Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wyścig z przeszkodami

<W mediach zdjęcie edytowane przez taaa_z_animowana>

Tłum ryczał.

Czy łudzę są naprawdę podekscytowani tym, że dzieciaki będą się bić? Chyba tak. Byłam w szatni dziewczyn, wiązałam buty. Wszyscy panikowali. Kendo próbowała ich uspokoić, ale ledwo to działało.

Byłam zirytowana. Zirytowana tym, że muszę przestrzegać plan opracowany przez Monomę.

.

.

.

.

- Myślę, ze najlepiej byłoby, gdyby wszyscy zostali z tyłu w pierwszej konkurencji, tylko po to, żeby 1A nie była świadoma, że przejdziemy. Oni też nie mogą tak łatwo poznać naszych darów.

- To naprawdę dobry plan Monoma. Myślę, że wszyscy powinni go przestrzegać! - Kendo popierała ten plan.

- Nie, to głupie. Możemy nie przejść dalej. - Skrzyrzowałam ramiona.

- Nie będziemy, po prostu będziemy mieli niszę miejsca, nie powinniśmy też walczyć między sobą i skupić się na pokonaniu klasy 1A.

Ten plan jest głupi. Chcę tylko pokonać te inne klasy. A co z innymi klasami? Jestem pewna, że spróbują ukraść nasze miejsca.

- Nie biorę udziału w tym głupim planie.

Wyszłam z klasy i czekałam na przyjazd autobusu, dopóki czyjąś ręką nie chwyciła mnie za ramię.

- Chodź, [Twoje imię]. Musisz zrealizować mój plan. Zwłaszcza ty.

Przewróciłam oczami.

- Dobrze, ale jeśli ci odrzutki z 1A zaczną ze mną zadzierać, nie oczekuj, że będę dalej przestrzegać planu. A jeśli ty lub ktokolwiek inny stanie mi na drodze podczas festiwalu, zniszczę.

Uśmiechnął się.

- W porządku, w porządku. Myślę, że to wystarczy.

.

.

.

.

Wstałam z ławki w szatni i czekałam, aż zostaniemy ogłoszenia.

- No dalej, możemy już iść, dajmy z siebie wszystko! - wiwatowała Kendo.

Mam nadzieję, ze potraktuję to poważniej. Profesjonaliści nas obserwoją. Muszę wyglądać reprezentacyjnie.

Spotkaliśmy się z innymi w naszej klasie, obserwoją krzyczący tłum. Patrzyłam, jak Monoma macha do wszystkich, podziwiając uwagę. Idiota.

Uderzyłam go w głowę.

- Potraktuj to poważnie, głupku. - zbeształam go.

- Och? Martwisz się o mnie, [Twoje imię]? - Uśmiechnął się.

Potrząsnęłam głową.

- Pamiętaj, że ty też jesteś w mojej klasie. Nie chcę by mnie poniżano, bo wy, idioci, chcecie się bawić.

Staliśmy na scenie, czekając, aż Midnight rozpocznie Festiwal.

- Teraz pora na nasze przemówienie wprowadzające! A na przysięgę studencką... Przyjdzie Katsuki Bakugo! - oznajmiła.

Żartujecie sobie ze mnie? Ten włóczęgą zdał egzamin wstępny? Jak przykro. Wiedziałam, że powinnam była zdawać egzamin wstępny.

Wszedł na scenę i podszedł do mikrofonu. Znając jego wielkie ego, jak wszystkich innych łajdaków, powie coś głupiego.

- Chcę tylko powiedzieć, że... Wygram.

To zaskoczyło wszystkich uczniów. Co za dupek. Wiedziałam, że to się stanie, ale jak pewne są te karaluchy?

- Zaczynajmy! Pierwsza część festiwalu to... Bieg z przeszkodami!

Midnight zaczęła wyjaśniać zasady, gdy wszyscy byliśmy gotowi, ustawiając się na początku.

Muszę prześcignąć wszystkich tych kretynów. Mój ojciec mnie obserwoją, muszę sprawić, że będzie ze mnie dumny.

Monoma klepnął mnie po plecach.

- Co?

- Mam przemyślany plan tego toru, jeśli oboje będzie z tyłu.

- Co by to dało? Możemy żałośnie to zawieść i nie przejść do następnej części.

- Nie będziemy.

- Skąd jesteś taki pewny? - uniosłem brew.

Wzruszył ramionami.

- Jestem pewien, ze jeden z tych łajdaków na początku czegoś spróbuje, twój dar też nie pomoże.

- Pójdę z tobą, lepiej żeby to mnie nie kosztowało festiwalu.

- Zaczynajcie!

Wszyscy przepychali się i przepychali w tym tłumie po to, wydostać się przez wyjście. Lód znalazł się u naszych stóp.

Cholera, jeśli sprubuję pociągnąć, to tylko bolą mnie kostki.

- Mam cię, [Twoje imię].

Lód został zmiażdżony przez wielką pięść.

- Mam włosy od różnych ludzi, w tym od Kendo. Jeśli ten tor przeszkód jest tym, czym myślę, jest dobrze.

Skinęłam głową i zaczęłam za nim biec. Wszędzie był lód. Świetny. Shoto Todoroki.

Przykucnełam i zaczęłam się przez niego prześlizgiwać. Przestediuwałam wszystkie dary klasy 1A, a także niektorych z klasy ogólnej. Nie było trudno rozgrywać wszystkie ich dary, są wszędzie w mediach społecznosciowych.

Mam teraz przewagę.

Pod nami przeleciał fioletowy karzeł. Wszędzie były roboty. To chyba jest przeszkoda, prawda? Szkoda, że mój dar jest niczym w tej sytuacji.

Po prostu muszę ich wszystkich unikać.

- ZEJCIE MI Z DROGI, PRZEGRYWY Z 1B!

Szypkim się odwruciłam i zobaczyłam szalejącego goryla. Moje dłonie się otworzyły i chwyciłam za jego włosy.

- Jesteś za wolny. Zejdź mi z drogi, szumowi...

Zostałam odciąga i nie mogłam się powstrzymać.

- Co do cholery?!

- Otóż, teraz [Twoje imię], o czym rozmawialiśmy? O nie zwracaniu uwagi na klasę 1A.

Nasze ramiona były ze sobą połączone. To było obrzydliwe.

- Monoma, zostaw mnie, teraz. - Syknełam na niego, kiedy przebiegaliśmy przez roboty.

- Nie mogę tego zrobić, [Twoje imię], po prostu muszę trzymać cię jeszcze bliżej mnie, jeśli chcesz ignorować nasz plan.

- A co, jeżeli po prostu się z ciebie wyrwę?

Uśmiechnął się.

- Nie będziesz próbować.

- Nie zrobię?

- Blefujesz.

- Oczywiście, że nie.

Zrobiłam wszystko co w mojej mocy, aby wyrwać ramię, ale rezultat był nadal ten sam.

- Naprawdę jesteś beznadziejna. Nie ruszaj się, żebyśmy mogli przejść po linie, nie możemy sobie pozwolić na upadek, biorąc pod uwagę na jakim miejscu je znajdujemy.

Wygląda na to, ze ja byłam na 20, a on na 19.

- Trzymaj się moich pleców. - Poinstruował.

Przewróciłam oczami.

- To jedyny raz, kiedy przyjmoję twoje rozkazy, więc nie przejmój się tym.

Owinęłam ramiona jego brzuch od tyłu.

Wciąż byliśmy ze sobą połączeni, przez co było to bardzo nie wygodne. Jeśli się poślizgnie, ściągnie mnie ze sobą.

Jego serce biło dość szybko. On idzie za wolno.

- Monoma, jeśli się nie pośpieszysz, sama cię odepchnę, to tylko kwestia czasu, aż dar się dezaktywuje.

- Poszedłbym szybciej, gdybyś mnie nie rozpraszała.

- Co masz na myśli? - zmrozyłam oczy.

Dotarliśmy do końca, a on się odwrócił.

Wyciągnął niepołączone ramię i sięgnął do mojej klatki piersiowej. Moja twarz spłonęła. Uderzyłam go w głowę.

- CO TY DO CHOLERY ROBISZ?! - Krzyknęłam mu do ucha.

Potarł głowę.

- Chciałem poprawić twój podkoszulek, wisi dość nisko, nie sądzisz, [Twoje imię]?

Szybko ją podniosłam i ukryłam twarz.

- Człowieku, naprawdę masz sprośne myśli. - Śmiał się.

- Nie każ mi cię znowu bić, cholera.

.

.

.

Dotarliśmy do końca toru przeszkód. Pole minowe to bulka z masłem, biorąc pod uwagę, że nie zostało wiele min.

Zdobyłam 36 miejsce, a Monoma jedno po mnie. Poklepał mnie po głowie.

- Dobrze zrobiłaś, mój odkrywczy pomocniku.

Po raz setny uderzyłam go w twarz.

Midnight zaczęła ogłaszać kolejną część.

Najwyraźniej nasz wynik zależał od tego, jakie miejsce zajęliśmy na torze przeszkód, co oznacza, że zdobyłam czterdzieści pięć punktów.

Bitwa kawalerii.

- Wybierz kolegów do drożyny!

______________________________________

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro