Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 27. Ostatnia klasa

- Nie czujesz jakiejś takiej lekkości po tych Owutemach? - zapytała z radosnym uśmiechem Regan, gdy wraz z Percym spacerowali po szkolnych Błoniach.

Oboje uznali, że warto było przejść się ten, zapewne, ostatni raz, gdyż już niedługo czekało ich zakończenie roku, a tym samym koniec ich przygody w Hogwarcie.

- Poczuję dopiero, gdy dostanę wyniki - mruknął rudowłosy.

- I tak już nic nie zmienisz, a na milion procent poszło ci świetnie - stwierdziła pewnie dziewczyna - Ciesz się chwilą, Perce! - zawołała i z zaskoczenia pocałowała chłopaka prosto w usta - Chodź lepiej tam, a nie coś smęcisz - pociągnęła go za rękę w stronę dziedzińca.

Kiedy podeszli wskazała na jedną z ławek :

- Po prawej widzimy miejsce, w którym pewna dziewczyna, której imię zaczyna się na "Pene", a kończy na "lopa" nieumiejętnie zagadywała do chłopaka, który na pewno NIE jest jej.

Percy niemal ze zdziwieniem patrzył na rudowłosą, która wydawała się szczerze rozbawiona. Był pewien, że żadna inna dziewczyna nie chciałaby nawet o tym wspominać, ale jednak. Regan to Regan.

- O, tutaj zrobiłeś czwartoklasiście najdłuższy wykład o jego niepoprawnym zachowaniu jaki pamiętam w twojej karierze - wskazała na kolejne miejsce - A było ich wiele - dodała ciszej.

Prefekt nic nie mówił, tylko szedł za nią i uważnie słuchał co miała do powiedzenia.

- Wieża astronomiczna! - zawołała - Chodźmy!

I pobiegła w jej stronę, a Percy niezgrabnym i nieco niepewnym truchtem, który w pewnych momentach bardziej można było nazwać szybkim chodzeniem, podążył za nią.

- Pamiętasz, jak mieliśmy pisać test i spadłam ze schodów, a Sinistra pozwoliła mi iść do pielęgniarki, a tym samym uratowała od pisania? - Percy kiwnął powoli głową - Myślę, że domyślasz się, że to nie był przypadek. Tak, tak. Vallie mnie zepchnęła. Niby przyjacielski gest pomocy, ale zrobiła to tylko dlatego, że Sinistra pozwoliła jej iść ze mną! Zobacz jaki spryt! Nie ucierpiała i nie pisała! Ja też nie pisałam, ale jednak ucierpiałam.

- I tak napisałaś to na następnej lekcji - zauważył gryfon.

- Ale to już zupełnie inna sytuacja - machnęła ręką rozbawiona Regan - Chodźmy lepiej na górę! - dodała.

Oboje weszli po schodach i stanęli przy barierce, patrząc z góry na Błonia.

- Oglądaliśmy tu kilka razy zachody - mruknął nieśmiało Percy, również pragnąc coś dodać do tej opowieści.

- Może dzisiaj też to zrobimy? - zaproponowała gryfonka, a chłopak kiwnął głową - W takim razie przyjdziemy tu później - powiedziała i spojrzała najpierw na schody, a potem na Percy'ego - Kto ostatni na dole ten lamus!

★★★

- Miło mi oznajmić, że oficjalnie zakończyliście pisanie Owutemów. Oczywiście nie znaczy to, że teraz będzie wam łatwiej - powiedziała McGonagall, gdy wszyscy gryfoni z siódmej klasy zostali zebrani przez nią do jednej sali.

- Typowa McSzczera - szepnęła Regan do Percy'ego. Siedzieli w środkowej ławce pod oknem. Dziewczyna chciała zająć miejsce w ostatniej, rudowłosy w pierwszej, dlatego też zdecydowali się na kompromis.

- Zebrałam was tutaj, aby ogłosić bal dla siódmych klas - poinformowała, a w klasie zapanowało małe poruszenie. Choć i tak każdy spodziewał się tej ostatniej Hogwarckiej imprezy, to w końcu mieli możliwość usłyszeć o niej oficjalnie - Cisza! - zawołała.

Uczniowie nadal podekscytowani odwrócili się w jej stronę i chwilowo zamilkli.

- Liczę na to, że nie zawiedziecie Gryffindoru. Nie chciałabym, żebyście zepsuli opinię naszego domu przez swoje nierozsądne zachowanie. Wnoszenie ze sobą mocniejszych trunków zabronione!

Po klasie przeszedł jęk zawodu.

- Tylko i wyłącznie ze względu na to, że jesteście już prawie dorośli, na sali pojawi się kilka butelek z takimi napojami - znów rozpoczął się harmider - ALE! - wtrąciła głośno profesorka - Nie znaczy to, że możecie zachowywać się niczym w zoo. Na sali bowiem pojawią się pracownicy z Ministerstwa, Szpitala św. Munga i wielu innych miejsc. Jest to dla was wspaniała szansa na porozmawianie z absolwentami Hogwartu i dowiedzenie się więcej o waszych wymarzonych pracach.

- Świetny pomysł - powiedział cicho Percy, którego mina wyrażała pełne skupienie. Regan powstrzymała parsknięcie.

- Jakieś pytania? - McGonagall rozejrzała się po klasie.

- Kiedy dokładnie odbędzie się bal? - zapytała jedna z dziewczyn.

- Rozpocznie się w czwartek o dziewiętnastej. Liczę na waszą dyscyplinę. Pamiętajcie, że w piątek jest zakończenie, dlatego radzę nie bawić się do późnej godziny. Mam nadzieję, że weźmiecie to wydarzenie jak najbardziej poważnie.

- A czy pójdziemy jeszcze w międzyczasie do Hogsmeade, aby kupić sukienki na bal? - zapytała piskliwym głosem kolejna dziewczyna.

McGonagall zmierzyła ją spojrzeniem.

- Jeśli nie ma się pani w co ubrać, to zapraszam do mnie. Na pewno znajdzie się jakaś stara, szkolna szata - powiedziała, a po klasie przeszedł śmiech - To wszystko?

Siódmoklasiści kiwnęli głowami, a McGonagall wskazała na drzwi :

- W takim razie możecie już iść.

Uczniowie podsunęli krzesła i wśród podekscytowanych rozmów opuścili salę.

- Ten pomysł z pracownikami jest genialny - powiedział poważnie Percy, nie mogąc ukryć zadowolenia.

- Tak, tak. Nie mogę się doczekać rozmowy z Ritą Skeeter. Jej niektóre artykuły są dość. . . zastanawiające.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro