Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3 "To JEST ważne!"

*Pov Nightmare*

Siedziałem na kanapie i czytałem książkę. W końcu zdziwienie spowodowane nieodpowiedzialnym zachowaniem tej idiotki minęło. Jak można ot tak zostawić kogoś w swoim domu samemu idąc nie wiadomo gdzie? Jak? Pewnie odpowiedziałaby mi "Jak? Po mojemu!"... Ehhh... Nie znoszę kiedy nawet pod jej nieobecność z nią przegrywam!
Swoją drogą... Dobrze, że zmieniła formę. Kiedy oboje jesteśmy tymi "gorszymi" wersjami siebie, istnieje szansa, że obejdzie się bez rozlewu krwi. Ale jeśli tylko jedno z nas stanie się "złe"... Zadrżałem, przypominając sobie jakie obrażenia miałem ostatnio. Albo kiedy ją zabiłem... Dobrze, że odrodziła się jako duch, bo bym bez niej nie przeżył! Chwila. Co? Czemu bredzę takie głupoty? Mniejsza z tym...

Oboje jesteśmy zmienni, ale u Elfika to trochę bardziej skomplikowane. Ta dziewczyna ma zbyt wiele osobowości!

Zazwyczaj jest głównie jedną z nich, ale zdarzą jej się dni, kiedy się mieszają. Najprostszym przykładem jest nasze ostatnie wspólne zabójstwo.

Nie pamiętam kogo zabiliśmy, ale ten pokręcony elf go znał.
Zabijając uśmiechała się, tak jak zwykle przy morderstwie, ale równocześnie płakała. To było dziwne. Zwyczajnie dziwne.
Chociaż, w sumie ona cała jest dziwna. Każda z jej osobowości ma w sobie coś nietypowego.
Właściwie to to, że ma kilka osobowości też nie jest normalne!
Kobiety szybko zmieniają nastroje, ale w tym wypadku to coś innego. Ona po prostu staje się wręcz inną osobą. Ma dwie podstawowe osobowości: Pozytywnie nastawiona do życia, miła i przyjazna wobec wszystkich pacyfistka oraz cyniczna i okrutna morderczyni.

Jeśli chodzi o mnie sprawy mają się zgoła inaczej.
Zmieniając formę staję się spokojniejszy, ale... Ciągle jestem negatywny. Czarny charakter, nie ważne w jakiej postaci.
Chociaż trzeba przyznać, że teraz jestem zdecydowanie milszy niż kiedy przyjmuję mackowaty wygląd...

Niespodziewanie na środku salonu pojawił się portal, a ze środka wyleciała białowłosa właścicielka domu, tym samym przerywając moje rozmyślania.

- Hej Nighty! - krzyknęła entuzjastycznie, gdy mnie zauważyła.
Odpowiedzałem jej kwaśnym spojrzeniem.
- Jestem na czas - stwierdziła z zadowoleniem i rozwaliła się obok mnie na kanapie. Przymknęła oczy i westchnęła z zadowoleniem.
Siedzieliśmy w ciszy, ale nie potrafiąc się powstrzymać w końcu się odezwałem.
- Gdzieś ty była? - zapytałem z poirytowaniem.
- Mówiłam ci! Poszłam ratować Yost. Chociaż właściwie nie musiałam... To był fałszywy alarm.
- Aha. - Nie rozumiałem do końca o czym mówi, ale mnie to nie obchodziło - Więc co robiłaś przez cały ten czas?
Uśmiechnęła się szeroko i pomachała mi aparatem przed twarzą.
- Robiłam zdjęcia! Miałam ich mało...
- Mało? - przerwałem jej z niedowierzaniem - Masz tutaj miliony zdjęć!
- Ale nie shipu Aesil! - dziewczyna wywróciła oczami - Muszę uzupełnić ich album!
- Aesil? Co to jest do chole*y? - byłem zdezorientowany.
Zaśmiała się cicho.
- Ale ty głupi... Powiedziałam już, że to ship!
- Dobra, nieważne... - warknąłem i wróciłem do książki.
- Ważne! - zerknąłem na nią i miałem ochotę się zrzygać. Białowłosa parltrzyła na mnie z gwiazdkami w oczach. Zupełnie jak jej przybrany brat... Jak ona to robi?
- To NIE jest ważne - stwierdziłem bez emocji i wróciłem do lektury.
- Hympf. Nie to nie - stwierdziła obrażonym tonem i skrzyżowała ręce na piersi. W końcu spokój...
A jednak nie. Nie potrafiłem długo ignorować napięcia wiszącego w powietrzu i z westchnięciem spojrzałem na elfkę.
- Dooobra... Może i jest ważne...
Nie wierzę, że aż tak jej ulegam. Niech mnie ktoś zabije!

_____________________________________________________

ShadowMay69  i TCH2003pl zadowolone? Jest dzisiaj! (Za dwie minuty będzie jutro, ale ciiii...)

Te dwie panie mnie nakłoniły... Co o tym myślicie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro