Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4 "Dobranoc"

*Pov Elfik*

Pokazywałam mu zdjęcia Cila i Aeshyli, gdy nagle poczułam na sobie jego wzrok. Spojrzałam na niego zdziwiona. Wpatrywał się we mnie uporczywie.
- Dlaczego to robisz? - zapytał z ciekawością w głosie - Mam na myśli... Bycie shiperem. Czemu tak bardzo starasz się by dwie osoby były razem?

Muszę przyznać... Jego pytanie mnie zaskoczyło.
- Hmm... - mruknęłam zastanawiając się nad odpowiedzią - Bo są razem uroczy?
Night prychnął. i spojrzał na mnie z rozbawieniem połączonym z politowaniem.
- Jesteś shiperem w każdej postaci. Jakim cudem twoje "złe" osobowości miałyby robić coś bo jest urocze?
Fakt. Ma rację. Bleh...
Westchnęłam.
- Ja... Po prostu chcę by ci, którzy do siebie pasują, byli parą. W swojej obecności są szczęśliwi, pełni pozytywnej energii! Jako ktoś, kto wie co to prawdziwa samotność, chcę aby inni cieszyli się obcowaniem z innymi z całych sił. Miłość daje im właśnie to... - roześmiałam się - Przepraszam... Bredzę jakieś głupoty.
Podniosłam się z kanapy i przeciągnęłam.  Wskazałam na zegarek i bez słowa ruszyłam do łazienki. Teraz tylko się ogarnąć i spać...
- Dobranoc.
Zatrzymałam się w połowie drogi. To było nietypowe zachowanie z jego strony. Odwróciłam się i spojrzałam na niego uważnie. Sprawiał wrażenie zamyślonego. Heh, jest tak pogrążony w myślach, że się zapomniał... Zachichotałam cicho.
- Dobranoc Nightmare.

Wzięłam krótki prysznic, po czym weszłam do swojego pokoju. Standardowo posiedziałam na Wattpadzie i... Tak zeszło mi pół nocy... Ale o piątej poszłam spać! Serio! No... Może nie mogłam zasnąć, ale to nie zmienia faktu, że się położyłam! 

*Time Skip*

Wstałam w południe. Uhhh... Siedzenie w krzakach przez pół dnia to nie był dobry pomysł... I na Wattpadzie w nocy, też nie...

Po ogarnięciu się i zjedzeniu śniadania ruszyłam na ciężką misję obudzenia mojego gościa.
Gdy weszłam do salonu, o dziwo, był już w pełni przytomny.
Złapałam się teatralnie za serce.
- Nie wierzę! - wykrzyknęłam, starając się nie roześmiać - Cud się wydarzył!
Night rzucił mi jedno ze swoich najbardziej ponurych spojrzeń.
- Zamknij się... - wymamrotał, co sprawiło, że już nie wytrzymałam i skończyłam zwijając się ze śmiechu na podłodze.

Kiedy się w końcu uspokoiłam, zaproponowałam mu spacer. Na początku odmawiał, ale po chwili uległ. Jak zwykle wygrałam!

Wyszliśmy na dwór. A dokładniej ja wyszłam. Nightmare ociągał się w drzwiach, rozglądając się niepewnie, w poszukiwaniu psychopatów chcących jego śmierci.
- No co jest? - zapytałam i przekrzywiłam głowę - Aż tak się ich boisz?
- Nie! Zwyczajnie... Wolę uniknąć takiego spotkania.
- Jaaasne - wywróciłam oczami i podeszłam do niego. Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam za sobą, mając gdzieś, że zostawiam otwarty dom.
- Ku przygodzie! - wykrzyknęłam radośnie.

__________________________________

Bleh... Nie wierzę, że dodaję tu rozdziały tak często.

Dzisiaj krócej niż zazwyczaj, ale za to w następnym rozdziale będzie się działo!
Ale nie w ten sposób zboczuchy!

Ave! Lenny! (Yokoteiści górą!)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro