Rozdział czternasty
Cześć, powoli zbliżam się do zakończenia tej książki. Nie było mnie od kilku dni bo... czytałam opowiadania innych i trochę mnie wciągnęło. Tak więc, wracam i następny rozdział pojawi się o Błękitnej Łapie w książce "Wojownicy Szmaragd". Do napisania!
A i na górze jest Wróbelek, kociak Mysiego Ogona i Brzozowego Zmierzchu.
- Biały Kwiecie! - kotka usłyszała głos Jastrzębiego Skrzydła. Minęło kilka dni, od wieczornego polowanie. Kotka starała się unikać Brzozowego Zmierzcha, przez co spędzała więcej czasu ze swoim partnerem.
- Mmm? - kotka przeciągnęła się. Poprzedniego dnia wróciła późno z wieczornego patrolu i Liliowa Gwiazda stwierdziła, że kotka powinna sobie trochę dłużej pospać.
- Choć, nie możesz przespać całego dnia - zamruczał kocur. Biały Kwiat podniosła się i dołączyła do patrolu Bzowego Zmierzchu.
- A ty co robiłeś cały poranek? - zapytała biała kotka maszerując wzdłuż granicy z Klanem Wiatru.
- Odwiedziłem Wróbelka. Mały się robi taki silny! - Jastrzębie Skrzydło zaśmiał się. - Zapytam się, czy będę mógł zostać jego mentorem. Świetnie się dogadujemy!
- Super, ja chciałabym zostać mentorką, ale nie mam nikogo konkretnego - Biały Kwiat westchnęła. Szli szybkim krokiem wzdłuż granicy.
- Chodźcie, robię się głodna - powiedziała Ciemna Noc i lekko przyspieszyła. Bzowy Zmierzch zaraz pobiegła za nią. Biały Kwiat i Jastrzębie Skrzydło ruszyli za nimi.
- Mam nadzieję, że dostaniesz ucznia. Wtedy będziemy mogli razem spędzać więcej czasu, Brzozowy Zmierzch nie będzie miał się do czego przyczepić - uśmiechnął się kocur i przyspieszył. Biały Kwiat nie pozwoliła mu na bycie szybszym.
- Kto ostatni przy Bzowym Zmierzchu, ten zgniła ryba! - Biały Kwiat zaśmiała się i ruszyła biegiem. Z poślizgiem zatrzymała się kilka sekund przed Jastrzębim Skrzydłem.
- Przestańcie się wygłupiać jak kociaki - Ciemna Noc zwróciła uwagę, ale w jej głosie nie było złości. Wrócili do obozu. Biały Kwiat zjadła trochę ryby i położyła się, żeby odpocząć. Jastrzębie Skrzydło bawił się z Wróbelkiem i jego rodzeństwem swoim ogonem. Maluchy były zachwycone. Wróbelek, najsłabszy z rodzeństwa, wspiął się na czarne futro wojownika i wykrzykiwał głośno rozkazy. Ćma i Szarka łapały ogon kocura jak mysz, a Sosenek cały czas próbował zepchnął Wróbelka z grzbietu Jastrzębiego Skrzydła. Mysi Ogon leżała kawałek dalej, gotowa w każdej chwili ratować któreś ze swoich kociąt. Brzozowy Zachód znad zmrużonych powiek i fuczał coś do siebie, na co wskazywała para wydobywająca się z jego pyska. Biały Kwiat spojrzała na niego. Czyżby uważał, że Jastrzębie Skrzydło podrywa Mysi Ogon? O nie, o nie ojcze. Pomyślała złowrogo. Cokolwiek się stanie tobie jemu, stanie się i tobie.
Ćmia Łapa! Sosnowa Łapa! Wróbla Łapa! Szara Łapa! - klan skandował, a Biały Kwiat dołączyła się do chóru, dumnie siedząc obok swojej uczennicy, Szarej Łapy. Jastrzębiemu Skrzydłu udało się wyprosić, aby mógł szkolić Wróblą Łapę i teraz równie dumnie siedział obok niego. Od pewnego czasu Podniebna Łapa została Podniebnym Lotem, a Biały Kwiat codziennie dziwiła się mądrością siostry i jej zdolnościami. Wieczorny Chłód powoli przeczuwał, że jego życie na ziemi się kończy i dołączy do Klanu Gwiazdy. Liliowa Gwiazda chwaliła go za wspaniałe wyszkolenie młodej kotki, która wspaniale nadawała się na medyczkę. Starszy medyk kilka dni wcześniej dołączył starszyzny, gdzie Pszczeli Bzyk powitała go charczącym mruknięciem. Teraz Sosnowa Łapa postanowił, że on zostanie kolejnym uczniem medyka i z dumą wypinając pierś, siedział obok swojej mentorki. Na koniec Ćmia Łapa trafiła pod opiekę Perkoziego Czubka, z czego Nakrapiane Futra była stanowczo niezadowolona. Biały Kwiat przeczuwała coś jednak, że burkliwy wojownik nie pobędzie długo mentorem żywej uczennicy.
- Choć Szara Łapo, pokażę ci legowisko uczniów - Biały Kwiat poprowadziła szaro-biało-czarną kotkę do jej legowiska. Mała parwie natychmiast zwinęła się w kłębek i zasnęła z emocji. Wojowniczka zostawiła ją wraz z rodzeństwem i poszła pocieszyć Nakrapiane Futro.
- Cześć... - zaczęła niepewnie.
- Ech, cześć. To ja powinnam zostać mentorką Ćmiej Łapy. On ją zabije! - wysyczała szylkretowa kotka.
- Hej, spokojnie - Biały Kwiat czule polizała ją po pysku. - Liliowa Gwiazda niedługo zobaczy, że Perkozi Czubek nie nadaje się na mentora tak wrażliwej kotki.
- Miejmy nadzieję - westchnęła Nakrapiane Futro i poszła zjeść rybę. Biały Kwiat już miała pójść za nią, kiedy zauważyła Jastrzębie Skrzydło jedzącego sporego śledzia.
- Mogę? - zapytała podchodząc.
- Jasne, chyba nie myślisz, że zjem całego! - zaśmiał się kocur i zrobił partnerce miejsce. Zjedli razem. Po wieczornym patrolu łowieckim, oboje zasnęli przytuleni do siebie chroniąc się przed zimnem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro