Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

Tygrysa obudził wrzask potwora przebiegającego przez dzielnice. Rzadko przychodził tu jakiś dwunóg lub potwór, więc była to wręcz oaza dla bezdomnych zwierząt. Dzielnica ta podzielona jest na dwie części; Kocią i psią. Najmądrzejsze psy i koty ustaliły granice. Kocur przeciągnął się na mokrej, niebieskiej poduszce i rozejrzał się w poszukiwaniu śniadanka. Przy nim leżała srebrna kotka z różową, potarganą obrożą i kilkoma ranami. Pewnie właściciel znudził się zabawką mruknął w myślach. Czarny nie przychodził tutaj, wolał nie mieszać się w jakieś większe grupy. Tygrys wstał i zbiegł z granitowych schodów, otworzył pysk i wciągnął powietrze. Wyczuwał mocny zapach wielu kotów, więc będzie miał szanse wyjść i znaleźć coś porządnego do zaspokojenia głodu. Ruszył przez porośnięte trawą chodniczki i minął większy krzak jałowca, uważając by nie obudzić kota, lub kotów w środku. Minął ścianę, z pozostałościami zielonego tynku, i zgrabnie wskoczył na porośniętą i podziurawioną Drogą grzmotu. Dzielnica ta została opuszczona przez dwunogów i zostawiona samej sobie, i właśnie przez to było tu dużo miejsca, ale mało jedzenia. Pobiegł sprintem do najbliższego domu, skoczył na rynnę, wspiął się na dach i podczołgał się bliżej granicy dachu. Zobaczył pożądany widok - stado gołębi. Spiął się i skoczył na jednego z nich. Zaatakowane ptaki zaczęły uciekać we wszystkie strony, byle nie paść ofiarą łowcy. Tygrys zacisnął kły na skrzydle białej gołębicy i rzucił nią o ziemie. Przerażona ofiara miotała skrzydłami we wszystkie strony, tylko by się ochronić. Ale cóż to za ochrona? Kocur skoczył i zakończył żywot ptaka, gdy zwróciło jego uwagę co innego. Stary szary gołąb ze rannym skrzydłem próbował uciec, podobnie jak pobratymcy. Tygrysa nie wzruszył widok starego schorowanego ptaka, który z ostatkami sił próbuje uratować swoje życie. Kilka zadrapań a gołąb już nie żył. Posilił się gołębicą, a drugiego gołębia zabrał ze sobą. Przeskoczył drewniany płotek i wbiegł do jednego z kilku ''obozów''. Dużo kotów budzących się do życia z zazdrością patrzyło jak Tygrys wraca z gołębiem. Jedna ruda kotka już zmierzała wybłagać jedzenie, by nakarmić swoje dzieci, ale nasz łowca ominął ją i wszedł do małego niebieskiego domku. Pięć innych kotów także tutaj siedziało. Tu zawsze będą kolejki pomyślał. Ależ na co czekały te wszystkie koty? Na jedynego medyka na ok. 60 kotów.  Tygrys usiadł i zaczął czekać.

*Dwie godziny później*

- Następny - powiedział jakiś chrapliwy głos. Tygrys wstał i wszedł do dużego pudła. Zobaczył tam czarnego kocura, z dużymi zielonymi oczami. Zając, bo tak nazywał się medyk spojrzał na futro Tygrys i rzekł - Ten gołąb to zapłata, tak? - i nie czekając na odpowiedź wziął go i odłożył na stertę. Chwycił kilka medykamentów i leczył dane rany.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro