Przeprosiny
- No jakoś nie wierzę.. - Odparł Hiroto bez przekonania.
- Nie, serio. Wszystko okej. - Powiedział Fuusuke ocierając mokre policzki. - Nie przejmujmy się tylko chodźmy dalej! - Odparł z większym entuzjazmem.
- Ale gdzie? - Dopytał zdezoriętowany Nagumo.
- Jak to gdzie?! Nie mówcie, że zapomnieliście! - Odpowiedział Fuusuke patrząc na pozostałą trójkę.
- No.. - Zaczął Ryuuji, lecz nawet nie zdążył dokończyć.
- Idziemy! - Jasnowłosy odwrócił się na pięcie po czym wyszedł z ciemnego zaułku.
Hiroto, Nagumo i Midorikawa nie wiedząc, którędy zamierza pójść, ruszyli za nim. Nikt się nie odzywał. Lecz nie była to niezręczna cisza, no ale przyjemna też nie była.
- Suzuno.. Gdzie my właściwie idziemy? - Zapytał zielonowłosy, przerywając te dziwną ciszę.
- Spokojnie, za chwilkę już będziemy. - Odpowiedział Gazelle idąc przed siebie.
Po paru minutach byli już przy bramie szkoły Reimon'a. Wszyscy weszli dopiero, gdy wszedł Fuusuke.
- Nie wiesz, że oni pewnie nas tu nie chcą? Po co tu przychodzimy? - Zapytał zciszonym głosem Haruya, widząc jak uczniowie dziwnie patrzą na ich czwórkę.
- Skoro tak, to musimy ich przeprosić i oczekiwać, czy nam wybaczą. - Odparł morskooki. Można było myśleć, że sobie żartował. Lecz jego twarz wyrażała całkowitą powagę.
- Przepraszam! Wiesz może gdzie aktualnie podziewa się drużyna Reimon'a? - Gazelle zadał to pytanie jakiejś przypadkowej dziewczynie.
Brunetka widać się zestresowała, prawdopodobnie widziała tę czwórkę w telewizji. Mimo tego odpowiedziała ciche "Myślę, że na boisku przy moście". Po czym jak najszybciej poszła.
- To już wiemy gdzie szukać! - Powiedział uradowany Fuusuke. - Idziemy! - Dodał ruszając w stronę boiska.
*
Chłopcy stali na moście już dłuższy czas, spoglądając na to, jak gra drużyna Reimon'a.
- Dobra, czas się przełamać. - zarządził Suzuno. Wziął głęboki oddech po czym ruszył w stronę zejścia z mostu. - A wy na co czekacie? Specjalne zaproszenie? - Powiedział widząc, że nikt za nim nie idzie.
Nikt nie odpowiedział. Każdy był po prostu zestresowany. W końcu jasnowłosy stracił cierpliwość. Wziął Nagumo za rękę i pociągnął za sobą, Nagumo złapał za dłoń Hiroto, a Hiroto Midorikaw'ę. Wszyscy razem trzymając się za ręce szli jeden za drugim.
- Wyglądamy jak czwórka idiotów.. - Mruknął Haruya.
- Zgadzam się.. - Dodał Ryuuji.
- Trudno, idziemy tak czy siak. - odparł Gazelle.
- Chyba już wolałem tamtego Gazelle, był zdecydowanie mniej uparty.. - Powiedział cicho Haruya, do Hiroto i Midorikaw'y. Za to dostał łokciem w brzuch od Suzuno, gdyż ten i tak usłyszał. - Ała..
- Należało ci się.
Resztę drogi przebyli w ciszy. W końcu po krótkim czasie znaleźli się między drzewami, gdzie kompletnie nie było ich widać.
- Kto idzie jako pierwszy? - Zapytał Hiroto.
- Fuusuke, to był jego pomysł. - Stwierdził Haruya.
- Co? Na pewno nie ja! W końcu ja tu was przyprowadziłem. Wasza kolej by się wykazać. - Odpowiedział wspomniany jasnowłosy.
- No to wypada, że żaden nie idzie. - Wszruszył ramionami Midorikawa.
- No oczywiste, że któryś z was, bo przecież... Na co się tak gapicie? - Suzuno zmarszczył brwi widząc, że przyjaciele go nie słuchają. Tamci siedzieli cicho patrząc za niego. Z ruchu warg Haruyi odczytał tylko bezsłowne "Obróć się..". Co też uczynił. - Oh.. - Mruknął sporo zestresowany.
W jednym momencie wszyscy czworo już byli lekko nad ziemią, podniesieni przez inną czwórkę, dość wysokich chłopaków.
- Ej puszczaj! My w celach pokojowych! - Powiedział Nagumo, szamotając się.
- Ej chłopaki! Mamy przedłużacze z Aliea Akademii! - Krzyknął jeden z owych chłopaków. Momentalnie kapitan Mamoru przerwał trening.
- Chodźcie tu z nimi. - Dodał chłopak w dredach, pelerynie i goglach, ponoć Kidou, z tego co było wiadome kosmitom.
Tuż chwilę po tej wypowiedzi Fuusuke, Haruya, Hiroto i Ryuuji wylądowali na murawie, na środku boiska. Centralnie przed nimi stanął Endou.
- No więc.. Co tu robicie? Zbieracie informacje czy co? - Zapytał poważnie brunet.
Z czwórki chłopaków, trójka "wepchnęła" czwartego na początek. Ofiarą został Suzuno. Gazelle wyszeptał ciche "Wielkie dzięki.. Pff, zdrajcy.." po czym zaczął nerwowo bawić się kosmykiem włosów, oraz był czerwony jak pomidor ze wstydu.
- Um.. My tak tylko.. Właściwie.. No.. Heh.. - Zaśmiał się ze stresu. Plątał się sam, we własnych słowach.
- Gazelle? Burn? Gran? Nawet Reize? Nie wierzę.. - Każdy usłyszał te słowa, które były wypowiedziane przez osobę kompletnie z tyłu. - Ale wy? - Dodał zdziwiony głos.
- O.. H-Hej Aphrodi.. - Powiedział jasnowłosy po czym westchnął i wstał. - Nie jesteśmy tu szpiegami. Akademia Aliea została odrzucona przez nas. - W tym momencie skłonił się w pół, w geście przeprosinowym. - Naprawdę przepraszamy za nasze zachowanie. Meteoryt Aliea zmienia ludzi. Sami byliśmy laleczkami. Chcieliśmy przeprosić i.. Porozmawiać.
- Zaraz.. No dobra.. - Powiedział niepewnie kapitan. - Oczy nie kłamią. Mówicie prawdę.
- Serio?! - Zapytał z niedowierzaniem blondwłosy. Afuro w mnieniu oka znalazł się przy "byłych kosmitach" i starał się objąć ich wszystkich naraz.
- Cud jakiś! Wreszcie zrezygnowaliście z tego! - Wykrzyczał radośnie aniołek.
- Affo.. Tak bardzo się stęskniliśmy. - Powiedział entuzjastycznie Midorikawa.
- Afuro! Wy się znacie?! - Tą piękną chwilę przerwał właśnie Mamoru.
***
Powiem tak, ten rozdział pisało mi się wyjątkowo trudno więc jest krótki i beznadziejny ;(
No ale następny postaram się napisać o wiele lepiej! Obiecuję! Tylko.. Dajcie troszkę czasu ^^'
Więc Bayo!
Do następnego i mam nadzieję, że mi wybaczycie ten brak dobrego pomysłu..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro