Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6. Szlaban za szlabanem

Sala eliksirów była już niemal w całości wyczyszczona z wszelkich kurzów czy leżących na ziemi składników.

Regan z obrzydzeniem skrobała ławkę, pod którą były poprzyklejane takie rzeczy, że automatycznie krzywiła nos.

- Niech ja tylko dorwę tego, kto to tu przykleił. - warknęła pod nosem, odrywając od stołu kolejną już gumę.

Percy w tym czasie zajmował się usuwaniem plamy z jakiegoś eliksir, który prawdopodobnie miał być Amortencją.

Właśnie! Amortencja!

Regan po prostu nie mogła nie wykorzystać okazji.

Wyciągnęła z kieszeni szaty flakonik. Łobuzerski uśmiech na jej ustach nie zwiastował niczego dobrego.

- Jesteśmy na szlabanie, a ty chcesz dostać kolejny? - zapytał rudzielec, zauważając minę gryfonki. - Co ty chcesz zrobić?

- Oj tam, Weasley, czepiasz się. Zaraz święta, więc i tak zrobię sobie przerwę od szlabanów. - przerwała na chwilę, zastanawiając się nad czymś. - W sumie, to oboje zrobimy. Przed świętami mamy jeszcze jeden, potem wolne i kolejne dwa. Czy to nie wspaniale, że będziemy mogli razem posiedzieć? - zapytała z szerokim uśmiechem.

Percy za to wyglądał, jakby dostał w twarz, a nawet w nos. Zawsze miał taką minę, gdy słyszał swoje imię i słowo "szlaban" w jednym zdaniu.

Regan nie czekając na to co miał do powiedzenia podeszła do ich kociołka z lekcji i nabrała trochę do przygotowanego wcześniej flakonu.

- To jest zły pomysł. - Weasley odłożył na bok ścierkę i podszedł do niej z surową miną. - Jestem Prefektem Naczelnym, a to jest wbrew zasadom, dlatego muszę dać ci szla. . .

- Oj, Weasley, bo pomyślę, że dajesz mi te szlabany tylko po to, żeby spędzać ze mną więcej czasu. - uśmiechnęła się figlarnie. - Skoro tak, to możesz mi dać nawet dwa.

Gryfon pokręciło niedowierzająco głową i wrócił do swoich obowiązków, a po sali rozniósł się głośny śmiech Regan.

- Wiesz co? Może wykorzystam ten tekst, gdy Snape da mi szlaban. - parsknęła, chwytając za miotłę. - Nawet przewiduję jego reakcję. - dodała, przystawiając do twarzy koniec miotły, jako "mikrofon".

- Creswell! Co to za durne podejrzenia? Już mało ci szlabanów? Chcesz dostać kolejny? - udała głos opiekuna Slytherinu, aby na nowo powrócić do swojego :

- Jasne, że chcę. Najlepiej w pana gabinecie po zajęciach.

- - 100 punktów dla Gryffindoru i szlaban w soboty o osiemnastej do końca roku! - krzyknęła, przedrzeźniając mężczyznę.

Percy patrzył na jej małe przedstawienie i z zaskoczeniem odkrył, że powstrzymuje się od śmiechu.

- No i jak? - zapytała gryfonka, odkładając miotłę pod ścianę.

- Myślę, że gdybyś była mugolką, to bez problemu zostałabyś aktorką. - stwierdził, sam zdziwiony swoimi słowami.

Tak samo zaskoczona była Regan, która spodziewała się przewrócenia oczami, czy szlabanu od chłopaka.

- Jestem z siebie dumna. - powiedziała szczerze.

- Jakiś talent to jest. - przyznał Percy.

- Nie dlatego, że mam umiejętności aktorskie - zaśmiała się, kręcąc głową - Dlatego, że osiągnęłam sukces. Nie dałeś mi szlabanu, ani nie zignorowałeś. Na Merlina, ty nawet zażartowałeś! - krzyknęła z niedowierzaniem. - Gdzie jest Weasley, który pouczał mnie jak sprzątać? - zapytała.

- Nie wiem o co ci. . .

- Ja wiem jaka jest na to odpowiedź! - zawołała, nie dając mu dokończyć zdania. - Już go nie ma! Zniknął, a wraz z tym pojawiła się twoja nowa, lepsza wersja. - zaśmiała się i było to tak autentyczne, że zdziwiło samego Percy'ego.

- Brawo, Weasley! - zakończyła i podeszła do niego, przyjacielsko przytulając.

Niby zwykła czynność, niby nic nie znacząca, niby trwała jedynie parę sekund, a zrobiła na obojgu gryfonach ogromne wrażenie.

Podczas, gdy Regan objęła Percy'ego, do jego nosa dotarł znajomy zapach. Zapach, który w Amortencji czuł aż za wyraźnie.

Żadne z nich już się nie odezwało. W ciszy dokończyli sprzątanie, a atmosfera wydawała się dużo bardziej napięta, niż parę minut wcześniej.

★★★

Rudowłosy chłopak siedzący przy ulubionym stoliku w bibliotece wydawał się być niepozorny. Jak wszyscy w tym miejscu zachowywał ciszę i pochylony był nad książką.

Mimo tego czytany tekst do niego nie docierał, a głowę wypełniały myśli.

Czy było możliwe, żeby podobała mu się Regan?

Niby proste, a jednak trudne pytanie. Wstyd było mu się przyznać, ale kiedyś, gdy pomyślał o takiej możliwości, to szybko stwierdził, że gryfonka nie chciałaby kogoś takiego jak on.

Teraz, gdy odkrył, że to jej zapach czuł w Amortencji nie mógł przestać o niej myśleć. Czemu wcześniej nie zwrócił na to uwagi?

Tłumaczył to sobie tym, że wcale nie poczuł zapachu perfum Regan, a tylko Amortencję, którą w fiolce trzymała w kieszeni szaty, jednak wątpił w prawdziwość tej myśli.

W głowie miał jedno, podstawowe pytanie - Co teraz?

Chciał z kimś porozmawiać, jednak jego przyjaciel, Oliver Wood był z Omorfią Foster na boisku, a Bill, starszy brat, był daleko od Hogwartu.

Pozostała mu jeszcze jedna opcja, lecz nie wiedział czy w przyszłości jej nie pożałuje. W końcu czy rozsądnie było rozmawiać z bliźniakami Weasley o sprawach sercowych?

★★★

Regan, zawsze pewna siebie, teraz wydawała się bezradna.

W jej głowie również panował chaos. Przytulając Percy'ego nie sądziła, że rozpęta w swojej głowie bitwę.

Zapach, który określiła eleganckim, a zarazem przyjemnym, jak się okazało należał do chłopaka.

Zapachu tego jednocześnie nienawidziła i kochała. Nienawidziła, bo tyle namieszał, a kochała, bo mimo wszystko go uwielbiała.

Amortencja nie miała wpływu na to, że nagle pokochała chłopaka. Ona jedynie potwierdziła jej uczucia, dała dowód na to, że naprawdę coś czuła do Weasley'a.

Zdawała sobie sprawę, że jej przyszłość zależy od tego czy Percy odwzajemniał jej uczucia. W końcu mogła żartować, że daje jej szlaban, aby spędzić z nią więcej czasu, ale czy to nie było zwykłe okazywanie jej niechęci przez chłopaka? Wątpiła, że kiedykolwiek dał Penelopie szlaban, gdy był z nią w związku.

Tak naprawdę, to chłopak nigdy nie dawał jej żadnych powodów do tego, aby myślała, że się mu podoba, więc mogło być wręcz przeciwnie.

Do głowy dziewczyny wpadła pewna myśl. Może bliźniacy Weasley, jako bracia Percy'ego mogliby jej jakoś pomóc? Kto wie, może wiedzieli o jego uczuciach więcej niż inni? W końcu byli braćmi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro