Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 21. Musisz pokazać, że będziesz dobrym nauczycielem

Regan ze znudzeniem przeglądała książkę o patronusach i sposobach ich wyczarowania. W teorii wiedziała już niemal wszystko, dlatego teraz jedynie przeglądała obrazki.

Wraz z Percym znajdowali się w nieużywanej sali, na którą chłopak właśnie rzucał zaklęcia wykrywające obecność innych, wygłuszające i zamykające.

Ona sama siedziała na ławce i machała nogami w przód i w tył, ręką wykonując w powietrzu ruch, jaki był potrzebny do przywołania patronusa i po cichu powtarzając "Expecto Patronum"

Zastanawiała się nad tym jakie zwierzę mogłaby przywołać. Automatycznie, przez kolor włosów do głowy wpadła jej myśl o lisie lub tygrysie.

Mimo tego była niemal pewna, że to nie one. Może jakiś pies? Lub ptak? Nic nie wpadało jej do głowy.

- Immobulus! - usłyszała niespodziewanie i poczuła, że całe jej ciało w momencie opadło z sił. Zaklęcie spowolnienia działało na tyle, że nawet gdy chciała mrugnąć, zajęło jej to kilka dobrych sekund.

- Co ty do cholery robisz, Weasley? - zapytała, a słowa wypływały z jej ust niczym w zwolnionym tempie.

Percy od razu rzucił przeciw zaklęcie, a Regan uniosła wysoko brwi.

- Co to miało być?

- Sprawdzałem czy dałabyś radę zareagować - westchnął chłopak - Do nauki patronusów musimy dołożyć zaklęcia.

- Możesz mi wyjaśnić dlaczego właśnie wycelowałeś we mnie różdżką? - zapytała Regan, nadal oszołomiona.

- Gdybyś spotkała Blacka, na pewno nie hamowałby się od rzucenia na ciebie jakiejś klątwy - zaczął poważnie Percy - Uważam, że powinnaś wiedzieć o obronie jak najwięcej.

- Dobrze, ale nie rozumiem dlaczego tylko ja? Mówisz, jakbym mogła być jego jedyną ofiarą. A co z tobą?

- Nie odważy się zaatakować prefekta naczelnego - stwierdził, nieco wypinając pierś, na której przywieszona była odznaka.

- Zluzuj przypinkę, Weasley - parsknęła Regan - Masz w niej jakąś ukrytą tarczę, która reaktywuje się, gdy jesteś w niebezpieczeństwie? - zapytała, unosząc lekko brew.

- To nie jest śmieszne - zganił ją gryfon - Chcę, żebyś była bezpieczna.

Dziewczyna nie mogła powstrzymać uśmiechu. Sądziła, że Percy wyprowadzony z równowagi bywał uroczy, lecz jeśli starał się powiedzieć, że się o nią martwi, to jego uroczość sięgała zenitu.

- Skoro tego chcesz, to musisz pokazać, że będziesz dobrym nauczycielem - powiedziała z zaczepnym uśmiechem - Stoczymy mały pojedynek.

Gryfon nieco się zawahał, lecz w końcu kiwnął głową. Oboje zdjęli czarne szaty, zostając jedynie w koszulach i spodniach w przypadku Percy'ego i spódnicy w przypadku Regan (co uważała za niesprawiedliwą przewagę dla chłopaka).

Stanęli na przeciwko siebie i zamiast się ukłonić, jak to bywało w zwykłych pojedynkach czarodziejów, Regan pocałowała gryfona w nos i uśmiechając się powiedziała cicho :

- Oszczędzę cię.

Po tym geście odwrócili się do siebie plecami i każdy przeszedł trzy kroki w swoją stronę.

- Everte Statum! - pierwsza zaklęcie rzuciła Regan, jednak chłopak sprawnie je odbił.

- Rictusempra! - zawołał, wykonując szybki ruch różdżką.

- Protego! - dziewczyna użyła zaklęcia obronnego i nie marnując czasu rzuciła w rudowłosego Drętwotę, która minęła go o cal.

- Tarantallegra - Percy wycelował różdżkę w Regan, jednak ta zrobiła unik tak, że zaklęcie przeleciało nad jej lewym ramieniem.

- Everte Statum! - ponowiła swoje zaklęcie gryfonka i ledwo udało jej się trafić, bo zamiast odrzucić Percy'ego z dużą siłą w tył, zaklęcie jedynie lekko go odepchnęło.

Przez chwilę miał zdezorientowaną minę, jednak od razu się zrewanżował.

Regan lawirowała pomiędzy stolikami, co rusz robiąc uniki i celując w chłopaka różdżką.

Powoli odczuwała zmęczenie, jednak widziała, że Percy również był już zaczerwieniony od ich małego pojedynku.

- Expelliarmus - krzyknął chłopak, w tym samym czasie, co ona "Aquamenti".

Strumień wody oblał gryfona na moment przed tym, jak jej różdżka wyleciała w powietrze. Oznaczało to koniec.

Percy, mimo zmęczenia, uśmiechnął się zwycięsko.

- Dawałam ci fory - powiedziała Regan, łapiąc się ze zmęczenia za prawy bok.

- Jasne - gryfon pokręcił głową - Muszę jednak przyznać, że nie było tak źle, jak sądziłem - dodał.

- Czy to pochwała? - zapytała dziewczyna, robiąc zaskoczoną minę - Od samego prefekta naczelnego?

- Zwykła opinia - poprawił Percy - Jak widzisz ja mam różdżkę, ty nie. Musimy jeszcze popracować. Swoją drogą zbliżają się OWUTEMy, przydadzą nam się takie powtórki.

Rudowłosa podeszła do chłopaka i wyciągnęła z jego dłoni różdżkę.

- A jak zobaczę Blacka, to zrobię tak - uśmiechnęła się lekko, wkładając sobie różdżkę gryfona za ucho - Daj spokój, rozumiem, że mamy uczyć się patronusów, ale te wszystkie zaklęcia. . . Nie moglibyśmy na przykład pójść na spacer?

- I niby ty zdobyłaś dziesięć SUMów? - zapytał sceptycznie Percy, unosząc brwi - Rzuciłaś Confundus na egzaminatorów czy co? Nigdy nie słyszałem od ciebie, że idziesz się pouczyć, a jak to proponuję, to chcesz się wymigać.

- To jest po prostu wiedza wewnętrzna - stwierdziła lekceważąco Regan - Niektórzy mają te zdolności bez tylu godzin nauki - dodała, pukając palcem w swoją skroń - Tutaj kryje się prawdziwy geniusz.

- Oczywiście - stwierdził sarkastycznie Percy, na co dziewczyna zmrużyła oczy.

- Wątpisz w to?

- W to, że niektórzy mają zdolności nie poświęcając aż tyle czasu na naukę, nie wątpię. Co do tego twoje geniusza - Percy odkaszlnął znacząco, sugerując odpowiedź, a Regan aż otworzyła buzię z oburzenia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro