Rozdział 30. Jest. . . Bardzo miła
- Naprawdę masz dziewczynę?! Oh Percy, to wspaniale! - zawołała Molly Weasley i z szerokim uśmiechem objęła syna.
Na Peronie nie zdążyli poznać się ze swoimi rodzicami, gdyż Regan szybko zniknęła, co nieco niepokoiło byłego już gryfona. Nie wiedział nawet w którym momencie poszła. Pamiętał jedynie, że pocałowała go w nos, a kiedy odwrócił się, aby odnaleźć wzrokiem swoją rodzinę, jej już nie było.
- I to jaką - usłyszeli zza ściany głos jednego z bliźniaków.
Percy zaczerwienił się, a Molly widząc reakcję syna, rzuciła zaklęcie wyciszające na kuchnię.
- Dzięki, mamo - mruknął.
- Powiedz mi jaka ona jest - powiedziała podekscytowana, uprzednio siadając - Regan, prawda?
- Tak - kiwnął głową - Jest. . . Bardzo miła.
- Nie musisz się mnie wstydzić, Perce. Powiedz coś więcej. W jakim jest domu, co lubi.
Rudowłosy spojrzał na stół, nagle ciekawiąc się liczbą bułek w koszyku.
- W Gryffindorze - zaczął, nie unosząc wzroku - Dużo mi dała. Jest bardzo. . . Po prostu umie sprawić, że ludzie się uśmiechają.
- Czyli jest wesoła? - podsunęła Molly, z rozczuleniem patrząc na syna.
- Bardzo - pokiwał szybko głową - Energii jej nie brakuje. Tak naprawdę, to czasem dodaje jej nawet mi.
- Musi być wspaniała - uśmiechnęła się kobieta - A co z Penelopą? - zapytała.
- Przecież mówiłem ci już w tamte wakacje, że z nią nie jestem - chłopak zmarszczył lekko brwi.
Powoli zaczęło do niego docierać, że w tamte wakacje czas rodziców był skierowany na Harry'ego Pottera, który przebywał w ich domu. Zapewne to było przyczyną tego, że pani Weasley zdawała się nie pamiętać jego słów.
- Oh, wypadło mi z głowy! - zawołała, choć Percy wyraźnie widział, że nie zapomniała, a zwyczajnie o tym nie wiedziała. Nieco go to przygasiło, gdyż takie rozmowy były dla niego trudne, a to, że jeszcze nie był słuchany w tym czasie było jak cios poniżej pasa.
- Chciałbym, żeby tu była - powiedział. Częściowo w stronę Molly, a częściowo sam do siebie. Był pewien, że Regan zawsze go słuchała, w przeciwieństwie do innych.
- Chętnie ją poznamy! - uśmiechnęła się szeroko - Śmiało, leć napisać list, aby odwiedzała nas, kiedy tylko chce.
Percy pokiwał głową. Brzmiało to szczerze i był nieco zaskoczony tym, że wydawała się bardziej zainteresowana przyjazdem Regan, niż nim samym.
Wiedział także jedno - kiedyś pokaże na co go stać, a Ministerstwo wydawało mu się idealnym miejscem do udowodnienia swoich zdolności. Jak każdy chciał zostać zauważony i doceniony.
★★★
- Reganka! - zawołał radośnie jej tata, Cornelian Creswell.
- Kiedyś cię uduszę za tą Regankę - roześmiała się i przytuliła mocno mężczyznę - Tęskniłam.
- Mama też tęskniła. Ja nie - zarzekł się.
- No oczywiście, że ty nie, przecież tylko słabiaki tęsknią - przewróciła oczami i uwolniła z uścisku taty - A ty nie chcesz się przywitać? - zapytała, odwracając się w stronę Katheryn Creswell.
- Oczywiście, że chcę - powiedziała kobieta, mocno obejmując córkę. Po chwili Regan poczuła na włosach łzę
- Nie płacz mamo - roześmiała się - Przecież już jestem w domu.
- Też powstrzymuję łzy, gdy myślę o tym, że będziesz tu przez następne kilka miesięcy - usłyszeli męski głos, dochodzący z wejścia.
- Dzięki, Raphael - powiedziała ironicznie Regan i odwróciła się w stronę swojego starszego brata, stojącego w drzwiach - A gdzie Rebecca?
- Wysłali ją w delegację kilka dni temu - wyjaśniła jej mama, a Regan pokiwała głową.
Nastała chwilowa cisza, w której każdy zajęty był czymś innym. Katheryn wycierała łzy, Regan rozglądała się z uśmiechem po domu, Raphael odbił się od framugi i do nich podszedł, a Cornelian z podekscytowania zaczął tupać nogą, w tylko sobie znany rytm.
- Przebierz i szybko schodź, bo chcemy posłuchać nowinek z Hogwartu - pan Creswell uśmiechnął się na samą myśl - Raz, dwa. Widzimy się za minutę w salonie.
★★★
- Weasley? Syn Artura Weasleya? - zapytał z podekscytowaniem tata Regan po kilkumimutowej wypowiedzi dziewczyny.
- Zgadza się - pokiwała głową.
- Nazywa się Percy, prawda? - jej mama uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Przypomina pingwina? - Raphael zdawało się, jakby wyłapał tylko tą część wypowiedzi dziewczyny.
- Był Prefektem Naczelnym, a dodatkowo miał najlepsze oceny na roku - dodała Regan - Na pewno go polubicie! Tak naprawdę już byście go poznali, gdybyście wczoraj odebrali mnie z Peronu - zauważyła.
- Przecież wiesz, że nie mogliśmy - wytłumaczyła mama - Odebrał was brat Vallie, chyba się nie gniewasz?
- Gniewać to by się mogła, gdybyśmy nie zapewnili jej transportu - wtrącił się mężczyzna.
- Tata chciał to zrobić, żeby sprawdzić czy poradzisz sobie w dorosłym życiu, ale mama się nie zgodziła - zauważył Raphael.
- Zdrajca - mruknął pod nosem Cornelian i spojrzał z wyrzutem na syna.
- Widzę waszą rodzicielską troskę, ale moglibyście dać mi opowiadać, a nie komentować każdą część - parsknęła.
- Jasne - pokiwała głową jej mama.
- Była też Penelopa Clearwater - powiedziała, celowo nie wspominając wcześniej o Hudsonie. Miała zamiar w ogóle o nim nie opowiadać.
- Osoba trzecia w związku - zauważył podekscytowany Raphael.
- Gdybyście widzieli, jak Rubrum na nią reagował. Poezja - powiedziała z lekkim uśmiechem.
Tymczasem omawiany kot, z nastroszonym futrem chodził po salonie, polując na unoszące się w powietrzu pyłki.
- Oczywiście Percy niczym profesjonalista ją spławił, dodatkowo nieświadomie mnie chwaląc - dodała, z lekkim uśmiechem przypominając sobie sytuację z poprzedniego dnia, gdy podsłuchała rozmowę krukonki o gryfona.
- Punkt dla niego - stwierdził tata Regan, a pozostała dwójka pokiwała głowami.
- Cieszę się, że tak my. . . - zaczęła rudowłosa, jednak przerwało jej pukanie w szybę - Hermes?! - zawołała zdziwiona, uprzednio odwracając się w stronę okna. Co, jak co. Nie spodziewała się go tutaj zobaczyć już dzień po zakończeniu roku.
- Jaki Hermes? - zaczęli pytać rodzice, jednak nie odpowiadając, uchyliła szybę, aby wpuścić sowę do środka.
Owa z gracją zrzuciła list na stół i opuściła pomieszczenie, z trzepotem skrzydeł. Nie czekała nawet na żaden poczęstunek.
- Mogę? - zapytał jej tata, na co pokiwała głową.
- Kochana Regan - zaczął czytać, a Raphael zrobił głośne "uuu"
- Nie widziałem Cię, odkąd wyszliśmy z pociągu, mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku. Mimo tego, że minął krótki czas od naszego pożegnania, to już chciałbym Cię zobaczyć. Z tego też powodu byłoby mi miło, gdybyś przyjęła zaproszenie i do mnie przyjechała. Adres znasz.
Z pozdrowieniami, Percy Weasley.
Cornelian złożył list i pokiwał z uznaniem głową.
- Widać, że się chłopak stara - stwierdził.
- To bardzo urocze z jego strony - powiedziała Katheryn.
- Teściów już przekabacił na swoją stronę - dodał Raphael.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro