3. Nieznany żołnierz
Karen dopaliła papierosa i spojrzała na Niemiecki grób nieznanego żołnierza. Tyle zła wydarzyło się w zeszłym wieku, ile chyba nigdy przedtem. Potem zerknęła na kalendarz w smartfonie. Czekał ją raport o przetrzymywaniu i zgwałceniu kilku uczniów liceum w dzielnicy Reuterkiez.
Znów spojrzała na pomnik. Świat jest pełen nieznanych żołnierzy.
Wróciła do budynku BKA, minęła kantynę i dotarła na swoje miejsce pracy, do drzwi oznaczonym jako biuro "Kriminalkommissar Karen Leckstein".
Zasiadła przed ekran monitora i włączyła ostatni plik. Po godzinie już miała wszystko gotowe, więc wyjęła pendrive'a i wpięła go do portu USB. Zgrała foldery i zaczęła je przeglądać. Te wszystkie zdjęcia przypomniały jej panoramę rodzinnego miasteczka oraz niezliczone godziny spędzone nad Schwerinen See, gdzie razem z Christopherem chodzili się kąpać na biwakach z rodzicami, którzy pili wino i głośno się śmiali. Niektórzy w szkole insynuowali, że są parą, ale Karen miała to gdzieś, co weekend jeździli pod namiot i do późna rozmawiali o książkach i filmach, pamiętała gdy streszczała mu fabułę filmów z serii Star Wars, bo jego rodziców nie było stać na kino.
Im bardziej zagłębiała się w zdjęcia i ukryte za nimi wspomnienia, tym większy smutek ją ogarniał. Ostateczny upadek ich relacji przypieczętowała decyzja o przeprowadzce Karen z Rodzicami do Berlina. Christopher nigdy się z tym nie pogodził, mówił że to przez nią i jej ambicje połączoną z egoizmem, że zostawia go na tym zadupiu. Wtedy coś w niej pękło, to był pierwszy raz gdy skutkiem sprzeczki były rękoczyny.
Na ostatniej imprezie, tak zwanym przyjęciu pożegnalnym zebrali się wszyscy znajomi i rodzina. Wszyscy poza Christopherem. Gdy miała wsiadać do starego Volvo, zmieniła zdanie, pobiegła pod jego dom i zadzwoniła. Odpowiedziała jej cisza.
Dobijała się tak przez kwadrans, w końcu zrezygnowała. Nabazgrała szybko nowy swój adres w Berlinie na starej chusteczce do nosa i wrzuciła ją do skrzynki na listy. Miała nadzieję, że zadzwoni.
Nigdy niie zadzwonił.
Przejrzała apatycznie resztę zdjęć. Te wspomnienia wywołały tęsknotę i smutek zarazem, smutek za czymś, do czego nie ma powrotu. Zgrała najlepsze w jej opini zdjęcia do folderu i wysłała matce na maila. Dosłownie chwilę po tym jak nacisnęła prawy przycisk myszy na ikonce "wyślij", rozległo się pukanie w matową szybkę drzwi.
- Tak? Proszę.
Do pomieszczenia zajrzała głowa jej przełożonego, Kriminaloberkommissar (główny detektyw kryminalny) Jens Krüger.
- Szykuj się, Leckstein, namierzyliśmy Wargę. Za trzy minuty potrzebuję dziesięcioosobowego oddziału, ty zadbasz o sprawy z Schutzpolizei (dosł. Policja ochronna), jasne?
- Naprawdę go mamy?!
- Na razie, ale to kwestia minut - Łysy pięćdziesięciolatek spojrzał na nią poważnie, ale dumny uśmieszek wypełzł na jego wargi. - Udało nam się przejąć na chwilę jego telefon. Zbieraj się, nie mamy całego dnia. Jeśli nam się uda, to będzie coś, kurwa, wielkiego.
Karen pospiesznie wyłączyła komputer i ruszyła za Krügerem, ciągle nie do końca wierząc w to co usłyszała. Niklaus "Warga" Hische był jednym z głównych graczy na Berlińskiej arenie narkotykowej, a stanowił też ważny kąsek ze względu na rozbudowaną strukturę przemytniczą z Danią. Jeśli to była prawda, w końcu pierwszy raz od dawna poczuje że jej praca naprawdę coś zmienia.
Poczuje że ratuje wielu nieznanych żołnierzy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro