Wszystko i nic,czyli koniec początku
Kasia
Przez ostatnie dni postanowiłam skupić się na jeździectwie. Nauka szła mi całkiem dobrze. Kontakt z Domenem utrzymywałam,zresztą on też był teraz zapracowany,więc dzwoniłam tylko wieczorem. Pewnego popołudnia,po skończonej jeździe zawołał mnie trener i oznajmił,że za dwa tygodnie wystąpię w zawodach. To była dla mnie naprawdę WILEKA rzecz. Dlaczego? Tak bardzo starałam się o dostanie się do krajowej reprezentacji młodzików,a teraz miałam na to szansę. Ze stajni wyszłam wprost rozpromieniona ale.... No tak,zawsze było to głupie "ale". Na moje nieszczęście,równo za dwa tygodnie miał odbyć się konkurs w Wiśle,a tydzień przed nim-w Zakopanem. Świetnie,po prostu świetnie!
Mój "chłopak" załatwił mi bilety wstępu,a ja nie pójdę. Dobra,zadzwonię do niego.
-Kasia?-Odebrał zaspany. Spojrzałam na telefon: 9:03. Oj,no może tego nie przemyślałam...
-Hej,sory że cię obudziłam,ale muszę ci coś powiedzieć
-Jasne,a coś się stało?-Jego głos nabrał nagle poważnej barwy
-Chodzi o to,że przed chwilą dowiedziałam się,że mam szansę dostać się do krajowej reprezentacji i..
-To super! Gratki kochana!
-No dzięki,ale zawody są akurat wtedy,kiedy konkurs w Wiśle...
Cisza. Słyszałam tylko,jak westchnął i coś mruknął po Słoweńsku.
-Domen,ja bardzo cię przepraszam,w Zakopanem będę,obiecuję
-Nie,nic nie szkodzi. Jedź-teraz brzmiał trochę nerwowo,nie rozumiałam,czemu był na MNIE zły
-Nie denerwuj się,proszę
-No TROCHĘ mnie zaskoczyłaś,naprawdę starałem się o te bilety
-Przepraszam-wyszeptałam do słuchawki
-Muszę iść na trening-rzucił tylko i bez pożegnania się rozłączył. Dobrze wiedziałam,że nie ma teraz treningu. To była jego stała wymówka. Nie rozumiałam jego zachowania. Przecież on nie ma trzech lat! Ale oczywiście,gdy trzeba było porozmawiać o czymś ważnym,to on miał trening! Ugh! No dobra,trudno,ja jakoś poświęcałam czas na jego skoki,więc pojadę na moje zawody,choćby nie wiem co! Nie mam zamiaru go więcej przepraszać.
Wkurzona weszłam do domu.
-Czemu jesteś taka podenerwowana?-spytała od razu siostra
Opowiedziałam jej o wszystkim. A co mi tam,potrzebowałam przecież się komuś zwierzyć. Jednak cóż ta czternastoletnia dziewczynka mogła wiedzieć o życiu! Wysłuchała mnie tylko i nic nie poradziła. Do Zuźki nie chciałam dzwonić,bo pewnie siedziała na skypie z Andreasem. Nie to,żebym zazdrościła,ale im układało się tak dobrze! A ja z Domenem....ech
Przestałam o tym myśleć i odrobiłam lekcje. Byłam tak znudzona,że przeczytałam nawet następny rozdział z biologii,co w moim przypadku zdarzało się rzadko. Niewiele myśląc,włączyłam telewizor i do końca dnia oglądałam jakieś durne seriale. Może dlatego,żeby pocieszyć się zmyślonymi problemami innych? Sama nie wiem...
Właśnie wkręciłam się w odcinek "Dlaczego ja?" kiedy do pomieszczenia wszedł mój tata. Nie miałam ochoty na rozmowę.
-Kochanie-zaczął powoli-słyszałem już od trenera tą wspaniałą wiadomość,gratuluję
-Dzięki tato-przytuliłam go
Uff,jednak chciał mi tylko pogratulować. Musiał zauważyć,że mam doła,bo spytał:
-Płakałaś?
-Nie,tylko nie jestem w humorze,ale to nic ważnego
-Domen?
Ech...zapomniałam,że ojciec ma niebywałą moc czytania mi w myślach
-Zgadłeś,zrywamy
-Tak myślałem,że żaden facet nie wytrzyma z tobą długo-spojrzałam na niego wściekle,więc spoważniał-a o co się pokłóciliście?
-Wkurzyło go to,że nie mogę pojechać do Wisły ze względu na zawody-streściłam
Po jakimś czasie pożałowałam tego,że nie chciałam porozmawiać z tatą. Jego słowa naprawdę mnie nieco uspokoiły. Ale czy ja wiem,jak to się dalej potoczy...
Narazie, mówiąc krótko, kopnęłam Domena w dupę, a on strzelił focha.
Zuzia
Cały dzień spędziłam na rozmowach wideo z moim chłopakiem. Teraz już wiedziałam,że kocham go i to najmocniej na świecie.
**kawałek rozmowy wideo**
-Co słychać u mojej najukochańszej Żabci?
-A wszystko dobrze. A ty Aniołku,jak się czujesz?
-Też okey,ale wolałbym,żebyś ty tu była
-Też tęsknię
-A jak w szkole,pilnie się uczysz?
-Oczywiście kochanie!
-No ja myślę,a jak tam Kasia?
-Nie wiem,nie pisałam do niej,a co?
-Domen jest dzisiaj nie w humorze. Jak wyszliśmy rano pobiegać,z nikim nie gadał
-Dziwne...myślisz,że coś jest na rzeczy?
-Może.....
-Zadzwonię do Kasi
-Dobry pomysł
Zobaczyłam jego uśmiech. Jak ja go chciałam teraz wyściskać!
Konwersacja trwała chyba ze dwie godziny. Wieczorem postanowiłam zatelefonować do przyjaciółki. Zmartwiło nie to,co powiedział Andi. Miałam nadzieję,że wszystko w porządku. Nie odbierała,a dzwoniłam kilka razy. Za jakiś czas wznowiłam próby. Pisałam sms-y. NIC. No cóż, najwidoczniej nie chciała ze mną gadać. Stwierdziłam,że nic jej nie jest. Nie chce pomocy,to nie. Wznowiłam chat z moim partnerem i oddałam się pogawędce. Zaczęliśmy planować wakacje. Sprzeczaliśmy się o miejsce. Ja pragnęłam wyjazd do Hiszpanii. Morze,piasek,mewy, natomiast mój Aniołek wolał wycieczkę do Anglii. Nasze kłótnie (lub raczej miłosne igraszki) zakończyły się tym,że ustalimy to jeszcze z innymi. Przed pójściem spać jeszcze raz zadzwoniłam do przyjaciółki. Odebrała. Sukces.
-Halo?
-Kaśka! Dziewczyno! Ja się do ciebie cały dzień dobijam,a ty nie dajesz znaku życia!
-Sory-zapłakała
Coo!? Kurczę,nie sądziłam,że jest tak źle. Mój chłopak miał rację. Po chwili poczułam się zła na siebie,że uznałam tą sprawę za mało ważną.
-Ty płaczesz? Co się stało? Przepraszam za ten wybuch złości,ale martwiłam się o ciebie.
-Nic się nie stało
-Powiesz mi,o co chodzi?
-O nic. Po prostu to koniec.
-Ale jak to?! Nie!
No i wyznała mi całą historię dnia dzisiejszego. Szkoda mi jej było. Domen serio zachował się chamsko,ale nie myślałam,że ze sobą zerwą. Kurde. Co ja miałam jej teraz powiedzieć?! Że wszystko będzie dobrze? To by ją jeszcze bardziej zasmuciło.
-Słuchaj,wpadnę jutro do ciebie i urządzimy sobie babski wieczór-zdecydowałam wreszcie-ostatnio spędzamy razem mało czasu,a przecież jesteśmy najlepszymi koleżankami. Nie martw się,pogadam z Andim na ten temat i wszystko się ułoży.
Chyba jej ulżyło,bo od tego momentu przestała płakać. Doszłam do wniosku,że ona potrzebuje prawdziwego mężczyzny,a nie chłopaczka,który obraża się z byle powodu. Razem z Domenem wyglądali jednak tak uroczo,że szkoda by było,gdyby ze sobą zerwali. Potrzebowali czasu.
Kiedy zaczęłyśmy plotkować o nauczycielach Kasia była już pogodniejsza. Mnie jednak strasznie chciało się spać,więc po zakończeniu połączenia,padłam na wygodne łóżko. Poczułam,że brakuje mi Andreasa. Zrobiło mi się smutno,jak nigdy. Muszę poczekać jeszcze kilka dni....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro