Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozstanie, znowu?

*~rok później~*

Burn i Gazelle byli szczęśliwą parą. Nie licząc wielu kłótni o dosłownie wszystko. No ale tak już ma ogień z lodem, prawda?

W tym czasie wiele sobie uświadomili, powiedzieli, w sumie non-stop byli razem.

Co czuł Haruya?

Był najszczęśliwczym człowiekiem na ziemi. Jego serce się radowało widząc Suzuno. A gdy jego chłopak był smutny, od razu robił wszystko by temu zapobiec. Nie zwracał uwagi na nic, poza szczęściem błękitnookiego. Kochał go całym sercem i pod żadnym pozorem nie chciał go stracić.

A co czuł Fuusuke?

Był równie szczęśliwy, jednak za dużo myślał. Widząc uśmiech na twarzy złotookiego, sam się uśmiechał. A kiedy Nagumo był smutny? Cóż.. To się raczej rzadko zdarzało. A jeśli już, to jasnowłosy poświęcał mu swoją całą uwagę. Haruya był dla niego najważniejszy, był jego światełkiem w ciemności. Bywały dni, że chciał się po prostu do chłopaka przytulić i nie puszczać już nigdy. By jego serce było blisko serca wybranka, a on dawał mu ciepło, którego trudno doświadczyć.

Dlaczego Gazelle za dużo myślał? Za chwilkę się przekonacie.

Nasz białowłosy leżał na łące pełnej kwiatów o ciepłych kolorach. Obok niego był Nagumo, obaj patrzyli w niebo.

"W dzień nie ma blasku księżyca.." - Pomyślał w pewnym momencie Fuusuke. - "Będę musiał mu to dzisiaj powiedzieć.."

- H-Haruya.. - Zająkał się. Podniósł się do siadu, patrząc w dal.

- Tak, moja kuleczko śniegu? - Zaśmiał się drugi, również siadając. Czerwonowłosy mógł mu wymyślać pseudonimy codziennie o każdej porze.

- To dość poważne.. - Mruknął Suzuno, oczy miał lekko zaszklone. Co oczywiście nie udało uwadze jego partnera.

- Suzu..? - Zapytał niepewnie. Już wiedział, że to naprawdę poważna rozmowa.

- J-Ja.. Tak okropnie cię przepraszam! Nie wiem co mam teraz w głowie, nie wiem kiedy to minie. Wiem jedno, Haruya, my nie możemy być razem! - Mówiąc to łzy spływały mu po policzkach. Nigdy jeszcze nie czuł się tak beznadziejnie.

- Co ty mówisz? Dlaczego? - Nagumo poczuł jakby jego serduszko pękło na pół. Trzęsącymi się rękoma objął błękitnookiego. - To żart, tak? Chcesz się przekonać o czymś. Błagam, nie rób tak więcej.. - Nawet gdyby, to miał w myślach jedno pytanie "Czemu?". Przecież praktycznie każdy akceptował ich związek, nie było osoby, która by tego nie zrobiła.

- Haruya, ja mówię na poważnie. Może ty teraz tego nie widzisz, ale ja.. Słuchaj, im szybciej się rozejdziemy, tym mniej będzie bolało.. Zrozum, w dorosłości będziemy się jeszcze śmiać z tego związku. W końcu, tak mało wiemy o życiu, jesteśmy tylko nastolatkami.. - W tym momencie, z dwóch połówek serca czerwonowłosego zrobił się dosłownie proch. Dalej w swych objęciach więził swoją kosteczkę lodu, płakał, miał nadzieję, że Fuusuke robi sobie żarty.

- Ale co ja takiego zrobiłem?! Błagam powiedz, wszystko naprawię, nie popełnię tego błędu drugi raz! Uraziłem cię czymś? Przepraszam! A może za mało czasu ci poświęcam? Naprawię to! Zobaczysz, to tylko głupiutkie słowa. Ty wcale tak nie myślisz! Wiem to! - Coraz mocniej trzymał przy sobie jasnowłosego.

- Nic nie zrobiłeś, wszystko było świetne, ale wiesz.. Przykro mi, naprawdę przepraszam.. - Sam przytulił drugiego, tak mocno, jakby mieli się już nigdy nie zobaczyć. Jednak po chwili odsunął się i pobiegł nie wiadomo gdzie.

- Fuusuke.. - Szepnął cichutko Burn. Dłuższy czas po prostu siedział i rozmyślał co się właśnie stało. Wreszcie do niego dotarło, stracił to, co było dla niego najważniejsze.

Powolnym krokiem udał się w stronę Sun Garden. Świat jakby pociemniał, a płomyczek jakim był Haruya, był smutny jak nigdy dotąd. Choć znał odpowiedź, ciągle zadawał sobie pytanie "Dlaczego?".

Wszedł mozolnie do swojego pokoju, oczywiście tymczasowego. Wziął swoje rzeczy i udał się w stronę wyjścia, gdzie zapewne czekał opiekun, o którym prawie zapomniał.

- Suzuno jest u siebie? - Zapytał grupki osób na zewnątrz, w tym Midorikawy i Hiroto.

Chłopcy tylko spuścili głowy. - Bo widzisz.. - Zaczął zielonowłosy.

- Już nie ma co ukrywać.. Fuusu od dawna miał wyjechać, co się stało przed chwilą. Nie chciał ci nic mówić.. - Dokończył Kiyama.

Dla złotookiego wszystko już stało się jasne. W głębi duszy nawet się cieszył, mając nadzieję, że jasnowłosy nadal go kocha. Jednak.. Jakie to teraz miało znaczenie? Chyba żadne, bo tutaj ich drogi się rozchodziły.

Niespodziewanie czerwonowłosego objął Ryuuji. - Haruya błagam cię, dzwoń do nas, odwiedzaj, cokolwiek byle często! - Powiedział załamany kolejną rozłąką.

Po chwili dołączył się Hiroto, następnie Afuro, (który jak się okazało, też tam był) potem nawet Desarm i Reina. Innymi słowem, wszyscy przyjaciele z Słonecznego Ogrodu. Nawet ci, którzy znali Nagumo z pojedyńczych wymian zdań.

Po chwili wszyscy się rozeszli. Został Terumi, Ryuuji i Hiroto.

- Uważaj na siebie. - Powiedział nadal rozklejony czarnooki.

- Dawaj chociaż czasem znak życia. - Dodał blodwłosy.

- Po prostu staraj się być szczęśliwy. - Dodał na sam koniec Kiyama.

- Dzięki.. Wy też. Jesteście wielcy, naprawdę. No to.. - Spojrzał na czekającą na niego "rodzinę". - Żegnajcie.. - Dopowiedział idąc w stronę samochodu.

Pozostała trójka tylko chwilę machała dłońmi, po czym sami skierowali się w swoje strony.

- Witaj, Haruya.. - Odezwał się Pan Karma. - Jak się czujesz? - Zapytał choć aura jego dziecka mówiła sama za siebie.

Nagumo upuścił torbę i bez ostrzeżenia przytulił się do rodzica. - Tato, ja znowu go straciłem.. - Powiedział ze skruchą.

Czy historia się powtórzy?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro