Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział pierwszy

Na górze jest Kropeczka. (zrobiona przez MaddieRain34)


- Nie złapiesz mnie Białko! - krzyknęła Niebo.

- A właśnie, że złapię. - Białka przyspieszyła.

- Ale super! Jesteś bardzo szybka Białko. - zamruczała Kropeczka. Biała koteczka nie słuchała, tylko biegła kłusem po śniegu. Dogoniła siostrę i zbiła ją z łap.

- Phi. Trzeba się było na nią rzucić. - prychnął przechodzący obok Perkozek.

- Masz rację. Przepiórcza Łapa nam wczoraj pokazywała jak to robić. - dodał Jastrzębik.

- Wy jesteście za małe na taką naukę. Poplątały byście sobie łapki. - zaśmiał się Perkozek i odszedł z bratem śmiejąc się. Do małych kotek podeszła ich matka.

- Nie martwcie się. Będziecie kiedyś tak duże, że będziecie mogły się uczyć. - zamruczała do maluchów.

- Ale mamo! - Kropeczka zapiszczała. - Oni się z nas zawsze śmieją.

- Mówię wam, nie martwcie się. - Melisowy Liść polizała Kropeczkę po głowie. - Chodźcie, nie możecie się przeziębić. - kotka zagoniła kociaki do żłobka.

- A opowiesz nam o Galopiku? - zapytała Niebo.

- Prosimy! - zawtórowała jej Białka.

- Oczywiście moje maleństwa. - zamruczała Melisowy Liść. Kociaki zwinęły się w kłębuszki przy maminym brzuchu. - Jak już wiecie, Galopik, to był wasz braciszek. Urodziliście się na początku pory nagich liści, podczas panowania zielonego kaszlu. Galopik od razu się zaraził. Wieczorny Chłód starał się jak tylko mógł, ale niestety, Galopik odszedł. - Melisowy Liść pociągnęła nosem. - Mam nadzieję, że was nie stracę. - karmicielka przytuliła każde ze swoich kociąt. Do żłobka weszła Melodyjna Pieśń.

- Cześć Melisowy Liściu! Jak ty to robisz, że twoje kociaki są takie grzeczne? - zapytała kotka wciągając za kark do żłobka Perkozka.

- Mam kotki. - zamruczała Melisowy Liść i polizała Kropeczkę po policzku.

- Maluch! - zawołał na ten widok Jastrzębik zaglądający jednym okiem do żłobka.

- Cicho. Jastrzębiku! Nie wolno tak! - syknęła jego matka.

- Ale on ma rację. Te małe ciągle marudzą. - Perkozek wzruszył ramionami.

- Oj cicho, cicho. - Melodyjna Pieśń przycisnęła kociaka do ziemi by się położył. - Jastrzębiku! Do mnie!

- Nie chcę. - maluch czmychnął. Jego matka pobiegła go złapać, na co Perkozek uciekł.

- Cieszę się, że wy takie nie jesteście. - zamruczała Melisowy Liść. - Jeszcze by się ta pora nagich liści skończyła i już wszystko było by przepiękne.

- Mamusiu - zaczęła Białka - a co robią nasi wojownicy?

- Wojownicy polują dla całego klanu i uczą nowych wojowników. Są oni bardzo dzielni i walczą w obronie klanu. Wojownicy Klanu Rzeki są najwspanialsi. - Melisowy Liść uśmiechnęła się.

- A jakie są jeszcze klany? - zapytała Kropeczka.

- Klan Pioruna, Klan Wiatru i Klan Cienia. - odparła karmicielka.

- A jaki jest najlepszy? - zapytała Niebo.

- Nasz, Klan Rzeki oczywiście. - Melisowy Liść zaśmiała się. Melodyjna Pieśń weszła do żłobka trzymając w pysku Perkozka i popychając łapą Jastrzębika.

- Jesteście jak małe kociaki. Nie sprzeciwiacie się starszym. - Perkozek wyrzył swoją złość na maluchach.

- A wy jesteście niegrzeczni. - odgryzła się Białka i wtuliła się w matkę. Jastrząbek przystanął na chwilę zdziwiony. To była pierwsza niemiła rzecz, jaka wypłynęła z pyszczka Białki. Matka pchnęła go mocniej przez co uderzył pyszczkiem w mech. Perkozek zaśmiał się. Jastrząbkowi było wstyd ale podniósł się i nadal się zapierał. W końcu matka przycisnęła obu braci do ziemi i nakazała spokój. Perkozek wyrywał się, ale Melodyjna Pieśń się nie poddawała. Do żłobka wszedł Brzozowy Zmierzch.

- Dzień dobry Melisowy Liściu. - zamruczał kotce w pysk.

- Dzień dobry Brzozowy Zmierzchu. - Melisowy Liść wtuliła pysk w jego szyję.

- Cześć tatusiu! - przywitała się Kropeczka.

- Dzień dobry Kropeczko, cześć Niebo. - kocur zamruczał do kotek.

- A ja? - zapytała smutno Białka.

- Cześć. - kocur odparł obojętnie i wyszedł.

- Czemu ojciec zawsze mnie omija. - wymruczała mała pod nosem, ale nikt tego już nie usłyszał.



Na dziś to koniec. Do zobaczenia jutro!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro