Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 33 [Koniec]

„Bittersweet memories –
That is all I'm taking with me.
So good-bye.
Please don't cry:
We both know I'm not what you, you need"







Gorzko-słodkie wspomnienia
To wszystko co wezmę ze sobą
Więc do widzenia, proszę nie płacz
Oboje wiemy, że nie jestem tym, czego Ci trzeba






Whitney Houston - I will always love you 








Zatrzepotałam zdumiona rzęsami, nie bardzo wiedząc, co się w ogóle dzieje.

W jednej chwili rozpalił mnie falą przyjemności pocałunków, w długiej ugasił pożar pożądania, niczym świeczkę.

Tak po prostu ją zdmuchnął tym zadaniem.

— O czym ty mówisz?— wydukałam zawiedziona. Odsunął się ode mnie i ukrył twarz w dłoniach.

— Nie dam rady. — powiedział bezradny.

— Czego nie dasz rady? Wsadzić we mnie fiuta? — zapytałam z pretensją, choć to zdanie nie było zbyt wyniosłe.

— Boże, Kelly. — spojrzał na mnie i przeczesał swoje blond włosy.

Myślałam, że się rozpłaczę.

— O co chodzi, do cholery? — wyrzuciłam ręce w górę. — Obrzydzam cię?

— Nie, na głowę upadłaś? — zmierzył mnie wzrokiem. Siedziałam na jego łóżku z epicką miną, bo takiego obrotu akcji się nie spodziewałam.

— Jedyną osobą, która upadła na głowę, jesteś ty. — wytknęłam mu. — Masz pojęcie, jak bardzo obniżyłeś moją samoocenę w tym momencie? Dlaczego mi to zrobiłeś? Dlaczego mnie zwodziłeś, całowałeś, flirtowałeś ze mną... — wyliczyłam wszystko na palcach. — Aby teraz stwierdzić, że tego nie chcesz. Jeżeli jest za wcześnie, ja poczekam. — złapałam się za lewą pierś.

— Ale ja nie chcę tego robić z tobą w ogóle. — wyrzucił z siebie.

— C-co...? — do moich oczu napłynęły łzy.

— Kells... — złapał mnie za ręce i mocno ścisnął. — Bardzo cię kocham. Kocham cię jak przyjaciółkę, siostrę, ale nie kocham cię w ten romantyczny sposób.

— Nie mogę w to uwierzyć. — pokręciłam głową. — Więc po co to wszystko? — zaszlochałam.

— Musiałem się o tym przekonać. Przepraszam, jeżeli dałem ci jakąś fałszywą nadzieję.

— Przepraszam? — zaśmiałam się bez krzty wesołości. — Zdajesz sobie sprawę z tego, jak głupio to brzmi? Musiałeś się przekonać? Wykorzystałeś mnie tylko po to, żeby po wszystkim wrócić do Emmy czy co?! — wrzasnęłam na niego.

— Co? Nie! — zmarszczył czoło. — Emma nie mogłabym mi dać tego, o czym od dawna marzę. Ty nie możesz mi tego dać. — spochmurniał, a ja rozpłakałam się jeszcze bardziej.

— Jesteś dupkiem! — wstałam i zaczęłam krążyć w kółko. — Od pieprzonych kilku lat próbowałam wyjść z cienia, żebyś mnie zauważył, żebyś dostrzegł we mnie kogoś więcej niż przyjaciółkę. Wysyłałam tyle znaków. Publicznie przyznałam się, że cię kocham, byłam przy tobie zawsze! Zawsze! Robiłam wszystko, żebyś pomyślał i dał mi szansę, a kiedy już myślałam, że jest jakaś nadzieja, bo dostrzegali to wszyscy, ty zadajesz mi taki cios?! Pierdol się Danielu Lawell, nie masz ani odrobiny pojęcia, co przeżywam. — nawet na niego nie patrzyłam.

— Mam bardzo duże pojęcie. — odparł, czym mnie jeszcze bardziej zbulwersował.

— Oczywiście!

— Mam pojęcie, bo przeżywam dokładnie to samo i właśnie dlatego nie chcę cię więcej ranić.

— Mhm. — założyłam ręce na krzyż. — Wczas się zorientowałeś, że stale zadajesz mi ból. Brawo! — zaczęłam mu ostentacyjnie klaskać. — A teraz masz czelność twierdzić, że wiesz, co czuję.

— Wiem co czujesz, bo sam od czterech lat jestem zakochany w przyjacielu!

— Niby kto jest tym przyjacielem?! — nie mogłam się uspokoić.

— Matt!

Zastygłam w bezruchu, odpychając od siebie tę informację.

— Pomyślałem, że jak wejdę w relacje z dziewczynami, przestanę być gejem, ale to tak nie działa. Natury nie oszukasz...

— Mój Boże, ty mówisz poważnie... — moja twarz znów zalała się łzami.

Lata starania się, żeby zamieć czyjąś orientację?

Byłam w szoku. Nie takiego finału tej historii chciałam. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że sprawy się tak potoczą.

Chciałam żeby to był sen. Chciałam się obudzić i wiedzieć, że mam na co liczyć.

Teraz te wszystkie drobne sytuacje zaczynały nabierać sensu, ale nigdy bym ich tak nie zinterpretowałam.

— Dlaczego mi nie powiedziałeś? — jęknęłam.

Chciałam być na niego wściekła, ale nie potrafiłam.

On się pogubił. Wykorzystał mnie, ale zbyt mocno go kochałam, aby mu tego nie wybaczyć.

— Bałem się. — wyszeptał. — Nadal się boję. Powiedziałem ci to, bo ci ufam. Naprawdę bardzo przepraszam. Nie chciałem cię nigdy skrzywdzić. Byłem okropnym przyjacielem...

— Przestań. — spojrzałam mu w oczy. Teraz to on płakał. — Chodź. — przygarnęłam go do siebie. — Poradzimy z tym sobie. Dam radę. Ty też. My damy. Nie jestem przecież homofobem. — z mojego gardła wydobył się zduszony śmiech.

— Przepraszam...

— Daniel, nie przepraszaj za to, że żyjesz. — choć moje serce rozrywało się na milion kawałków, wciąż byłam jego przyjaciółką. — Czy Matthew o tym wie?

— Nie. Kiedy zaczął się interesować Vivienne, wiedziałem... że złym pomysłem będzie wyjście z szafy. A odkąd są na serio razem, to już w ogóle. Nie mów mu, proszę.

— Nie powiem. — westchnęłam. — Wiesz co, muszę o tym napisać:

Takie już jest moje fatum.

Żyję w tragedii, choć dla wielu może to być obraz dobrej komedii.

Kochałam do bólu, mając w sobie ogromną nadzieję.

Lecz on nie powiedział mi, że jest GEJEM.

— Obiecaj mi, że nigdy tego nigdzie nie ukażesz. — poprosił przez śmiech.

— Oh, Lawell. Przecież ludzie nie muszą wiedzieć, że to ty jesteś bohaterem moich piosenek.


* * *




Dwa miesiące później.


Choć życie nie było łatwe po wyznaniu Daniela, wiedziałam o tym, że muszę się pozbierać.

Vivienne była tym zaskoczona równie jak ja. Hope gdzieś w głębi duszy podejrzewała, a Matt zanim się dowiedział, minęło sporo czasu.

Daniel się bał, że straci przyjaciela. O mnie też się bał.

W głębi serca nadal go kochałam, ale wiedząc, kim jest - łatwiej było mi zapominać.

Czy byłam załamana? Bardzo.

Ale musiałam być silna dla niego. Musiałam mu tę siłę dać, bo sam jej nie miał.

Nie mogłam zabronić mu kochać tych, których chciał. Nie mogłam mu zabronić być tym, kim był.

To tak jakby zabronić komuś istnienia. A każdy miał prawo by istnieć.

Nie wszystkie marzenia udało mi się spełnić, ale nie wszystko można mieć.

Wierzę, że gdzieś tam czeka na mnie książę na białym koniu i szkoda, że nie jest nim Daniel, ale cóż.

Ktoś napisał dwie bajki i każde z nas trafiło do osobnej.

Zdałam sobie sprawę, że takich jak Daniel jest wielu.

Oni się boją, bo dla środowiska jest to dziwne. Brak tolerancji, który jest wysoki powoduje, że zwykli ludzie, chcący móc publiczne kochać, wycofywali się. Tłumili w sobie prawdę i żyli nieszczęśliwie. W najgorszym przypadku kończyli swoje życie, które mogło być piękne i szczęśliwe.

Daniel był częścią mojego życia i nigdy bym go z niego nie wymazała.




Bo byłeś tylko chłopcem

który w lesie się zagubił

Nie wiedziałeś, jak żyć

I w którą stronę masz iść

Nie było drogowskazu

Który rozwiązałby twe problemy

Nie rozumiałeś, w jakim świecie żyjemy

Bo byłeś tylko chłopcem, którego kochałam

Lecz kochałeś kogoś innego

A ja za późno to zrozumiałam






KONIEC.

Moi kochani,

wiem, że wielu z Was zawiodę takim zakończeniem. Wiem, że zostanę zlinczowana, ale...

Chciałam to zrobić od dłuższego czasu.

Myślę, że był to dla Was element zaskoczenia, a kto się tego spodziewał, dobrze łączył fakty z ostatnich rozdziałów.

W życiu już tak jest, że nie wszystko układa się po naszej myśli.

Ci, którzy czytali „59 Dni" doskonale o tym wiedzą, a Ci, którzy nie czytali, niech to zrobią, jeżeli mają czas.


Oto okładka tego nowego dzieła hahah. Prolog już jest!
Tytuł: „Za ścianą"
Opis:

Mając imię, które większość kojarzy z firmą papieru toaletowego, matkę zakręconą w świecie pisarstwa i ojca chirurga-alkoholika, który ją zdradza, można dostać na głowę.
Przeprowadzka że Stanów do Londynu?
Czemu nie!
Czy coś może pójść nie tak?
Kto by pomyślał, że za ścianą będzie mieszkał chłopak, który marzy o zejściu z tego świata, w ogóle nie wychodzi z domu, ale kiedy gra, Velvet zapomina o całym Bożym świecie.
Kiedy Newt poznaje Velevt, piosenki śpiewa tylko z myślą o tym, że ona siedzi za ścianą i właśnie ich słucha.



Zapraszam do lektury i dziękuję!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro