Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

zimna woda

Zawsze uważał, że miłość i szczęście są dla wszystkich. Gdy raz ojciec zabrał go do pobliskiego miasta na powierzchni, z drżącym od zmiennego ruchu światem, tymi słowami odezwał się do niego ktoś o dzikich oczach, ostrych jak noże zębach wyciągniętych w jego stronę, i dziwnie inaczej smukłym ciele, niż on. Nie rozumiał, ale tamtego dnia jaśniejszy od mroków znanej przestrzeni głos znalazł trwałe miejsce w jego myśli, gdy ponownie owionął je chłód. Dla wszystkich. Więc dlaczego nie dla niego? Cóż, najpewniej dlatego, że był nikim.
Czuł lodowatą wodę wokół bosych stóp, tak zimną, że przesiąknęła w głąb, i skradła mu kości. Drżał, wbijając niemal ślepe spojrzenie w ciemność, stawiając następny krok po śliskiej, niekiedy ostrej skale. Kolejny kamień minął go o trochę, więc drgnął i wstrzymał oddech, a twarda zabawka padła w płytką wodę, odbiła i potoczyła dalej, wzbijając przy tym w przestrzeń ostre jak igły lodowate krople. Dźwięczała woda, jednostajnym, rozerwanym przez kamień tonem, a wraz z nią wyli oni, przeorując jak szponami zimną ciszę jaskiń, śląc wiadomość przez skały i ścieżki, wabiąc więcej osób, jak spragnione krwi bestie. Nie krwi. Jej parzącego ciepła, którego tak brakowało.
Przyzwyczaił się już do tego. Jednak, gdy świat wył drapiącym jazgotem w jego głowie, a rzeka jak lód powoli sięgała jego wnętrza, nie marzył o szczęściu i miłości, lecz o drodze, z której będzie potrafił niezawrócić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro