Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Uderzenia i pocałunki

Poszłam do Midnight, zostawiając Monomę samego na korytarzu. Dla kogo to robię? Czy chce teraz dla niego wygrać? Nie, może.

Przestań o nim myśleć. Ustawiłam dobrze swój priorytet, a on na pewno nie jest jednym z nich.

Gdy wszyscy czekali, aż Midnight, ogłosi kto zmierzy się z kim, ci dwaj chłopacy z mojej grupy zatrzymali ją.

Nie chcieli przejść dalej. Możliwe, że przez cały czas byli kontrolowani umysłowo. Cokolwiek, myślę, że dobrze dla nich.

Po tym wielkim wydarzeniu w końcu umieścili nazwiska na planszy. Byłam na trzecim pojedynku przeciwko jednemu z odrzutków z 1A.

Jej darem był kwas. Właściwie to bardzo proste. To było w jej mediach społecznościowych. Idiotka. Poznałam wszystkie ich dary z ich mediów społecznościowych z wyjątkiem tego jednego zielonego dzieciaka. Izuku Midoriya. Naprawdę dziwne.

I tak nie przejmuję się tymi odrzutkami.

.

.

.

.

Pierwsze dwie rundy minęły błyskawicznie. Fioletowy wacik przegrał z brokułem. Druga runda trafia do Shoto Todoroki.

Kiedy mnie wezwali, weszłam na środek stadionu. Już to zaplanowałam, potrzebuję tylko się do niej zbliżyć.

- Najpierw mamy Minę Ashido z 1A!

Wygląda na szczęśliwą. Jak ktoś może być beztroski w takiej chwili?

- Następnie mamy [Twoje imię] Kan z 1B!

Tłum jest głośny. Nie jestem zaskoczona tym całym wiwatowaniem dla mnie, ponieważ jestem córką pro bohatera.

Kiedy Midnight dała nam znak, ruszyłam na nią. Tak jak myślałam, jej kwas wystrzeliwany był z dłoni.

Przesunęła się w moją stronę. Jaki ma plan?

- Przepraszam za to! - Krzyknęła, uderzając mnie w ramię.

Cholera, to pali. Złapałam ją za ramię i przewróciłam.

- Jeszcze nie skończyłam.

Szarpie mnie za nogę kwaśnymi dłońmi. Nadepnęłam jej na rękę, mając nadzieję, że pojawi się krew.

Na szczęście tak się stało. Łatwe. Zebrałam jej krew na palec i przyłożyłam do poparzonego ramienia.

- Jesteś bezużyteczna.

Wyglądała na zaskoczoną. Te odrzutki z 1A naprawdę muszą być pewne siebie. Uderzyłam się w brzuch, dając różowej odrzutkowi KO.

- [TWOJE IMIĘ] KAN WYGRYWA TEN MECZ!

Nie zawracałaś sobie głowy pomaganiem jej, w końcu jest w tej "silnej" klasie.

.

.

.

Udałam się na trybuny tuz obok Kendo.

- Byłaś wspaniała, [Twoje imię]! - Wiwatowała.

- Tak.

Poczułam, jak czyjeś zimne palce chwytają mnie za moje spalone ramię. Próbowałam się wyrwać, ale nie mogłam.

- Naprawdę powinnaś iść do Recovery Girl, [Twoje imię], nie chcesz, aby nasza potężna królowa przegrała następny mecz.

Monoma. I jego irytujący tyłek. Jego ton nie był taki sam, brzmiał poważniej.

- Nie trzeba. Ten odrzutek nawet mnie nie dotknął. Jeśli myślisz, że jestem w stanie przegrać z tymi klaunami, to się mylisz.

- W porządku. Przecież i tak nie zamierzają zniszczyć elektrowni takiej jak ty... - Mruknął.

Nadal nie puszczał mojego ramienia, zamiast tego zaczął przesuwać palcem po oparzeniu.

Moja twarz się nagrzała. Złapał moją drugą rękę i ścisnął.

- Neito...

- Czy wszystko w porządku? - Zapytała Kendo, trzymając się mojego ramienia.

Monoma szybko mnie puścił i odwrócił się.

- Po prostu mówię [Twoje imię], że jest szczurem. - Zaśmiał się.

Uderzyłam go w tył głowy i próbowałam znaleźć coś innego, na czym mogłabym się skupić

.

.

.

Mój następny mecz jest z Shoto Todoroki. Kto by pomyślał? Było oczywiste, że nas ze sobą zmierzą, obydwoje mamy podwójny dar.

Odrzutek od wiatru i mangi ciągle mi mówili, jaki jest silny. Stracili mój szacunek, odkąd poznałam go i jego ojca.

.

.

.

- [Twoje imię], Enji Todoroki poprosił cię o trening z jego synem Shoto.

- Nowi przyjaciele mamusiu?!

Zachichotała i skinęła głową.

- Nowi przyjaciele.

.

.

.

- Część Shoto! Jestem [Twoje imię]! Zostaniemy przyjaciółmi?

- Zamknij się. Nie obchodzą mnie przyjaciele.

- Co...

- Jesteś córką Kana. Przestań zachowywać się niedojrzale i podnieś głowę jak mój młody Shoto.

.

.

.

- Lód boli! Boli, tato!

- Enji, zgodziliśmy się, żeby nie trenowali w ten sposób.

- W takim razie nie chcę, żeby twoje słabe dziecko trenowało z moim.

Słaba.

.

.

.

Słaba. Jestem daleko od tego. Pokażę im wszystkim. Udowadnię, że wszyscy się mylą. Dam mojemu ojcu dobre imię.

- [Twoje imię].

Monoma znowu?

POV Monomy:

Nienawidzę tego. Nie chce, żebym się o nią partwił, więc dlaczego marnuję na nią mój cenny czas?

Po prostu przypomina mi dawnego mnie. Smutne. Jeśli będzie nadal myśleć w ten sposób, zrobi sobie krzywdę.

- [Twoje imię].

Nienawidzę tego, jak uwielbiam wołać jej imię.

- Czego chcesz? - Uniosła brew.

Bądź bardziej ostrożna.

- Nic, nie zawracaj sobie głowy, pupilki nauczyciela. - Usmiechnąłem się.

- Cokolwiek.

.

.

.

Usiadłem na trybunach obok Kendo i Tetsutetsu, obserwować szumowinę z 1A i [Twoje imię] ustawiających się na swoich miejscach.

- Skończy się to za kilka sekund, [Twoje imię] na pewno wygra! - Wrzasnął Tetsutetsu.

Kendo skinęła tylko głową.

- Choć nie chcę tego przyznać, [Twoje imię] będzie trudno użyć swojego daru przeciwko tej szumowinie. Spójrz na jego dar i na jej. Nie możesz ich porównywać tylko dlatego, że oboje mają podwójny dar. Jeśli nie rozegra dobrze swoich kart, za kilka sekund wypadnie. - Wytłumaczyłem.

Bez zwątpienia zostanie zraniona. Nie przesadzaj, [Twoje imię].

.

.

.

Twój POV:

Midnight machnęła batem i rozpoczęliśmy mecz.

- To się szybko skończy.

Strzelił we mnie lodem, myśli, że jestem taka wolna? Nie mogę dać się złapać w jego lód, bo to będzie koniec.

Ciągle strzelał do mnie lodem, gdy biegałam w kółko.

- Marnujesz swój czas.

Jestem. Muszę sprawić, żeby do mnie podszedł. Nie używa swojego ognia z jakiegoś powodu, to idiotyczne.

Muszę tylko użyć strategi mówienia.

- Shoto Todoroki, myślisz, że jesteś taki twardy, co?

Po prostu na mnie patrzył. Stygnie, jego dar też ma swoje granice.

- Wiesz, masz rodzeństwo, które ogląda cię w telewizji, a twój ojciec tam na górze, patrzy na ciebie, ale na twoim idealnym rodzinnym zdjęciu brakuje tylko jednej rzeczy. Jak mam zapytać o twoją matkę?

Cisza. Czy skrzywdziłam szumowinę wydaną przez tatę.

Strzelił do mnie zaraz po kometarzu, celując pięścią w moją twarz. Szybko poruszyłam głową i odepchnęłam go od siebie.

Nie było dokąd pójść, byliśmy otoczeni lodem. Zanim mogłam znowu pomyśleć, jego lewą pięść uderzyła mnie w twarz.

.

.

.

- Mamo, czy naprawdę jestem słaba? - Rozbiłam się.

Potrząsneła głową.

- Na niebiosa, nie. Jesteś silną dziewczynką, [Twoje imię], nie pozwól nikomu mówić inaczej.

- Ale Todoroki...

- Gdyby ci powiedzieli, że nie żyję, czy uwierzyłbyś im?

- Nie, żyjesz tutaj...

- Dokładnie, niektórzy ludzie mówią kłamstwa, aby przebić się przez ludzką skórę... Nigdy nie chcę, żebyś mówiła rzeczy, których nie masz na myśli [Twoje imię]. Nie załamuj nikogo, to nie sprawi, że będziesz lepsza.

.

.

.

Kolejny śmiertelny hak na moim brzuchu.

Zamroził moje ramię. Znowu odepchnęłam go, uciekając przed nim.

Nie jestem słaba. Nie przegram.

Wolną ręką uderzyłam go w twarz. To była teraz walka wręcz.

Znowu uderzył mnie w brzuch. Następnie moja noga była oblodzona do ziemi.

- Jesteś tchórzem, Todoroki, nie wykorzystujesz obu swoich darów?! - Krzyknęłam.

Zmusiłam się do wyłamania się z lodu. Nie mogę go zbytnio ruszyć.

- Twoja matka była by dumna, prawda?!

Musi się do mnie zbliżyć. Muszę sprawić, żeby znowu ruszył w moją stronę.

Moje ramię krwawi.

Cementoss postawił między nami ścianę, żebyśmy ochłonęli, rzecz w tym, że obydwoje nie ochłonęliśmy.

- POKONAM CIĘ!

Posłałam zamrożoną pięść prosto w ścianę, a on posłał mi lód, łamiąc ścianę przed sobą.

Oboje spodobaliśmy się ponownie i posłaliśmy w siebie pięści.

- To koniec.

To koniec.

- To koniec, [Twoje imię]

Odesłano mnie z powrotem pod ścianę stadionu.

To koniec.

- ... Shoto Todoroki przechodzi do następnej rundy!

.

.

.

Uderzyłam pięścią w ścianę. Przegrałam. Przegrałam na oczach tylu ludzi.

Nie mogłam wykorzystać swojego daru. Jestem kpiną. Jak śmiesz zrobić to mojemu ojcu? Jak ludzie będą na niego patrzeć?

Ja...

- [Twoje imię]. Idź teraz do Recovery Girl. Krwawi ci ramię, noga i twarz.

- Zostaw mnie w spokoju, Monoma.

- Nie.

Musi to utrudniać?

- Jeśli myślisz, że to był okropny mecz, mylisz się. I tak miałaś w tym wszystkim wadę.

- Zamknij się...

Zostałam podniesiona z ziemi, byłam w jego ramionach.

- Odstaw mnie, cholera...

Czerń.

.

.

.

.

.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że znajduję się w gabinecie Recovery Girl.

- Wreszcie wstałaś, Recovery Girl nie może ci jeszcze pomoc, bo zajmuje się ta zieloną szumowiną, dlatego biorę sprawę w swoje ręce.

- Co masz na myśli...

Monoma podszedł do łóżka, na którym leżałam i zawisł nade mną. Jest tak blisko mnie.

- Nie ruszaj się, idiotko... - Zachichotał.

Podniósł moją sportową kurtkę. Co do cholery?

Całował mnie.

Mój brzuch...

- Daj mi ramię.

Z wahaniem to zrobiłam.

- Po prostu zamknij oczy i przestań na mnie patrzeć! - Krzyknął.

Całował w zasadzie każda część mojego ciała od tułowia w górę. Jego oddech był na mojej szyi. Było ciepło.

- To już ostatni... Ta szumowina naprawdę posiniaczyła ci policzek...

- To nic...

Pocałował prawą stronę mojego policzka, namiętnie.

- Sprawisz, że czuję się...

- W PoRzĄdKu, w pOrZąDkU, dZiEcIaKi, wruciłam z uzdrawiania Midoriyi, jesteś następna [Twoje imię].

Monoma zeskoczył że mnie i zaczął wychodzić.

- Powodzenia z tymi pocałunkami, [Twoje imię]! HAHAHAHAHAHAHA!

.

.

.

.

Co się stało?

______________________________________

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro