Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12 (sobowtóry)

Claus zaczął skakać i szeroko się uśmiechać, a ona sama nie wiedziała co czuje gdy patrzy na chłopca. Czy szczęście z tego że on wygląda jak jej najlepszy przyjaciel gdy był w jego wieku, czy raczej smutek że ten chłopiec to nie jej Gabryś, zastanawiała się czy to dziecko naprawdę tak wygląda, czy to jedynie wytwór jej wyobraźni spowodowany jej tęsknotą za nim. 

- Śnieżynko możemy już iść do kuchni? Chcę moją gorącą czekoladę, jeszcze chwila a będzie zimna, a w gorącej czekoladzie nie o to chodzi - oznajmił poważnie 

Elena uśmiechnęła się promiennie i odparła:

- Już to kiedyś słyszałam 

- Od kogo? - zaciekawił się chłopiec 

- Synku, nie ładnie jest tak wypytywać, Elena może nie chce odpowiadać na to pytanie 

- Jesteś nudny tato, babcia mówiła że kiedyś byłeś bardziej rozrywkowy, chyba już czas żebyś znalazł sobie dziewczynę, o na przykład śnieżynkę, wydaje się fajna, a do tego jest ładna i podobna do mamy, tylko ma inny kolor włosów i oczu, i jest wyższa, ja zresztą chce mieć mamę, to jest moje marzenie na święta, więc się postaraj, obiecałeś że spełnisz każde moje życzenie - zakończył wywód, po czym pobiegł do kuchni 

- Przepraszam cię za niego, to tylko jeszcze dziecko któremu brakuje prawdziwej pełnej rodziny, jego mama a tym samym moja dziewczyna którą kochałem najbardziej na świecie, zmarła przy porodzie naszego wymarzonego syna, ani ja, ani ona nie mieliśmy łatwego dzieciństwa, los chciał że nas rozdzielił, ale ją odnalazłem gdy miałem 18 lat, byłem pewien że nigdy mi się to nie uda, a jednak odnalazłem ją na dwa cudowne lata, by ponownie ją utracić, tym razem na zawsze, i wiesz co? Ona naprawdę była do ciebie podobna, nawet bardzo, i nawet miała tak samo na imię jak ty, może to nie przypadek że tu właśnie trafiliśmy, może tak miało być, sam nie wiem, ale wiesz co? Cieszę się że cię zobaczyłem, bo chociaż przez chwile mogłem cofnąć się w czasie i ujrzeć twarz mojej ukochanej, dziękuję 

Z oczu Eleny płynęły łzy, jego historia przypominała tą jej, różnica jednak była taka że on odnalazł tą ukochaną osobę, a ona nie, i chociaż już jej nie ma to ma syna i te dwa wspólne lata, a ona nie ma nic prócz wspomnień i masy listów, i do tego okazało się że miała gdzieś tam swojego sobowtóra, nigdy nie wierzyła w to że jest ktoś jeszcze kto wygląda tak jak ona i nosi takie samo imię, a jednak istniała taka dziewczyna, i Elena sama nie wiedziała jak czuje się z tym faktem 

- Jejku przepraszam, nie chciałem doprowadzać cię do płaczu, wybacz, lepiej będzie jak już pójdziemy 

- Nie nie to nic, po prostu ja też miałam kiedyś taką osobę, ale mi nie udało się jej niestety odnaleźć 

- Przykro mi, może jeszcze ci się uda, nie trać nadziei, życie lubi zaskakiwać 

- To prawda, i wiesz co? Może uznasz że oszalałam, ale twój syn przypomina mi mojego utraconego przyjaciela 

- No cóż, może on jest jego sobowtórem - zaśmiał się 

- Kto wie, może i tak los z jakiegoś powodu nie jest wstanie zwrócić mi przyjaciela, więc zesłał mi jego małą kopie 

- Czasem dobre i to, los na mojej drodze postawił dziewczynę o wyglądzie mojej ukochanej, a na twojej mojego syna, który wygląda jak twój przyjaciel, przypadek? 

- Nie sądzę - uśmiechnęli się oboje 

- Idziecie czy nie? - usłyszeli wołanie Clausa 

- Tak synu, nie krzycz tak i nie wyjadaj czekolady 

- Tato, czemu ty zawsze wiesz co ja robię 

- Bo cię znam urwisie 

- Śnieżynki porcji nie ruszałem 

- Chociaż tyle potrafi się dzielić, ale tylko z tymi z którymi sam chce 

- Jest taki sam jak ten mój przyjaciel z dzieciństwa 

- No to teraz masz powtórkę z rozrywki 

- Bardzo mnie to cieszy, tylko mam takie dwa pytania 

- Tak, Jakie? 

- Czemu nazywacie mnie śnieżynką i gdzie są moi rodzice? 

- Twoja mama poszła do sklepu po składniki na pierniki, a tata próbuje z moim bratem naprawić nasze auto, a co do śnieżynki to chyba dlatego że jak cię zobaczyliśmy to byłaś oblepiona śniegiem 

- Ah tak,  to teraz rozumiem 

- To co, mogę liczyć na tą kawę? - zapytał z uśmiechem swojego syna 

- Tylko jeśli zostaniecie na trochę -  wypaliła spontanicznie


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro