... To nie może być to... Wszystko tylko nie to... Błagam, nie to...
Ktoś robi sobie ze mnie żarty, prawda?
Ja...
Ja...!
Nie...
Nie chcę...!
Co się dzieje?
Zerwałam się z miejsca, a Night natychmiast zrobił to samo.
Moja twarz przypominała kolorem dojrzałego pomidora.
Wiedziałam to.
Zrobił krok w moją tronę, na co zareagowałam odskoczeniem w tył.
- Nie waż się do mnie zbliżać! - wrzasnęłam histerycznie, wprawiając szkieleta w osłupienie.
Stał chwilę zdezorientowany, po czym zrobił kolejny krok.
Przywarłam do ściany z przerażeniem.
Nienienienienie...
Nie zgadzam się...
Zbliżał się.
Tak więc... Zrobiłam coś bardzo głupiego.
Wydarłam się i teleportowałam do najbliższego mi, poza domem, miejsca.
W głowie miałam tylko jedną myśl.
"Uciekać!"
*Time Skip*
Pojawiłam się w labolatorium Undy.
Rozdygotana skuliłam się w kłębek pod ścianą.
Wszystko mnie bolało.
Teleprtacja między wymiarami... To powinno mnie zabić.
Hah, miałam dużo szczęścia.
Chociaż z drugiej strony...
Moje przemyślenia przerwało pojawienie się mojej przyjaciółki.
- NBO? - przestraszona naukowiec podbiegła do mnie, a gdy zobaczyła, że drżę, silnie mnie przytuliła.
*Time skip*
Opowiedziałam jej o wszystkim.
No... Prawie wszystkim. Nie mogłam wspomnieć o tym, skąd miałam pewność w kwestii tego, jakie to emocje.
Nikt nie może wiedzieć, nawet ona.
Nie lubię kłamać, ale jeżeli chcę móc być szczęśliwa, to konieczność.
Jednak i tak...
Spojrzałam w jej kierunku.
Posłała mi lekki uśmiech, ale nie byłam w stanie go odwzajemnić.
Poczucie winy mnie przygniotło.
Undyne zauważyła moją minę i źle ją iterpretując, podbiegła do średniej wielkości skrzyni. Po chwili ją otworzyła, a ja poczułam mrowienie na języku. Wiedziałam co znajdowało się w środku.
Humanoidalna ryba wyciągnęła małe, kartonowe pudełko i podeszła do mnie z niepewną miną. Wyciągnęła rękę z kartonem w moim kierunku.
Teraz byłam zbyt słaba by się powtrzymać.
*Time Skip*
Siedziałam we wspaniałej oazie, otoczona przez ekrany z moimi ukochanymi shipami i wcinałam płatki. Tak, płatki. Nie wiem dlaczego, ale jedzenie na sucho płatków śniadaniowych było moim uzależnieniem. Zwalczyłam to jakiś czas temu, choć najwyraźniej nie zbyt efektywnie...
Nightmare często wypominał mi to dziwactwo. "Blue taco, Carrot miód, a ty płatki. Rodzinka doskonała!"
Nie.
Nie myśl o nim.
Nie wolno ci!
Westchnęłam.
- To wszystko jest zbyt skomplikowane... - mruknęłam do siebie.
_______________________________
MUHAHAHAHAH!
A NIE MÓWIŁAM, SHIMIO?
NIE MOŻE BYĆ ZBYT PROSTO!
A tak poza tym... Cztery sprawy.
1. Yaaasss! W końcu dałam radę skończyć ten głupi rozdział!
Nie macie pojęcia ile robiłam w tym poprawek...
2. Vinciunia, masz to swoje zdjęcie... Szczęśliwa?
(SPOILER! Jeszcze tu namieszasz...)
3. Mój oficjalny malarz na zamówienie - Kaneru narysowała pewną sytuację...
Kiedy zobaczyłam ten rysunek, wydarłam się tak, że aż zdarłam sobie gardło.
Samo w sobie, dzieło jest śliczne, ale to co przedstawia... Ehh...
Tonieja. Białe włosy? Przypadek... Cały wygląd? Emm... Poważniejszy przypadek?
#ChamskaReaklama
Wbijajcie do jej artbooka ^^
4. Kto chce mnie zabić?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro