Prolog
Po piersze: NIE TRAKTUJCIE TEGO POWAŻNIE!!!
Po drugie: Nie wierzę, że dałam się na to namówić...
Po trzecie: jest to challenge ja/OC x szkielet-crush, w którym udział biorą na razie:
NekomataYoko
Leveri
Wilczyca_alfa
LoyalHeart47
Po czwarte: To TYLKO książka, jasne? Kieruję to głównie grupki osób, które czasami traktują Elnight nie jak ship, a jakiś kult (to serio jest przerażające!)
Po piąte: Idę się pociąć jabłkiem...
~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°
*Pov. Elfik*
Wrzask dotarł do mnie najszybciej. Wyprzedził nawet odgłos walenia w drzwi.
Jęknęłam niezadowolona podnosząc się z pościeli i ruszyłam na ratunek przyjacielowi. Zeszłam po schodach, ziewając i przeciągając się. Mogłabym się pospieszyć, ale mi się nie chciało. Chyba spędzałam zbyt wiele czasu z tymi leniwymi szkieletami...
Tak czy inaczej, dotarłam do drzwi. Otworzyłam je zamaszystym ruchem, sprawiając, że osoba dobijająca się do nich z drugiej strony, wylądowała plackiem na ziemi u moich stóp.
Zachichotałam, po czym zamknęłam wejście, by nikt nie zauważył, że ten idiota się tu ukrył.
- To ty nie jesteś teraz u Crossa, senpai? - zapytałam, po czym uśmiechnęłam się z zadowoleniem na widok jego wściekłej miny. Uwielbiam go wnerwiać! Albo rozweselać, ale to już kiedy indziej...
Dlaczego się u mnie chował? Przed kim uciekał? Cóż... Nie był on raczej dobrym charakterem i miał wielu wrogów. Ha! Nawet ci, którzy go uwielbiali czasem chcieli go zabić za jego przewinienia.
W takich momentach ukrywał się u kogoś przychylnie nastawionego, na przykład mnie, Horrora czy Crossa.
"Przychylnie" w tym wypadku znaczy tyle co "No dobra, nie zabiję cię... Chyba".
Zaprowadziłam go do kuchni i zaczęłam przygotowywać sobie śniadanie.
Na początku mój "gość" chciał usiąść, jednak gdy zagroziłam mu, że pożegna się ze wzrokiem, jeśli to zrobi, zdecydował się postać.
Dzisiaj przybrał swoją mroczniejszą formę. Nie mogłam pozwolić żeby upaćkał mi tą czarną mazią krzesła!
Po dziesięciu minutach postawiłam gotowe tosty na stole. Oczywiście tylko dla siebie. Myśleliście, że zrobię również dla niego? Błagam! Nie jestem jego sługą żeby robić mu śniadanie, tak?
Zaczęłam jeść, starając się ignorować oburzone spojrzenie Nightmare'a. Gdybym była wtedy tą drugą mną, pewnie zmiękło by mi serce, ale na szczęście władzę miała moja gorsza strona. Pokazałam mu tylko język i wróciłam do spożywania posiłku.
Kusiło mnie by pownerwiać go jeszcze czymś w stylu "sempai" (tak zwana "metoda na Crossa"), ale pewnie jego zirytowane krzyki zdradziłyby, że się tu ukrywa, a nie chcę mieć na głowie bandy wnerwionych fanek czy innego tałatajstwa.
- Właśnie! Kogo tym razem doprowadziłeś do białej gorączki? - zapytałam pomiędzy jednym, a drugim gryzem tosta.
Ten tylko rzucił mi krzywe spojrzenie.
- Nie chcesz wiedzieć.
Oho! Już wiem co będę dzisiaj robić!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro