Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. Nieznany żołnierz

Karen dopaliła papierosa i spojrzała na Niemiecki grób nieznanego żołnierza. Tyle zła wydarzyło się w zeszłym wieku, ile chyba nigdy przedtem. Potem zerknęła na kalendarz w smartfonie. Czekał ją raport o przetrzymywaniu i zgwałceniu kilku uczniów liceum w dzielnicy Reuterkiez. 

Znów spojrzała na pomnik. Świat jest pełen nieznanych żołnierzy.

Wróciła do budynku BKA, minęła kantynę i dotarła na swoje miejsce pracy, do drzwi oznaczonym jako biuro "Kriminalkommissar Karen Leckstein".

Zasiadła przed ekran monitora i włączyła ostatni plik. Po godzinie już miała wszystko gotowe, więc wyjęła pendrive'a i wpięła go do portu USB. Zgrała foldery i zaczęła je przeglądać. Te wszystkie zdjęcia przypomniały jej panoramę rodzinnego miasteczka oraz niezliczone godziny spędzone nad Schwerinen See, gdzie razem z Christopherem chodzili się kąpać na biwakach z rodzicami, którzy pili wino i głośno się śmiali. Niektórzy w szkole insynuowali, że są parą, ale Karen miała to gdzieś, co weekend jeździli pod namiot i do późna rozmawiali o książkach i filmach, pamiętała gdy streszczała mu fabułę filmów z serii Star Wars, bo jego rodziców nie było stać na kino.

Im bardziej zagłębiała się w zdjęcia i ukryte za nimi wspomnienia, tym większy smutek ją ogarniał. Ostateczny upadek ich relacji przypieczętowała decyzja o przeprowadzce Karen z Rodzicami do Berlina. Christopher nigdy się z tym nie pogodził, mówił że to przez nią i jej ambicje połączoną z egoizmem, że zostawia go na tym zadupiu. Wtedy coś w niej pękło, to był pierwszy raz gdy skutkiem sprzeczki były rękoczyny.  

Na ostatniej imprezie, tak zwanym przyjęciu pożegnalnym zebrali się wszyscy znajomi i rodzina. Wszyscy poza Christopherem. Gdy miała wsiadać do starego Volvo, zmieniła zdanie, pobiegła pod jego dom i zadzwoniła. Odpowiedziała jej cisza. 

Dobijała się tak przez kwadrans, w końcu zrezygnowała. Nabazgrała szybko nowy swój adres w Berlinie na starej chusteczce do nosa i wrzuciła ją do skrzynki na listy. Miała nadzieję, że zadzwoni.

Nigdy niie zadzwonił.

Przejrzała apatycznie resztę zdjęć. Te wspomnienia wywołały tęsknotę i smutek zarazem, smutek za czymś, do czego nie ma powrotu. Zgrała najlepsze w jej opini zdjęcia do folderu i wysłała matce na maila. Dosłownie chwilę po tym jak nacisnęła prawy przycisk myszy na ikonce "wyślij", rozległo się pukanie w matową szybkę drzwi.

- Tak? Proszę. 

Do pomieszczenia zajrzała głowa jej przełożonego, Kriminaloberkommissar (główny detektyw kryminalny) Jens Krüger. 

- Szykuj się, Leckstein, namierzyliśmy Wargę. Za trzy minuty potrzebuję dziesięcioosobowego oddziału, ty zadbasz o sprawy z Schutzpolizei (dosł. Policja ochronna), jasne? 

- Naprawdę go mamy?!

- Na razie, ale to kwestia minut - Łysy pięćdziesięciolatek spojrzał na nią poważnie, ale dumny uśmieszek wypełzł na jego wargi. - Udało nam się przejąć na chwilę jego telefon. Zbieraj się, nie mamy całego dnia. Jeśli nam się uda, to będzie coś, kurwa, wielkiego.

Karen pospiesznie wyłączyła komputer i ruszyła za Krügerem, ciągle nie do końca  wierząc w to co usłyszała. Niklaus "Warga" Hische był jednym z głównych graczy na Berlińskiej arenie narkotykowej, a stanowił też ważny kąsek ze względu na rozbudowaną strukturę przemytniczą z Danią. Jeśli to była prawda, w końcu pierwszy raz od dawna poczuje że jej praca naprawdę coś zmienia.

Poczuje że ratuje wielu nieznanych żołnierzy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro