Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nadal przecież mamy kontakt

Jednak dzień kiedyś musiał nastąpić. Chłopcy zostali obudzeni przez blondwłosego, Byrona.

- Nagumo.. musimy już jechać.. - Powiedział smutno.

- Już? O tej godzinie? Czemu teraz? - Pytał. Jednak nie dostał odpowiedzi.

- Chłopaki ja nie chcę jechać.. - Niespodziewanie odezwał się "Anioł".

- Ja też nie. Nie chcę by nasza piątka się rozpadła..

- Chłopaki to się nie stanie! Przysięgam na wszystko, Masz kontakt nigdy nie zostanie zerwany! - Gazelle wstał, i podał naszykowane wczoraj ubrania Nagumo.

- Miejmy nadzieję..

Burn przebrał się w podane mu ubrania. Razem z Afuro wyszli z pokoju, zostawiając tam Gazelle samego. Razem z bagarzami i Hiroto stali i czekali na pojazdy, które miały ich zabrać, każdego w osobne miejsce.

- Co jeśli coś się stanie? - spytał Nagumo - Nie będę mógł pomóc, bo będę za daleko, co wtedy?..

- Nie martw się o Suzuno, Midorikawa będzie go pilnować, będzie w pożądku.. - odpowiedział Hiroto.

- Ale na pewno nic się nie stanie - zapewnił Byron.

Burn spojrzał tylko smutno na budynek, ten sierociniec niusł za sobą wiele wspomnień. Gdy się rozejrzał widział tylko trzy samochody, jednego opiekuna, ojca i Midorikawę. To wszystko działo się za szybko, te wspólne lata miały przepaść od tak?

Najdziwniejsze było, że nie widział przyjaciela. "Nie zależy mu?.." myślał. Przecież mieli się pożegnać.

- Nagumo Haruya? Nie pomyliłem się? - Zapytał wyższy mężczyzna w okularach, wyglądał na dość sympatycznego.

- Nie, nie pomylił się pan. - Burn starał się być miły, bo przecież ten mężczyzna niczym mu nie zawinił, a nie wyglądał na kogoś "groźnego".

- Miło mi Cię poznać, od dziś będę mógł cię nazywać synem, niezmiernie się się tego cieszę. Wyglądasz na sympatycznego chłopca. - Uśmiechnął się miło - Nazywam się Machirou Karma, ale będę się cieszyć, jeśli będziesz mnie nazywać ojcem bądź tatą, oczywiście nie zmuszam cię, masz prawo mówić na mnie jak chcesz.

- Dobrze.. - Powiedział, ten "Pan" naprawdę był miły, ale mimo to Nagumo nie mógł przyjąć, że musi wyjechać.

- Chcesz się jeszcze pożegnać? - Zapytał jego "Ojciec".

- Ja.. Chciałbym.. - Powiedział jednak nie dane mu było dokończyć.

- Burn! - Tuż za nim był biegnący Suzuno, gdy był już w bardzo małej odległości przytulił mocno przyjaciela, przez co Nagumo się prawie przewrócił. - Obiecuję, że co noc będę patrzył w światło księżyca i pamiętał o tobie! Będę pisać ale błagam, nigdy mnie nie ignoruj! - już lekko popłakujący Suzuno nadal przytulał Haruy'ę.

- Obiecuję. Ty też nigdy mnie nie ignoruj Gazelle, bo będę się martwić. - Powiedział, po czym spojrzał na nowego opiekuna.

- Musimy już jechać.. - Mówił z wyraźnym bólem i żalem patrząc na chłopców, nie wierzył, że to przez niego, między dziećmi będzie mur. - Przykro mi, że zabieram ci przyjaciela.. - Powiedział smutno, kładąc dłoń na głowie Fuusuke. - Będę pilnować, by Nagumo zawsze odbierał telefon od ciebie.

- Dziękuję.. - Odparł Suzuno uśmiechając się przez łzy.

- Do widzenia. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się zobaczymy - Afuro przytulił każdego z osobna i wszedł do auta, które miało go zawieść na lotnisko.

- Narazie, jeszcze się zobaczymy, na pewno! - powiedział entuzjastycznie Hiroto, do każdego, i poszedł pożegnać się z Jordan'em.

- Chciałbym by tak było.. Będę się o to starać - dodał Nagumo - Gazelle, pilnuj Midorikawy i przekaż mu, że mam nadzieję na to by Cię pilnował i chronił za mnie. - dokończył, wsiadając powoli do auta.

- Narazie wszystkim.. - Suzuno pomachał przyjaciołą.

***

- Ten jasnowłosy to pewnie twój najlepszy przyjaciel prawda? - zapytał Karma, będąc na miejscu kierowcy.

- Tak. Najlepszy. - Mówił jakby bez radości Nagumo. - I nazywa się Suzuno, ale ja go nazywam Gazelle. - Dokończył.

- Jesteś z nim bardzo zrzyty. - Stwierdził.

- Tak.. Bardzo..

Poczuł wibrowanie w kieszeni, z lekkim uśmiechem wyjął telefon sprawdzając kto to, chociaż dobrze wiedział.

Gazelle:

Już tęsknię..

Jesteś tam?

Czemu nie odpisujesz?

Jesteś daleko?

To nie będę przeszkadzał..

Popiszemy potem, jak znajdziesz czas

Nagumo zastanawiał się jakim cudem Suzuno wysłał te wiadomości w niecałą minutę. Kto by pomyślał.

Burn:

Też bardzo tęsknię, jestem a nie odpisywałem, bo nawet nie zdąrzyłem wyjąć telefonu. Tak, jestem dość daleko i jeszcze jadę... I ty mi nigdy nie przeszkadzasz! Mogę pisać nawet w nocy lub szkole!

Chwilę czekał na odpowiedź, którą po chwili dostał.

Gazelle:

To dobrze! Napisz jak będziesz już w domu i opisz mi jego wygląd ^^ A potem może porozmawiamy przez kamerkę? Wiesz, wolę rozmawiać zamiast pisać.

Burn:

Pewnie! Zaraz chyba będziemy, do usłyszenia!

Gazelle:

Papa!

***

Burn już siedział w swoim pokoju, jego nowy tata nie miał żony, był wdowcem. A ponieważ kochał dzieci, miał ich jeszcze dwójkę, ale to maluchy, więc Nagumo nie miał czym się przejmować. Rozmawiał z Suzuno, co chwila mówiąc jak tęskni.

Byli tak daleko od siebie, jednak mówili co zrobią, jak się spotkają, co było praktycznie niemożliwe.

~●~

Ohayõ!

Jak tam?
Co do mojego komentarza, rozdział wyszedł nudny.
Ale może opublikuję dziś jeszcze jakieś rozdziały, gdzie będzie się coś dziać?
No w końcu mam kilka w zanadrzu ;)
Więc czekam na odpowiedź

Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro