Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 30. Jest. . . Bardzo miła

- Naprawdę masz dziewczynę?! Oh Percy, to wspaniale! - zawołała Molly Weasley i z szerokim uśmiechem objęła syna.

Na Peronie nie zdążyli poznać się ze swoimi rodzicami, gdyż Regan szybko zniknęła, co nieco niepokoiło byłego już gryfona. Nie wiedział nawet w którym momencie poszła. Pamiętał jedynie, że pocałowała go w nos, a kiedy odwrócił się, aby odnaleźć wzrokiem swoją rodzinę, jej już nie było.

- I to jaką - usłyszeli zza ściany głos jednego z bliźniaków.

Percy zaczerwienił się, a Molly widząc reakcję syna, rzuciła zaklęcie wyciszające na kuchnię.

- Dzięki, mamo - mruknął.

- Powiedz mi jaka ona jest - powiedziała podekscytowana, uprzednio siadając - Regan, prawda?

- Tak - kiwnął głową - Jest. . . Bardzo miła.

- Nie musisz się mnie wstydzić, Perce. Powiedz coś więcej. W jakim jest domu, co lubi.

Rudowłosy spojrzał na stół, nagle ciekawiąc się liczbą bułek w koszyku.

- W Gryffindorze - zaczął, nie unosząc wzroku - Dużo mi dała. Jest bardzo. . . Po prostu umie sprawić, że ludzie się uśmiechają.

- Czyli jest wesoła? - podsunęła Molly, z rozczuleniem patrząc na syna.

- Bardzo - pokiwał szybko głową - Energii jej nie brakuje. Tak naprawdę, to czasem dodaje jej nawet mi.

- Musi być wspaniała - uśmiechnęła się kobieta - A co z Penelopą? - zapytała.

- Przecież mówiłem ci już w tamte wakacje, że z nią nie jestem - chłopak zmarszczył lekko brwi.

Powoli zaczęło do niego docierać, że w tamte wakacje czas rodziców był skierowany na Harry'ego Pottera, który przebywał w ich domu. Zapewne to było przyczyną tego, że pani Weasley zdawała się nie pamiętać jego słów.

- Oh, wypadło mi z głowy! - zawołała, choć Percy wyraźnie widział, że nie zapomniała, a zwyczajnie o tym nie wiedziała. Nieco go to przygasiło, gdyż takie rozmowy były dla niego trudne, a to, że jeszcze nie był słuchany w tym czasie było jak cios poniżej pasa.

- Chciałbym, żeby tu była - powiedział. Częściowo w stronę Molly, a częściowo sam do siebie. Był pewien, że Regan zawsze go słuchała, w przeciwieństwie do innych.

- Chętnie ją poznamy! - uśmiechnęła się szeroko - Śmiało, leć napisać list, aby odwiedzała nas, kiedy tylko chce.

Percy pokiwał głową. Brzmiało to szczerze i był nieco zaskoczony tym, że wydawała się bardziej zainteresowana przyjazdem Regan, niż nim samym.

Wiedział także jedno - kiedyś pokaże na co go stać, a Ministerstwo wydawało mu się idealnym miejscem do udowodnienia swoich zdolności. Jak każdy chciał zostać zauważony i doceniony.

★★★

- Reganka! - zawołał radośnie jej tata, Cornelian Creswell.

- Kiedyś cię uduszę za tą Regankę - roześmiała się i przytuliła mocno mężczyznę - Tęskniłam.

- Mama też tęskniła. Ja nie - zarzekł się.

- No oczywiście, że ty nie, przecież tylko słabiaki tęsknią - przewróciła oczami i uwolniła z uścisku taty - A ty nie chcesz się przywitać? - zapytała, odwracając się w stronę Katheryn Creswell.

- Oczywiście, że chcę - powiedziała kobieta, mocno obejmując córkę. Po chwili Regan poczuła na włosach łzę

- Nie płacz mamo - roześmiała się - Przecież już jestem w domu.

- Też powstrzymuję łzy, gdy myślę o tym, że będziesz tu przez następne kilka miesięcy - usłyszeli męski głos, dochodzący z wejścia.

- Dzięki, Raphael - powiedziała ironicznie Regan i odwróciła się w stronę swojego starszego brata, stojącego w drzwiach - A gdzie Rebecca?

- Wysłali ją w delegację kilka dni temu - wyjaśniła jej mama, a Regan pokiwała głową.

Nastała chwilowa cisza, w której każdy zajęty był czymś innym. Katheryn wycierała łzy, Regan rozglądała się z uśmiechem po domu, Raphael odbił się od framugi i do nich podszedł, a Cornelian z podekscytowania zaczął tupać nogą, w tylko sobie znany rytm.

- Przebierz i szybko schodź, bo chcemy posłuchać nowinek z Hogwartu - pan Creswell uśmiechnął się na samą myśl - Raz, dwa. Widzimy się za minutę w salonie.

★★★

- Weasley? Syn Artura Weasleya? - zapytał z podekscytowaniem tata Regan po kilkumimutowej wypowiedzi dziewczyny.

- Zgadza się - pokiwała głową.

- Nazywa się Percy, prawda? - jej mama uśmiechnęła się przyjaźnie.

- Przypomina pingwina? - Raphael zdawało się, jakby wyłapał tylko tą część wypowiedzi dziewczyny.

- Był Prefektem Naczelnym, a dodatkowo miał najlepsze oceny na roku - dodała Regan - Na pewno go polubicie! Tak naprawdę już byście go poznali, gdybyście wczoraj odebrali mnie z Peronu - zauważyła.

- Przecież wiesz, że nie mogliśmy - wytłumaczyła mama - Odebrał was brat Vallie, chyba się nie gniewasz?

- Gniewać to by się mogła, gdybyśmy nie zapewnili jej transportu - wtrącił się mężczyzna.

- Tata chciał to zrobić, żeby sprawdzić czy poradzisz sobie w dorosłym życiu, ale mama się nie zgodziła - zauważył Raphael.

- Zdrajca - mruknął pod nosem Cornelian i spojrzał z wyrzutem na syna.

- Widzę waszą rodzicielską troskę, ale moglibyście dać mi opowiadać, a nie komentować każdą część - parsknęła.

- Jasne - pokiwała głową jej mama.

- Była też Penelopa Clearwater - powiedziała, celowo nie wspominając wcześniej o Hudsonie. Miała zamiar w ogóle o nim nie opowiadać.

- Osoba trzecia w związku - zauważył podekscytowany Raphael.

- Gdybyście widzieli, jak Rubrum na nią reagował. Poezja - powiedziała z lekkim uśmiechem.

Tymczasem omawiany kot, z nastroszonym futrem chodził po salonie, polując na unoszące się w powietrzu pyłki.

- Oczywiście Percy niczym profesjonalista ją spławił, dodatkowo nieświadomie mnie chwaląc - dodała, z lekkim uśmiechem przypominając sobie sytuację z poprzedniego dnia, gdy podsłuchała rozmowę krukonki o gryfona.

- Punkt dla niego - stwierdził tata Regan, a pozostała dwójka pokiwała głowami.

- Cieszę się, że tak my. . . - zaczęła rudowłosa, jednak przerwało jej pukanie w szybę - Hermes?! - zawołała zdziwiona, uprzednio odwracając się w stronę okna. Co, jak co. Nie spodziewała się go tutaj zobaczyć już dzień po zakończeniu roku.

- Jaki Hermes? - zaczęli pytać rodzice, jednak nie odpowiadając, uchyliła szybę, aby wpuścić sowę do środka.

Owa z gracją zrzuciła list na stół i opuściła pomieszczenie, z trzepotem skrzydeł. Nie czekała nawet na żaden poczęstunek.

- Mogę? - zapytał jej tata, na co pokiwała głową.

- Kochana Regan - zaczął czytać, a Raphael zrobił głośne "uuu"

- Nie widziałem Cię, odkąd wyszliśmy z pociągu, mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku. Mimo tego, że minął krótki czas od naszego pożegnania, to już chciałbym Cię zobaczyć. Z tego też powodu byłoby mi miło, gdybyś przyjęła zaproszenie i do mnie przyjechała. Adres znasz.

Z pozdrowieniami, Percy Weasley.

Cornelian złożył list i pokiwał z uznaniem głową.

- Widać, że się chłopak stara - stwierdził.

- To bardzo urocze z jego strony - powiedziała Katheryn.

- Teściów już przekabacił na swoją stronę - dodał Raphael.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro