Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 43. Czara Ognia

- Czuję się, jakby to moje dzieci szły na kolejny rok do Hogwartu - powiedziała do bliźniaków Regan z udawanym wzruszeniem.

- Będziemy pisali listy - zapewnił Fred, a George pokiwał głową. Oboje mocno przytulili dziewczynę i stali tak przez dłuższą chwilę.

- Fred, George! - zawołała stojąca kilka metrów dalej pani Weasley, która właśnie zdążyła wypuścić Ginny i Rona ze swoich ramion - No chodźcie tutaj, pociąg zaraz odjedzie bez was!

Bliźniacy ostatni raz wymienili uśmiechy z Regan i ruszyli w stronę swoich rodziców. Percy za to pojawił się u boku rudowłosej dopiero, gdy był pewien, że nie wrócą.

- No wiesz co, Perce - roześmiała się dziewczyna, zauważając jego przybycie - Chociaż pożegnałbyś się z braćmi.

- Wiesz dobrze, że nie daliby mi spokoju i zarzucali pytaniami na temat tego, co ma się wydarzyć w tym roku w Hogwarcie - powiedział - Już wystarczy, że nie dają spokoju mamie i tacie.

- Myślę, że wcale nie mieliby zbyt wiele pytań - stwierdziła dziewczyna.

Rudowłosy spojrzał na nią zdziwiony, na co niewinnie wzruszyła ramionami.

- Już im powiedziałam o Turnieju.

Percy wciągnął gwałtownie powietrze, a jego oczy powiększyły się do rozmiarów galeonów.

- Przecież to ściśle tajne - zaczął, rozluźniając nieco krawat ze stresu - Gdyby pan Crouch. . . Albo ktokolwiek. . . - przeraził się na samą myśl - Fred i George zdecydowanie nie powinni. . .

- Na Merlina, Perce, oddychaj, ja tylko żartowałam - roześmiała się głośno Regan.

Chłopak, który potrzebował chwili na uspokojenie, z niedowierzaniem spojrzał na swoją dziewczynę, która jak gdyby nigdy nic stała obok niego z radosną miną i machała w stronę jego młodszego rodzeństwa.

- Dostanę zawału - mruknął pod nosem, jednak został zagłuszony przez dźwięk odjeżdżającego pociągu.

★★★

- Biedny Harry - powiedziała Regan, gdy siedzieli wraz z Percy'm na dużym łóżku w jej pokoju - Przeczytaj - podała chłopakowi list, jaki chwilę wcześniej przyniosła jej sowa.

"Kochana Regan Jeszcze-Nie-Weasley,

Nadal nie dowierzamy, że nie wspomniałaś nam nic o Turnieju! Może gdybyśmy wiedzieli wcześniej, to wymyślilibyśmy lepszy sposób na dostanie się niż eliksir postarzający (swoją drogą mogli wcześniej ostrzec, że wyrosną nam brody, jakich nie powstydziłby się sam Dumbledore).

W każdym razie nie wiemy czy wiesz, ale do Turnieju dostał się HARRY! Tak! Nasz Harry! Pewnie też jesteś zaskoczona!

To stało się pięć dni temu, ale w Hogwarcie aż roi się od osób obrażających go i noszących plakietki z napisem " Potter cuchnie" (oczywiście my ich nie nosimy, chociaż początkowo też nie byliśmy zadowoleni, bo nie powiedział nam jak to zrobił, że Czara nie odrzuciła jego zgłoszenia).

Teraz już nie wiemy co myśleć, bo Harry cały czas powtarza, że on nie wrzucił swojego nazwiska, ale czy to jest w ogóle możliwe?

Byliśmy pewni, że nie, ale jego zaskoczona mina podczas uczty i to, że wcale nie wydaje się zadowolony z tego, że ma wziąć udział w Turnieju wygląda tak, jakby mówił prawdę.

W dodatku nawet Ron już się z nim nie trzyma, ale czego można się spodziewać po tym gumochłonie. Dobrze, że chociaż Hermiona okazała się prawdziwą przyjaciółką.

Na bieżąco będziemy zdawać relację!

Teraz musimy już kończyć, bo zaraz zaczynamy plan "Wściekły Ronald", ale niestety nie podzielimy się szczegółami, bo prawdopodobnie obok Ciebie znajduje się Percy i mógłby dostać ataku serca, a co gorsza poskarżyć się mamie.

Twoi ulubieni bliźniacy,
Fred i George Weasley“.

- Oni znowu robią wszystko, żeby dostać szlaban - powiedział rudowłosy, odkładając list na szafkę nocną Regan i kręcąc z niedowierzaniem głową.

- Daj spokój, Perce, to akurat oczywiste - roześmiała się - Lepiej powiedz co myślisz o tym Turnieju. Z wczorajszego listu Rona do twoich rodziców wynikało, że Harry jest zachwycony i dumny ze swojego dostania się, a ponadto uważa się przez to za lepszego. Wiedziałam, że to nie może być prawda!

- A nie uważasz za co najmniej podejrzane tego, że akurat on się dostał? - zapytał Percy - Zawsze Dumbledore bardzo go lubił.

- Ty chyba żartujesz - Regan otworzyła szerzej oczy - Na Merlina, Perce. Znasz go. Dobrze wiesz, że nie szuka rozgłosu, a to co napisał Ron było totalnie zmyślone. Nawet bliźniacy zauważyli, że Harry był zdziwiony i wcale nie cieszy się z tego.

- Możliwe, że po prostu musi sprawiać takie pozory - chłopak nie wydawał się być przekonany - W dodatku Czara wybrała dwóch zamiast jednego reprezantanta z Hogwartu i to akurat młodszego i dużo mniej doświadczonego ucznia.

- Kocham cię, ale czasem nie dowierzam w to co mówisz - Regan uderzyła się w czoło otwartą dłonią - Jedyną osobą, która głupio tam postąpiła jest Crouch, bo zapewne to on decydował o tym, czy Harry może wziąć udział.

- Pan Crouch postępuje zgodnie z zasadami i wiedział, że nie może zakwestionować wyboru Czary.

- Nie chcę się o to kłócić, ale mam wrażenie, że ty sam nie wierzysz w to, co mówisz. A jeśli wierzysz, to bardzo źle.

Na pewien czas zapadła między nimi cisza. Oboje czuli się dosyć dziwnie i mimo że nie pokłócili się, to coś było inaczej.

Siedzieli tak przez dłuższą chwilę, Percy wyprostowany na boku łóżka, za to Regan rozłożona wygodnie na poduszkach.

- Chyba masz rację - odezwał się w końcu chłopak, a promienny uśmiech od razu wrócił na twarz dziewczyny, która nie mogła już wytrzymać atmosfery, jaka zapanowała w pokoju.

- Cieszę się, że tak myślisz - powiedziała i przemieściła się tak, że zamiast na poduszkach, głowę położoną miała na nogach Percy'ego - Mówił ci ktoś, że byłbyś wygodnym materacem? - zapytała całkowicie poważnie.

- Ty właśnie teraz - stwierdził i poprawił okulary - Lub kiedy siedzieliśmy na Błoniach, poślizgnęłaś się na śniegu i nas przewróciłaś. A no i jeszcze w Pokoju Wspólnym, kiedy nie chciałaś siedzieć na kanapie, tylko na podłodze jak najbliżej kominka i z tego powodu też musiałem tak zrobić. Albo wtedy, gdy. . .

- Dobra, dobra, zrozumiałam - przerwała mu Regan, wybuchając śmiechem - Właśnie dzięki temu wiesz, że nie kłamałam.

- Wydaje mi się, że nigdy nie było sytuacji, w której mnie okłamałaś - powiedział i odgarnął za ucho jej rude włosy.

Dziewczyna zauważyła na jego palcu sygnet, który dostał od niej na urodziny.

- No właśnie jest taka sytuacja, Perce - zaczęła i zaśmiała się nerwowo - Jak podejrzewałeś bliźniaków, że to oni dorysowali w twoim Proroku Codziennym ogon i długą brodę panu Crouch'owi, to chyba muszę cię wyprowadzić z błędu.

Przez moment patrzyli nawzajem w swoje oczy. W tych należących do Percy'ego widać było zdziwienie, za to Regan mocno powstrzymywała się, aby nie wybuchnąć śmiechem.

- I ty jesteś pełnoletnia? - zapytał w końcu chłopak, a na jego twarzy, ku uldze dziewczyny, widniało rozbawienie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro