Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dowcipy i kawały

- Oni tak zawsze? - Zapytał niebieskowłosy chłopak.

- Nie. Zawsze jest jeszcze gorzej niż teraz. - Wyjaśnił Afuro pijąc herbatę.

- I ty to mówisz z takim spokojem?

- Kwestia przyzwyczajenia. - Mruknął patrząc jak Fuusuke i Haruya uciekają przed trzema nieznajomymi mu chłopakami. - Jestem za nich odpowiedzialny, ale to nie oznacza, że będę ich wyciągać z kłopotów.

- Współczuję ci..

- Dzięki, współczucie się przyda. - Westchnął zrezygnowany. - Czasem człowiek z nimi chce się po prostu upić. Ale wtedy przypomina sobie dwie rzeczy. Pierwsza: jest niepełnoletni, druga: dałby zły przykład tym dwóm dzieciakom..

***

- WIEJ SUZUNO!! - Krzyknął złotooki ciągnąc przyjaciela do ogrodu w celu, by właśnie tam się schowali.

- No biegnę, biegnę! - Odpowiedział w pośpiechu drugi.

Obaj ukryli się na szybko. Dokładniej w jakiejś altance. Gdy nie zobaczyli nikogo, kto mógłby im zagrozić, zaczęli się kłócić.

- Prawie nas złapali! Gdybyś szybciej biegł to zapewne nie skończylibyśmy na dworze!

- Trzeba było wybrać inną drogę ucieczki!

- Wybrałbym..! - I tu Nagumo zakończył, gdyż nie wiedział co dodać.

Wymienili wrogie spojrzenia po czym obaj zaczęli się śmiać.

- Ale widziałeś te jego minę, gdy miał na głowie sok owocowy? Reetyy to było piękne! - Śmiał się czerwonowłosy.

- A jeszcze, gdy tych swoich kolegów zawołał, oni widać też mieli z niego ubaw! - Dodał drugi.

Duet ognia i lodu równocześnie położył się na ziemi. Chłopacy patrzyli w górę, wspominając dawne czasy, gdy takich akcji było o wiele więcej.

- Fuusuke.. Nawet nie wyobrażasz sobie jak tęskniłem. - Wyznał po chwili czerwonowłosy. - Tak bardzo.. Nie mogłem się z niczym pogodzić. Miałem takiego doła..

- Ze mną nie było lepiej. - Odpowiedział jasnowłosy. Po chwili obrócił się na bok, by patrzeć na przyjaciela. - Bardzo tęskniłem..

Haruya moment później również obrócił się do drugiego. Kilka długich minut zastanawiał się, lecz w końcu się przełamał i zapytał - Gazelle, możesz mi odpowiedzieć na parę pytań?

- Pewnie. - Odpowiedział jasnowłosy.

Nagumo dłuższą chwilę nic nie mówił. - Dlaczego.. Po co była ta cała akcja, że zmarłeś? Ty wiesz ile ja razy w tygodniu byłem u psychologa? Myślałem, że już nigdy cię nie zobaczę..

Suzuno poczuł się niezręcznie. Sam do końca nie wiedział jak to wyjaśnić.

- Wiesz.. To nie było dokładnie tak jak opisała to telewizja. Fakt o tragedii roznosi się szybciej, niż fakt o przeżyciu. - Mruknął cicho. - Prawda, Mido miał znacznie lepszy stan. Lecz dopiero po wysłaniu informacji zdołali ściągnąć ze mnie belki. Wtedy okazało się, że całe szczęście miałem szansę na przeżycie. Równocześnie nie prosiłem o poprawkę w wiadomościach. Chciałem by kilka osób myślało, że nie żyję. W tym.. W tym ty.. - Odwrócił wzrok.

Złotooki odpowiedział niemal od razu. - Żartujesz? Czemu?!

- Nie widziałem cię tyle lat.. Czasem pewnie nieraz ignorowałeś moje połączenia.. Czułem, że mnie nie potrzebujesz, więc chciałem zniknąć. Albo chociażby z twojego życia. Nawet zmieniłem telefon, charakter..

W tym momencie Haruya zerwał się do siadu. - Chłopie, żarty sobie robisz?! - Zmarszczył brwi.

Nie był zły na Fuusuke, wręcz przeciwnie, był zły na siebie i w sumie cały świat. Doskonale wiedział, że to prawda i to najbardziej bolało. To, że ignorował czasem chłopaka, więc ten umyślnie chciał zniknąć. Męczyło go poczucie winy.

Nic nie mówiąc, gdy tylko Suzuno usiadł, przytulił go z całej siły do siebie.

Nagumo chciał w tym momencie dać mu wszystko. Nieba uchylić, zapakować szczęście na zawołanie, dać najgorętsze ciepło uczuć, by tylko błękitnooki nie był smutny. Jednak jedyne co w tym momencie dał, to bicie serca jednym rytmem, poczucie bezpieczeństwa i mały kwiatek gerbery.

Ostatni przedmiot zaplutł z pasemkami jasnych włosów, tuż przy grzywce chłopaka.

- Ty idioto, myślisz, że bez ciebie byłoby mi łatwo? Jasne, że nie. Zapamiętaj to.

***

- Wiesz co? Aż mi się przypomniało, gdy tak uciekali przed nauczycielem. - Odezwał się po dłuższym czasie Aphrodi.

- Nauczycielem? - Zapytał jego towarzysz.

- Tak. Już w wieku dziesięciu lat robili wszystkim kawały. Nie, to nie przesada, dosłownie wszystkim. - Wziął z talerzyka małe ciasteczko. - Raz mi włosy pofarbowali.. Takie zło, nie chciało się zmyć przez miesiąc..

- Ale się zmyło. - Zaśmiał się krótko.

- Tsaa.. Po obcięciu do połowy. Miałem dość rażącego koloru.. Ale zapuściłem od nowa i są jakie były. - Blondwłosy również się zaśmiał.

- Widzę, że u was wesoło.

- I to jeszcze jak.

***

- Ej, Kaze! - Zawołał Midorikawa, machając dłonią.

- O, hej! - Odpowiedział wspomniany, podchodząc bliżej.

- Dobrze się bawisz? - Zapytał od razu zielonowłosy.

- Nie jest źle, ale mogło być lepiej. A ty?

-  Ja bardzo dobrze. No, ale jak siedzisz sam to się dziwisz. - Wzruszył ramionami. - Chodź, bal będzie trwać jeszcze około dwie godziny, znajdziemy sobie jakieś zajęcie. Znaczy, jeśli chcesz. - Uśmiechnął się zachęcająco.

- No dobra. - Zgodził się Kazemaru.

Zajęci żywą rozmową raczej na nic nie zwracali uwagi.

***

- Dziękuję.. - Powiedział cicho Fuusuke.

- Za co? - Zapytał Haruya, nie rozumiejąc.

- Za wszystko.. Tak po prostu. - Wyjaśnił spokojnie.

- Nie ma za co, to ja powinienem dziękować. - Uśmiechnął się sympatycznie. Przysunął się trochę i złożył delikatny pocałunek na czole przyjaciela. - Wiesz, że cię kocham Suzu? - Zaśmiał się melodyjnie, nie zdając sobie sprawy z poważnego znaczenia tych słów.

Zapanowała chwila ciszy. Zapewne byłaby niezręczna, gdyby nie to, że szybko została przerwana.

- Wy dwaj! - Odezwał się głos za nimi. Jak się okazało, był to chłopak, na którego przedtem specjalnie wylali sok.

Podszedł do nich z poważną miną. Mogło się wydawać, że zaraz któregoś uderzy. Jednak jedyne co zrobił to zaśmiał się głośno.

- Chłopaki, nie pamiętam kiedy ostatnio ktoś mi zrobił żart! Serio, może bal to nie najlepsze miejsce, ale jak widać z was są takie dwa śmieszki. - Puścił im oczko po czym dodał - Drużyna was szuka.

- O, dzięki. Zatem.. Do zobaczenia kiedyś. - Powiedział Nagumo, wstając z ziemi.

***

Haruya i Fuusuke wracali właśnie do Sun Garden. Powrót trochę się opóźnił, przez szukanie Kazemaru i Midorikawy. Jak się okazało, chłopaki byli razem przy przekąskach.

Atmosfera mimo wszystko była napięta. Dlaczego? Kto tam wie.

Nieprzyjemną ciszę przerwał spokojny głos Suzuno - Haruya, posłuchaj.. To, co mówiłeś w tamtym ogrodzie było prawdą?.. - Zapytał niepewnie. Głos mu drżał, był wręcz przerażony, że zdołał o to zapytać. Był pewien, że przyjaciel go wyśmieje.

Nagumo w tym czasie zarumieniony odwrócił wzrok. Doskonale wiedział o co chodzi jasnowłosemu. Jednak podobnie jak on, myślał, że Fuusuke zacznie się z niego śmiać. - N-No... - Wydusił łamiącym się głosem.

- N-Nie no, tak tylko pytałem.. - Gazelle podrapał się po karku zmieszany.

Złotooki tylko westchnął. Wiedział doskonale, że nie mógł w tej chwili przerwać rozmowy. Inaczej prawda prędzej czy później by się wydała.

- Tak. - Powiedział w końcu. - Nie dam rady tego więcej ukrywać.. Jesteś dla mnie kimś ważniejszym niż przyjaciel. - Stanął na chodniku. Było już praktycznie ciemno. - I.. Zrozumiem, jeśli mnie odrzucisz..

Fuusuke również stanął, patrząc podejrzliwie na czerwonowłosego. Po chwili jednak uśmiechnął się delikatnie. - Głuptasie, nigdy bym tego nie zrobił. Pytałem, bo miałem nadzieję. Jak widać "Nadzieja zawsze umiera ostatnia". Naprawdę mi ulżyło i jestem szczęśliwy jak nigdy dotąd. Kocham cię, Haruya. - Przymrurzył powieki, po czym złączył ich usta w delikatnym pocałunku.

>od Autorki<

Ogłaszam iż to przedostatni rozdział.

A potem ostatni i epilog. Plus, błagam nie zabijajcie, bo zakończenie będzie badziewne. Serio. A więc to tyle,
Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro