Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22 (lodowisko)

Nie miałam czasu by zastanawiać się zbytnio nad słowami Bonnie, bo przyszli do nas Damon i Stefan, rozmawiali i śmiali się jakby nigdy nic, nie wiedziałam czy dogadali się czy tylko udawali przed Clausem, miałam nadzieje że to opcja numer jeden jest prawdziwa 

- Synu, a co to za uroczy psiak? - zapytał Damon 

- To jest Lizak - oznajmił dumny Claus 

- Czemu lizak?

- Bo mnie ciągle mnie liże 

- Rozumiem, a czyj to pies?

- No jak to czyj tato, no nasz przecież 

Na minę jaką zrobił Damon po tym wyznaniu wszyscy wybuchliśmy śmiechem 

- Ale synku, my nie planowaliśmy psa, wiesz jaka to odpowiedzialność? To nie maskotka tylko żywe stworzenie, potrzebuje opieki prawie cały czas, a my z wujkiem pracujemy, ty chodzisz do przedszkola, kto się nim zajmie w tym czasie? Do tego jeszcze spacery i to nie raz dziennie 

- Wiem tato, ale on jest samotny i opuszczony, nikt go nie chce, a on jedynie czego potrzebuje to domu i miłości, prosze cię tato, zgódź się, babcia z dziadkiem nam pomogą, babcia nie pracuje, dziadek ma taką prace że prawie nie wychodzi z domu, a ja jak go zobaczyłem to od razu go pokochałem, a on mnie, do innych nie chciał przyjść, bał się, ale mnie zaakceptował od pierwszej chwili, proszę cię, nie rozdzielaj mnie z przyjacielem, on nie może tu zostać sam, a ja tam, to nie sprawiedliwe 

W moich oczach pojawiły się łzy, miał racje, przyjaciół nie powinno się rozdzielać, ile bym dała by odnaleźć mojego, tylko czy on też mnie jeszcze pamiętał? Minęło tyle lat, a nawet jak pamięta to czy jeszcze coś dla niego znaczę? 

- Claus ma racje - odezwałam się cicho, nikt nigdy nie powinien być rozdzielany z kimś kogo się pokochało 

- Elena ma racje - odezwał się Stefan - Ty sam coś o tym wiesz, odnalazłeś ukochaną i chociaż nie na długo to jednak tak, dała ci te dwa lata i wspaniałego syna, nie wszyscy mają tyle szczęścia co ty, dlatego ja też proszę cię bracie, pozwól dziecku zachować przyjaciela, obiecuje że osobiście będę wam pomagać 

Wszyscy w napięciu czekaliśmy na decyzje Damona 

- No dobrze, lizak zostaje z nami, jakoś sobie poradzimy, w końcu kto jak nie my, a teraz idziemy wszyscy na lodowisko, nie ma obijania się, trzeba wykorzystać tą piękną zimową pogodę 

Claus z radosnym piskiem rzucił się na ojca, Stefan zrobił to samo i wskoczył Damonowi na plecy, a Lizak skakał w okuł nich merdając ogonem i radośnie szczekając, a ja kolejny raz żałowałam że nie należę do ich rodziny 

Chwile później Damon poszedł do wypożyczalni po łyżwy, Stefan rozmawiał z Caroline, Bonnie poszła po chłopaków, Claus bawił się z psem, a ja stałam i myślałam czy ona na prawdę mogła być moją bliźniaczą siostrą, a jeśli tak to czemu ja byłam tu a ona za granicą? Czemu ktoś nas rozdzielił? Dlaczego przez czyjeś złe decyzje nigdy nie poznałam siostry i nigdy już jej nie poznam, a przecież mogło być inaczej, skoro rodzice nas nie chcieli, mogli do domu dziecka oddać nas obie, może i nie miałybyśmy rodziców, ale miałybyśmy siebie nawzajem, a teraz po niej został Claus którego pokochałam jak własne dziecko, no i Damon, który z każdą chwilą stawał mi się bliższy, chodź ja dla niego byłam jedynie nową znajomą, już teraz nie wiedziałam co ze mną będzie gdy wyjadą 

- Eleno - usłyszałam głos chłopaka - Martwisz się czymś? - zapytał 

- Nie 

- Nie kłam, przecież widzę 

- Jest mi po prostu smutno 

- Dlaczego? 

- Moim marzeniem na te święta było odnaleźć mojego przyjaciela, i znowu się nie udało 

- Do świąt jest jeszcze trochę czasu, a ty dziś znowu spełniłaś kolejne życzenie, tym razem mojego syna, a to już trzecie, to oznacza że odnajdziesz swojego przyjaciela, a puki się nie pojawi, ja chwilowo go zastąpię, wiem że to marne zastępstwo, ale zróbmy wszystko by umilić sobie oczekiwanie na niego, tym bardziej że gdy się pojawi, ja będę ci już nie potrzebny, więc chce wykorzystać ten cenny czas który nam został 

- Damon, to nie tak, ja...

- Nic nie mów, poznałem już wszystkich twoich bliskich, to super ludzie, mój brat chyba spodobał się Caroline, a ona jemu, teraz idziemy wszyscy na lodowisko, twoi rodzice zostają na warcie przy waszym stoisku, potem wszyscy zabierają Clausa pod opiekę, a my idziemy w miasto, zgoda?

- Tak - odparłam z uśmiechem 

- To idziemy! - zawołał chwytając mnie za rękę                                                                                                                                                                               

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro