Rozdział 29. Hogwart Express
- Nie wierzę, że to już! - stwierdziła z niedowierzaniem Regan - Rozejrzyj się Percy, być może nigdy tu nie wrócimy - dodała, odwracając się w stronę chłopaka, który niósł jej i swoją walizkę.
- Każdego kiedyś czeka odejście z Hogwartu - powiedział i przystanął na chwilę, aby poprawić uścisk na rączce walizki dziewczyny.
- Pomyśl ile osób już nie zobaczy tego zamku. Aż dziwnie o tym mówić. Tak naprawdę, to do tej pory był to nasz drugi dom - pokręciła głową - Będę tęsknić za Hogwartem. Nawet za nauczycielami!
- Z tego co widziałem, ze Snapem zdążyłaś się pożegnać - zauważył Percy.
- Nie mogłam przecież przegapić ostatniego "wynoś się stąd, Creswell"! - zawołała, naśladując głos profesora i śmiejąc się.
Gryfon pokiwał głową z dezaprobatą.
- A o tym, że pożegnałeś się z McGonagall i Dumbledorem zapomniałeś zaznaczyć - parsknęła.
- Wszyscy się z nimi żegnali - zaczerwienił się lekko - Poza tym kultura tego wymaga. Profesor McGonagall była opiekunką naszego domu, nie wspominając o tym, ile dla tej szkoły, w tym dla nas, zrobił profesor Dumbledore.
Szli dalej, dopóki przed sobą nie ujrzeli zjawiskowego pociągu Hogwart Express, który miał zawieźć ich na Peron 9 i 3/4. To właśnie tam rozpoczęła i miała się zakończyć ich szkolna przygoda.
- Na pewno masz wszystko? - zapytał Percy, gdy stanęli przed wejściem.
- Tak, mamo - parsknęła Regan - Wczoraj zdążyłeś mnie o to zapytać tyle razy, że moja walizka już ledwo wszystko mieści.
- To akurat zauważyłem - mruknął gryfon, który lekko się czerwieniąc, wniósł walizki do pociągu. Co, jak co - ta należąca do dziewczyny ewidentnie nie była lekka. Dodatkowo nie dało się pominąć, że musiał pomóc rudowłosej z jej zapięciem, co było ogromnym wyzwaniem.
★★★
- Witamy - zaczął Fred.
- Naszych nowych absolwentów - dokończył George.
Bliźniacy, kilkanaście minut po rozpoczęciu podróży, wpakowali się do przedziału Regan i Percy'ego z szerokimi uśmiechami na twarzach.
- Również witamy - uśmiechnęła się dziewczyna, a gryfon siedzący obok niej również ułożył usta w coś, co miało imitować uśmiech.
- Regan - zwrócili się do gryfonki - Mamy szczerą nadzieję, że wiesz na co się piszesz - powiedzieli, mając namyśli jej związek z Percym.
- W pakiecie z naszym bratem dostaniesz marudzenie.
- Pouczanie.
- Rozmowy o Ministerstwie.
Percy spojrzał na nich groźnie.
- Oczywiście są też plusy - zapewnili szybko, widząc minę prefekta.
- Właśnie - pokiwał głową Fred - Dostaniesz w gratisie super szwagrów.
★★★
Kolejna część podróży mijała im szybko. Odwiedzili ich Omorfia z Oliverem, Vallie, współlokatorzy Percy'ego, a także kilka innych, pojedynczych osób.
Wszyscy zdawali sobie sprawę, że na peronie nie zdążyliby należycie się pożegnać. Tak naprawdę wielu było pewnych, że nigdy nie nadejdzie dobra pora na ostateczne pożegnanie.
Percy wyszedł na korytarz, co było jego obowiązkiem jako Prefekt Naczelny. Zapewnił, że szybko odbędzie swój ostatni patrol i wróci, co Regan przyjęła lekkim kiwnięciem głowy.
Sama postanowiła odbyć krótką drzemkę.
Nie spodziewała się, że obudzą ją głosy.
- Perce, to jest ostatnia szansa dla nas. Proszę cię, nie odrzucaj mnie - usłyszała, przez co lekko zmarszczyła brwi. Znała ten głos.
Należał do prefekt Ravenclawu - Penelopy Clearwater.
- To są moje ostateczne słowa, Penelopo. Kocham Regan i musisz to uszanować. Jest dla mnie bardzo ważna.
Gryfonka niemal czuła ciepło w sercu. Były to najlepsze słowa, jakie mogła usłyszeć. Dodatkowo z ust Percy'ego przybierały na znaczeniu tysiąc razy bardziej.
- Kiedyś zrozumiesz swój błąd - powiedziała po chwili Penelopa i z płaczem odeszła.
Regan, nadal nie otwierając oczu, usłyszała otwieranie drzwi.
- Nie uwierzysz co się. . . - zaczął Percy, wchodząc do przedziału, jednak widząc śpiącą dziewczynę przerwał. Po cichu do niej podszedł i dotknął, nieco nieśmiało, jej ramienia, aby sprawdzić czy nie obudziła się przez jego słowa.
Gryfonka jednak nadal udawała, że śpi, a przez czuły, jej zdaniem, gest chłopaka, uśmiechnęła się delikatnie.
Rudowłosy po cichu sięgnął po książkę do swojej torby i usiadł na przeciwko niej, co chwila na nią zerkając i stresując się tym, żeby nie obudziła się z jego powodu. Chciał, żeby odpoczęła. Najwyraźniej natłok emocji, spowodowany opuszczeniem Hogwartu, potrafił wyczerpać nawet tak energiczną osobę, jak Regan.
★★★
- Jesteśmy - powiedział gryfon po godzinie, lekko dźgając dziewczynę w bok.
Regan, która niemal nieświadomie zasnęła, powoli wstała i przetarła oczy.
- No to zaczynamy wakacje - stwierdziła, a na jej ustach rozciągnął się lekki uśmiech.
- A raczej dorosłe życie - poprawił Percy, kręcąc głową na dziecinne podejście dziewczyny.
Wziął z półki walizki, a w tym czasie Regan nieco się poprawiała.
- Jak wyglądam? - zapytała, przeczesując palcami rude włosy, które nieco splątały się, gdy spała.
Gryfon, nie wiedząc co powiedzieć, wzruszył ramionami.
- Jak zawsze.
Wspaniale - chciał dopowiedzieć, jednak się powstrzymał.
Dziewczyna roześmiała się.
- W takim razie chodź. Musisz w końcu poznać moich rodziców!
Percy przełknął nieco głośniej ślinę, co rozbawiło gryfonkę.
- Czyżbyś się stresował? - zapytała, targając jego rude włosy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro