3 (otwarcie jarmarku Bożonarodzeniowego)
Elene obudził irytujący dźwięk budzika, który ustawiła sobie wczorajszego wieczoru, na oślep zaczęła poszukiwania IPhone'a w pościeli, nie było to łatwe, ponieważ za oknem panował jeszcze mrok. Po chwili jednak go odnalazła i wyłączyła budzik, w uszach natychmiast usłyszała upragnioną ciszę. Nie chciało jej się jeszcze wstawać, ale nie miała innego wyjścia, czekał ją pierwszy dzień na jarmarku i na tą myśl od razu poczuła się wybudzona. Wyszła z ciepłej pościeli, włożyła swoje puszyste kapcie w kształcie bałwanków, po czym ruszyła do toalety. Załatwiła wszystkie poranne potrzeby, następnie wróciła do swojego pokoju i otworzyła dużą drewnianą szafę, której używała jeszcze jej babcia, a mianowicie mama jej mamy. Zaczęła przeglądać co mogłaby włożyć na dzisiejszy poranek, bo potem i tak przebierała się w strój elfa. Po dłuższym zastanowieniu postawiła na chabrową sukienkę z długim rękawem sięgającą jej do kolan, do tego rajstopy. Włosy zostawiła rozpuszczone, na uszy założyła perłowe wkręty, na szyję natomiast perełki do kompletu. Usiadła przy toaletce też po babci i zrobiła sobie delikatny zimowy makijaż. Gotowa wzięła jeszcze czarną torebkę na perłowym łańcuszku i zeszła na dół. W kuchni unosił się już zapach kawy i naleśników z czekoladą. Przy stole siedzieli już rodzice i jej brat.
- Dzień dobry kochanie - powiedziała mama patrząc na nią z uśmiechem
- Witaj mamo - odparła, po czym przywitała się z rodzicami buziakiem w policzek
- Witaj córeczko, ślicznie wyglądasz - oznajmił tata
- Dziękuję - uśmiechnęła się do mężczyzny
- Czołem siorka - przywitał się Jeremy z pełną buzią
- Cześć braciak - odpowiedziała mu siadając przy stole i nakładając sobie dwa naleśniki, do filiżanki nalewając sobie kawy
Po wspólnym posiłku w miłej atmosferze włożyła brudne naczynia do zmywarki.
- Czy jesteś już gotowy? - zapytała patrząc na brata
- Tak jestem, możemy już iść - odparł jej, po czym wstał z miejsca ruszając do holu
Oboje włożyli kurtki a Elena swoje wymarzone czarne, długie kozaki na małym obcasie na które odkładała oszczędności przez całą jesień, natomiast Jeremy swoje ulubione czarne, ocieplane adidasy
- Mamo, my już wychodzimy! - krzyknęła Elena będąc już na ganku
- Dobrze kochanie! My z tatą też już zaraz wychodzimy - Odkrzyknęła jej mama
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro