dzień 8
Jeszcze nigdy w całym swoim życiu nie czułem takiego skrępowania jak wtedy, gdy Zayn postanowił powiedzieć mi, że jest gejem, bo cholera to było takie niewłaściwe, że spaliśmy w jednym łóżku. Chyba jedyną rzeczą, która się przez to wyjaśniła była naturalna lepkość Zayn'a, który tylko czekał aż będzie mógł się przytulić do kogokolwiek. Myślę, że to właśnie było spowodowane jego odmiennością. Nie myślałem, że to złe, mógł być nawet transwestytą i nie zmieniłoby to tego, że jest moim przyjacielem. Jednak to naprawdę jest cholernie dziwne, bo teraz za każdym razem, kiedy mulat na mnie spoglądał miałem dziwne uczucie. Trochę jakby lew spoglądał na mnie i chciał mnie zjeść. Właśnie tak się czułem po przebudzeniu, na śniadaniu i później. Zayn udawał, że tego nie widzi, ale widocznie musiałem go trochę tym zranić i mam tego świadomość. Nie jestem jednak zbyt dobrym przyjacielem.
Kiedy przeczytałem na tablicy, że godziny rekreacji spędzimy na jeziorze w łódkach już wiedziałem, że Zayn szuka innego partnera, ale nie mogłem pozwolić żeby czuł się źle przeze mnie, ponieważ ta nagła wiadomość dosłownie zmiotła mnie z pomostu wczoraj wieczorem.
-Chyba nie szukasz innego partnera, czekoladko -rzuciłem zaczepnie zakładając swoją rękę na jego barki i uśmiechnąłem się szeroko. To było trochę zaskoczenie dla niego, ale szybko odwzajemnił uśmiech i zignorował dziewczynę, z którą rozmawiał.
-Myślałem, że teraz się do mnie nie przyznajesz czy coś -przewrócił oczami, a ja westchnąłem.
-Już byś chciał się mnie pozbyć -uderzyłem go w tył głowy i juz chciałem przejść dalej, ale zatrzymał mnie głos dziewczyny.
-Jesteście taką uroczą parą. Znaliście się wcześniej czy tutaj się dopiero poznaliście? -zapytała z wielkim zachwytem wymalowanym na twarzy. Dostałem ataku kaszlu, a Zayn chyba pierwszy raz w życiu był zmieszany i nie wiedział co powiedzieć. Wmurowało nas to doszczętnie. Zbyt dużo nowości jak na te 24 godziny.
Jednak Zayn oczywiście kilka sekund po szoku jaki doznał już miał wymalowany plan w swoich oczach. Nie mógł przepuścić okazji do zrobienia czegoś kompletnie głupiego przez co wszyscy będą później mogli o nas plotkować. Przecież nie byłby sobą.
-Ale nikomu nie mów, Liam jest taki skryty z tym wszystkim -powiedział do dziewczyny, której uśmiech jeszcze bardziej się powiększył. To wyglądało nienaturalnie. -Wiesz jak to jest. Początki bywają trudne.
-Jejku jesteście tacy idealni. Zawsze chciałam zaprzyjaźnić się z jakimś gejem -zaczęła nawijać o tym jakie piękne byłoby jej życie gdyby mogła mieć takich przyjaciół jak my. Zayn stał i z jego idealnym aktorskim talentem udawał przejęcie i zachwyt jej słowami. -Kiedy się poznaliście?
-To była miłość od pierwszego wejrzenia. Kiedy tylko wszedł do naszego domku wiedziałem, że jest tym jedynym na całe życie -zaczął wymyślać coraz głupsze rzeczy, a ja tylko stałem obok i czekałem aż to wszystko się skończy. Zayn nagle objął mnie w talii niczym jakaś dziewczynę. -Komu nie spodobała by się ta najsłodsza twarz na świecie?
-Oh masz rację. Wiele dziewczyn wzdycha na wasz widok, a wy nawet nie się nimi nie interesujecie -zaśmiała się rozbawiona własnymi słowami.
-Wiesz, my musimy już lecieć, jeszcze chciałbym porozmawiać z moim skarbem, rozumiesz -zachichotał Zayn niczym jakaś zakochana dziewięciolatka.
-No pewnie chłopcy! Obiecuje, że nikomu nie powiem. Wasz sekret jest u mnie bezpieczny -obiecała dziewczyna, której imienia nadal nie poznałem. Chwilę później odeszła, a ja wlepiłem w Malik'a swoje gniewne spojrzenie.
-Po co dziewczyny tak kłamią? Dobrze wiemy, że zaraz wszyscy się dowiedzą -zaczął stwierdzać na głos i spojrzał na mnie po czym zjechał spojrzeniem na jego rękę obejmującą mnie i wrócił do moich oczu. Pokręciłem głową niezadowolony.
-Nie mogłeś sobie odpuścić chociaż raz? -zapytałem czując się dziwnie, kiedy tak mnie trzymał. Cholera powinien zabrać swoją rękę z dala ode mnie. Chociaż..
-Totalnie zabawne -stwierdził i uśmiechnął się wesoło. Przygryzł wargę i trochę się zawiesił co ostatnio zbyt często mu się zdarzało.
-Odpływasz -powiedziałem wzbudzając go z transu. Szybko zabrał swoją rękę jakby się poparzył, a ja poczułem niekomfortowe zimno w dole pleców. Nagle zapragnąłem żeby mnie przytulił. Czułem się jakby był mróz podczas gdy staliśmy w gorącym słońcu, które grzało naprawdę mocno.
Czemu tak reaguje?
Zayn jakby się opamiętał i szybko na jego twarz powrócił firmowy uśmiech, którym czarował każdego wokół.
-Chodź chłopaku, łódka czeka -powiedział i wtedy poczułem klepnięcie w tyłek.
Zdecydowanie nigdy się nie przyzwyczaje.
Ruszyłem za chłopakiem czując jak wraca do mnie ta dziwna sztywność i wielkie skrępowanie. Jednak mimo wszystko poszedłem do tej łódki i wypłynąłem z pomocą Zayn'a, który jak zwykle narzekał na każdą pracę, na środek jeziora i stanęliśmy tak po prostu.
Patrzyłem na Zayn'a, a on na mnie. Tak bez powodu. Nasze oczy były lekko zmruzone, ponieważ słońce dzisiejszego dnia naprawdę mocno raziło swoimi promieniami.
-Więc Liam mam do ciebie prośbę -zaczął Malik patrząc intensywnie w moje oczy, a mnie przeszedł dreszcz.
-Hm?
-Mógłbyś przestać zachowywać się przez chwilę jakbyś miał kij w tyłku? Nie mam zamiaru cię zgwałcić tylko dlatego, że lecę na chłopców -powiedział poważnie ani na moment nie mrugając. Wziąłem głęboki oddech.
-Nie przesadzasz trochę? Wcale nie zachowuje się jakoś dziwnie -skłamałem i jak można się domyślić nie byłem tak dobry w udawaniu jak Malik.
-Jesteśmy przyjaciółmi Liam. Przestań zachowywać się jakbyś zjadł swoje rozumy. Dobrze wiem, że jesteś hetero. Nie jestem typem geja, który całuje się z każdym hetero. Nie uważaj mnie za taką męską dziwkę -powiedział skubiąc bok koszulki, którą ubrał dzisiejszego ranka i która oczywiście była moja, ale już przyzwyczaiłem się do tego, że ubiera przez cały czas moje ubrania.
-Nie mów tak krytycznie o sobie, bo ja tak nie uważam. Nie mogę sobie wyobrazić, że ktoś tak męski jak ty może być gejem. Po prostu to wszystko dla mnie nowe i muszę sobie to poukładać w głowie -odpowiedziałem zgodnie z prawdą, ale Zayn tylko westchnął.
-Nie mamy całego życia. Juz połowa obozu, a później rozjedziemy się w dwa różne końce kontynentu -odezwał się lekko zdesperowany.
-Zayn przecież obóz wcale nie równa się końcowi naszej przyjaźni -momentalnie wstałem na równe nogi co skończyło się niezbyt dobrze, ponieważ łódka zachwiała się i straciłem równowagę. Moja noga zaczepiła się o coś i runąłem do wody.
Kolejny raz laduję na dnie, przez ciebie Zayn.
***
-Idioto, myślałem, że się utopisz! -zawołał Zayn, kiedy tylko otworzyłem oczy. Nie za bardzo docierało do mnie co się dzieje i patrzyłem na niego otępiałym wzrokiem. Dopiero chwilę zajęło mi zorientowanie się co chwilę wcześniej miało miejsce.
-Nie krzycz na mnie to przez ciebie -zakaszlałem i spojrzałem na panią Richardson za plecami mulata.
-Wszystko w porządku Liam? -zapytała zatroskanym głosem, a ja uśmiechnąłem się i podniosłem do pozycji siedzącej. Dopiero wtedy zorientowałem się gdzie byłem. Na plaży. Musiałem stracić przytomność. Zabawne.
-Tak, dziękuję pani -spojrzałem na Zayn'a, który nadal patrzył na mnie z przerażeniem.
-Nigdy więcej się nie rób takich głupich rzeczy Liam. Najgorsze było to, że nic nie mogłem zrobić. Dobrze wiesz, że nie umiem pływać! -zawołał chyba bardziej zdesperowany niż zły. Przechyliłem głowę w bok. Musiałem wyglądać jak kot.
-Nie umiesz pływać? -zaśmiałem się patrząc na niego rozbawiony.
-Dobrze się czuje Zayn! Dziękuję za troskę, nie musisz się przejmować -zaczął naśladować mój głos, a to sprawiło, że jeszcze bardziej chciało mi się śmiać.
-Przepraszam koleś -zaśmiałem się cicho i wyciągnąłem ramiona w jego stronę po czym delikatnie go przytuliłem podczas gdy on zbyt emocjonalnie wtulił się w moją klatkę piersiową. -Zachowujesz się jak baba.
-Zaraz kopnę cię w tyłek i wtedy zobaczysz ile ta baba ma siły -uszczypnął mnie w plecy, a ja tylko skwitowałem to śmiechem.
Czułem spojrzenia wszystkich na sobie, ale jakoś mnie to nie interesowało. Poczułem przyjemne ciepło przy moim sercu, ponieważ świadomość, że Zayn się tak troszczył było naprawdę wspaniała.
Później zostaliśmy odesłani do domku, ponieważ "musiałem" wypocząć po tym tragicznym wypadku na łódce. Oczywiście ani ja, ani Malik nie mieliśmy zamiaru tego robić. W zasadzie zaczęło się na tym, że Zayn kazał mi leżeć i odpoczywać, bo jeszcze umrę na zawał. Ja tylko zrzędziłem, że zachowuje się jak typowa babcia. Później zacząłem temat komiksów i dowiedziałem się tego, że Zayn także je uwielbia, a jego marzeniem jest zostanie bohaterem jednego z komiksów.
-A jakie jest twoje marzenie oprócz pocałunku pod wodą? -zaśmiał się Zayn patrząc na mnie głupio.
-Ale nikomu nie mów, bo się nie spełni! Obiecujesz? -zapytałem konspiracyjnym szeptem.
-No jasne! -zawołał momentalnie.
-Na mały paluszek? -dociekałem, a ten zażenowany przytaknął i zawarliśmy pakt ciszy. Nachyliłem się do jego ucha bardzo, bardzo blisko. -Marzę o tym, aby pewien muzułmanin przestał kraść moje ubrania.
Po moich słowach oboje zaczęliśmy się śmiać, ale to i tak nie zmieniło tego, że musiałem zostać ukarany i zepchnięty z łóżka niczym w wielką czarną czeluść zła.
-Nienawidzę cię tak bardzo Payne! -powiedział, a ja zachichotałem leżąc na ziemi. Wychylił się z łóżka i spojrzał na mnie leżąc teraz na swoim brzuchu niczym typowa biała dziewczyna. -Jesteś głupim idiotą i nie zasługujesz na moją przyjaźń.
-Nadal nie umiesz pływać!
-Będziesz używał tego przeciwko mnie?! -zawołał oniemiały i szybko na czworakach zszedł na ziemię niczym rasowy kot na jakiejś wystawie. Zaśmiałem się ponownie.
-Co zamierzasz? -zapytałem z wielkim uśmiechem.
-Powiedz mi coś o sobie z czego będę mógł się śmiać -zrobił dziubek i wpatrywał się we mnie jak zaczajone zwierzę na swoją ofiarę. Robi się dziwnie.
-Chciałbyś, czekoladko! -chciałem już wstać, ale Zayn zatrzymał mnie i po chwili siedział na mnie okrakiem unieruchamiając moje ręce nogami. -To nie jest śmieszne Zayn. Puść mnie.
-Jeśli mi powiesz -wzruszył ramionami beztrosko jakby wcale nie przygwoździł mnie do ziemi.
-Zayn! -pisnąłem niezbyt męsko, ponieważ w ciągu sekundy poczułem łaskotanie. Ten drań wiedział dobrze jak mnie zniszczyć. Śmiałem się jak skończony debil i nawet zdołałem wyrwać swoje dłonie, ale nie miałem siły przez śmiech nic zrobić. Nie byłem w stanie go zrzucić.
-O-ok-kay! -zaśmiałem się i wtedy jego palce zniknęły z mojego ciała. Dyszałem i patrzyłem w oczy Zayn'a, w których wymalowane było zwycięstwo.
-Więc? -ponaglił mnie. Niecierpliwy skurwiel.
-Ale masz się nie śmiać -powiedziałem chociaż i tak to było przecież niemożliwe u Zayn'a. Pokiwał głową i czekał niczym pięciolatek na nową zabawkę. -Trochę boję się.. łyżek.
Nastała cisza podczas której Zayn analizował moje słowa bardzo dokładnie.
-Powtórz, bo chyba się przesłyszałem.
-Dobrze słyszałeś nie nabiorę się na to Malik. A teraz wynocha i śmiej się z tego z dala ode mnie!
***
Pod wieczór ponownie postanowiliśmy przejść się na pomost i posiedzieć. Trwało to dłużej niż ostatnio, ponieważ długo siedzieliśmy i oglądaliśmy zachód słońca, a później po prostu wpatrywaliśmy się w gwiazdy na niebie i to było takie odpowiednie - robienie takich zwykłych rzeczy z nim. Czułem jakby on był mi przeznaczony od zawsze.
-Pora się zbierać -stwierdziłem niechętnie, kiedy poczułem się sennie. W zasadzie to nie chciałem kończyć tego momentu. Było miło i nie czułem się skrępowany.
Wstałem i podałem rękę Zayn'owi, który był dziwnie zamyślony. On i myślenie nigdy nie przynosiło dobrych skutków. Kiedy tylko stał przede mną uśmiechnął się niewinnie w moją stronę. Jego źrenice były trochę rozszerzone, a usta rozchylone lekko.
W zasadzie nie wiem jak to się stało, ale jego usta naparły na moje. Tak po prostu mnie pocałował bez żadnych zapowiedzi czy znaków.
Zacząłem się wyrywać, bo do cholery nie powinien tego robić wiedząc, że nie jestem nim kompletnie zainteresowany. On jednak trzymał mnie z całych swoich sił i moja walka zdała się na nic. Poddałem się. Uległem słodkim, malinowym ustom, które były miękkie i sprawiały, że moje serce biło coraz szybciej.
Nie wiem czy wtedy to był przypadek czy to po prostu życie mnie nienawidzi, ale moja noga jakimś pieprzonym sposobem poślizgnęła się o brzeg deski i ostatnie co widziałem to tęczówki Zayn'a przed sobą. Plusk wody. Wpadliśmy, ale ani na chwilę nasze usta nie rozłączyły się.
Więc pocałunek pod wodą zaliczony, teraz musze tylko uratować Zayn'a zanim się utopi.
✖✖✖
Dodaje, bo lubię ahaaa :) x
Wiem, że teraz kochacie mnie za zakończenie, ale don't be afraid to nie koniec dram! Aha :D x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro