Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Uczciwe

<Niedługo będę miała 50 obs, i jak to się stanie będziedziecię chcieli Q&A?>

Miną już prawie tydzień. Trenowałam z Monomą codziennie po szkole, w tym samym miejscu, o tej samej porze. W niektóre dni dołączała do nas Kendo.

Nienawidziłam pomysłu pracy z kimś, ale to nie było takie złe.

Nie był dupkiem przez większość czasu, kiedy byliśmy sami. Wciąż go pokonuje przez większość czasu. Trochę mi go żal, więc kilka razy pozwoliłam mu mnie przygwoździć.

Festiwal Sportowy już się zbliża i po prostu wiem, że skopię tyłek tej klasie 1A. Po prostu będę pierwsza i pokażę wszystkim, że 1B jest naprawdę lepsza niż ta klasa. Tylko dzięki mnie.

Czy to nie było coś. Szkoda, że ich uwaga dobiega końca, to tylko kwestia czasu, zanim nasze klasy staną przeciwko sobie.

Klasy ogólne i te inne też nie mają szans. Pokonam ich wszystkich. Hm, może będą moimi potencjalnymi pomocnikami w przyszłości.

Czy szukam sławy? Nie. Nie dla siebie. Tylko dla mojego ojca. Jeśli media dobrze mi się przyjrzą, zobaczą, jak dobrym ojcem jest mój tata.

Ratowanie ludzi to także ważny cel w moim życiu. Nie byłoby mnie tutaj, gdyby tak nie było. Chcę być bohaterem. Ale chcę być dobrym bohaterem, a nie tylko włóczęgą.

Można by wymienić tylu profesjonalnych bohaterów, którzy są kretynami. Myślisz, że tylko dlatego, że ratują ludzi, powinno się ich szanować? Nie obchodzi mnie, czy uratowali setkę ludzi, jeśli są włóczęgami, pieprzyć ich.

Przebiję ich wszystkich. Bez względu na to, co trzeba.

.

.

.

.

Siedziałam przy stole obiadowym z Kendo, Tytanowym odrzutkiem i Grzybowym szaleństwem. Wszyscy mają coś wspólnego. Są zbyt mili. To denerwujące.

- [Twoje imię], a co z tobą?

Nie zwracałam uwagi na to, o czym rozmawiali. Po prostu rozegram to w najlepszy sposób.

- Tak.

Wszyscy mieli zszokowany wyraz twarzy. Czy znowu zapsułam kontakty towarzyskie?

- Naprawdę, [Twoje imię]? Mogłabyś wtedy pójść ze mną wieczorem po szkole! To byłoby fajne, moglibyśmy wszyscy spotkać się w małej grupie!

Naprawdę nie wiem o czym mówią. Żałuję doboru słów. Powinnam była powiedzieć "nie". Nadal mogę to naprawić.

- Gdzie się spotykamy? - zapytałam.

- Spotkamy się po prostu przy wejściu na targi. Chciałam iść dziś wieczorem, ponieważ po Festiwalu Sportowym będzie pełno ludzi. - wyjaśniła Keno.

Więc o tym właśnie mówili. To targi, które odbywają się każdego roku. Brzmi głupio. I jak wielką strata czasu.

- Właściwie, nie czuję się za dobrze. Nie będę w stanie przyjść.

Kendo wydęła wargi.

- No dalej [Twoje imię], teraz albo nigdy, tylko na chwilę?

Staram się zachować normalność. Prubuję być "miła". To jest straszne. Kłamstwo nie jest miłe, ale jeśli powiem prawdę, poczują się urażeni lub smutni. Poza tym Kendo robi błagalne oczy.

- Przyjdę na godzinę, szczęśliwa?

- Bardzo! - Trójka wiwatowała.

.

.

.

.

Naprawdę nie chciałam iść na targi, ale oto szukam czegoś przyzwoitego do ubrania. Właściwie nie obchodzi mnie, czy wyglądam jak odrzutek. Zakładam [To co chcesz].

Do targów mogę pójść piechotą, więc nie trzeba jechać pociągiem ani prosić ojca by mnie tam zawiózł.

Nadal nie mogę uwierzyć, że tam idę. To ostatnia rzecz, jaką robię dla "przyjaciół z grupy".

Nie powinniśmy się tu nawet "bawić", kiedy do Festiwalu Sportowego mamy dosłownie trzy dni. Czy oni się tym nie przejmują?

Dotarłam do stolika z biletami tylko po kilka biletów. Jak mówiłam, nie będę tu wiecznie. Na zewnątrz jest ciemno i trochę zimno.

- [Twoje imię]! Tutaj!

Zetknęłam za siebie, obserwując, jak Kendo macha i biegnie do mnie.

- Tak się cieszę, że przyszłaś. Chodź, zaprowadzę cię do reszty. - powiedziała, chwytając mnie za rękę i przepychając się przez ludzi.

Obydwie doszliśmy do stołu piknikowego wypełnionego kretynami. To znaczy... Moimi kolegami z klasy. Tak, nie. Kretyni.

- Ponieważ jest nas tak wielu, powinniśmy chodzić w grupach! A ponieważ wymyśliłam to kilka godzin temu, będę wydzielać grupy! - Oświadczyła Kendo.

Nikt jej nie słuchał po tym, jak wypowiedziała słowo "wydzielać". To znaczy, kto by to zrobił? Nie mamy pięciu lat, chociaż wielu z nich tak się zachowuje, nikt nie może być aż tak głupi, żeby się zgubić.

Chłopak-Tytan i nieudacznik Wiatru, chwycili mnie za ręce.

- Zajmiemy się [Twoje imię] i upewnimy się, że nie wda się w bójkę z tymi oszustami! - obydwoje się zaśmieli.

- Zabiję was obu.

- Ja też pujdę, na wypadek gdyby rzeczywiście wdała się w bójkę. Gniewną twarz [Twoje imię] jest po prostu zbyt dobra, by nie zflilmować w celu szantażu.

Co za okropna głupota. Nie miałam wyboru. Tytan, nieudacznik wiatru i lalka Ken.

.

.

.

- To była okropna decyzja... Czuję, że zaraz zwymiotuję...

Przegryw Tytan dokonał najgłupszego wyboru w historii i zaufał tak zwanej "magicznej parze" i na życzenie zjadł dziesięć misek soby.

Cóż, to życzenie nigdy się nie spełniło.

Monoma i Tsuburaba nie mogli przestać rechotać z tego powodu.

- Wy trzej jesteście idiotami. Prawdopodobnie największymi idiotami w klasie. - Powiedziałam, biorąc kęs [Ulubione jedzenie na targach].

- Cóż, skoro uważasz, że jesteśmy tacy źli, co powiesz na to? - Monoma uśmiechnął się złośliwie.

Przewróciłam oczami.

- Opiekuję się waszą trują. Oczywiście nie możesz dokonywać mądrych wyborów, więc po prostu będę cię pilnować, z byś nie zginął.

- Co za mama. - Nieudacznik parsknął śmiechem.

Udeżyłam go tak, że się wywrócił.

- Nigdy więcej mnie tak nie nazywaj, bo cię zabiję.

Wszyscy skończyliśmy jeść, a Tytan spędził czas na wymiotowanie całego soba. To było niepokojące.

W zasadzie wszędzie dookoła były kolorowe światła i tą głupią melodia puszczana w kółko przez te głośniki.

- [Twoje imię], choćby na tą super dużą kolejkę górską, chyba że zbytnio się boisz - powiedział Tytanowy kretyn, chwytając mnie za rękę.

- Czy ty chcesz skakać na głęboką wodę?

- Jeśli [Twoje imię] się boi, może trzymać się mnie. - Nieudacznik wiatru złapał mnie za drugą rękę.

- Nie chcę twoich zarazków...

- Wy idioci, [Twoje imię] się nie boi, ona jest po prostu nudna.

- Pierdol się, jedziemy chłopaki.

.

.

.

Skończyło się na tym, że pojechaliśmy na tej głupiej kolejce górskiej. Nie była taka duża i groźna. To był ten smoczy wagon dla pięciolatków.

- Czy to nie było chore!

- Zrobiło mi się nie dobrze...

- Założę się, że klasa 1A nie jeździ tak odtwarzanie jak my.

- Jesteście tacy tępi. Żałuję, że tu przyszłam. Przyszłam tu dla Kendo, ale nie ma jej.

Och, jak bardzo chce zostawić tych trzech debili.

- Hej, a co z diabelskim młynem? - zapytał nieudacznik Wiatru.

- To ostatnia cholerna przejażdżka, na którą idę. Wszyscy jesteście okropni. - Skrzyrzowałam ramiona, idąc w tamtym kierunku.

- Awe, nie smuć się, że nie mogłaś pobić tego klauna, który przypadkowo upuścił na ciebie kręgiel. - Monoma złapał mnie za ramiona.

- Powinien był oberwać...

- Następni - oznajmił jakiś martwy, nerwowy dorosły.

Usiadłam na miejscu obok Monomy.

Zanim wiechalismy na górę, usłyszałam, jak Chłopak-Tytan i nieudacznik wiatru, kiedy usiedli, mówili coś w stylu "no homo".

Tak szczeże to jest trochę przerażające. Fotel trzęsie się, gdy tylko zdecyduję się na ruch. I już jesteśmy tak wysoko. A teraz żałuję, że siedzę obok Monomy.

- [Twoje imię]. - klepnął mnie w ramię, żeby zwrócić moją uwagę.

- Czego chcesz? - zapytałam, dość zirytowana.

Wepchnął ręce do kieszeni niebieskiej kurtki i westchnął.

- Zauważyłem, ze lubisz słodkie rzeczy... I chciałem ci to dać. - powiedział szybko, wpychając mi coś w dłonie.

To był bryloczek z  uroczy żółty króliczek. Miał niebieskie oczka i biały brzuszek. To było urocze.

<Aż przypomniał mi się "killing stalking">

<Niebieskie oczy? Żółte futerko? Do kogo pasuje ten opis?>

Nie wiedziałam co powiedzieć. Nikt tak na prawdę nigdy nie dawał mi prezentów poza moim tatą...

- Dlaczego?

Miał twarz skierowaną w przeciwną stronę odemnie.

- To małe podziękowanie za trening ze mną, ponieważ jesteś silna i wszystko...

- Zamknij się.

- Co?

- Zamknij się, dziękujesz za bzdury. Nie musisz mi dziękować, za to, że z tobą trenowałam. To... dziwne.

Zaśmiał się cicho.

- Czy to inny sposób na powiedzenie, że nie chcesz prezenty?

- Podoba mi się prezent... To po prostu dziwne...?

Nie wiedziałam jak wyjaśnić, co czuję. Wszędzie było pełno emocji.

- Nigdy wcześniej nie otrzymałaś prezentu?

- Od kolegi z klasy ani kogoś takiego nie. Nie spodziewałam się prezentu.

- Po prostu to przyjmij, dobrze? Zgubiłem paragon i nie chcę go zatrzymywać.

Jego twarz stała się różowa.

- ... Dziękuję

Lekko skinął głową i zbliżył się do mnie. Co się w ogóle dzieje?

Obejmuje mnie ramionami i klepie mnie po plecach. Przytula mnie.

- Czy naprawdę nie zamierzasz się przytulić? - pyta, czułam jego oddech na mojej szyi.

Niezgrabnie objęłam go ramionami, okrążając jego plecy.

Nie wiem. Nigdy nie przytulałam się od wieków. Robię notatkę od tej pary nad nami, która w tej chwili ssią twarze.

Powoli dopuszczaliśmy się i odsunęliśmy się od siebie o kilka cali.

Blokowała nas wielka ściana ciszy. Nienawidzę tego. Nie wiem co powiedzieć lub zrobić. Nigdy wcześniej nie byłam w takiej sytułacji.

Szybko położył dłoń na mojej. Oboje zwróciliśmy się w przeciwnych kierunkach, nie odważajac się mrognać okiem.

Bryloczek jest uroczy. Coś mi to przypomina, ale nie mogłam pomyśleć co, bo mam zawroty głowy.

- W każdym razie... Życzę powodzenia przed Festiwalem Sportowym. Bez urazy, jeśli będziemy przeciwko sobie.

- Skopię ci dupsko, jak zawsze, jeśli tak się stanie. - Uśmiechnęłam się.

- Możesz próbować, o ile twoje niezdarne ja nie potknie się i nie upadnie na mnie. - drwił.

- Zdychaj.

.

.

.

Cała ta wielka, dziwną przejażdżka diabelskim młynem wreszcie się skończyła, a później przegrupowaliśmy się z powrotem do całej klasy.

Wyszłam szypkim krokiem, nawet nie zawracając sobie głowy pożegnaniami, ponieważ nie czuję się za dobrze.

Właściwie mogłabym zwymiotować. Może to przez to dziwne targowe jedzenie. Nie wątpiłabym, że to też zraniło moje serce.

Położyłam się na łóżku i Zakryłaś twarz poduszką. Schowałam breloczek do szuflady. Nie mogę na to patrzeć, to sprawia, że się dziwnie czuję.

To może być przeklęte. Ten drań chce mnie przekląć. Otóż to.

Nie mogę się martwić tym głupim gównem, Festiwal Sportowy jest w poniedziałek.

Skup się, [Twoje imię]. Będziesz numerem jeden bez względu na wszystko.

______________________________________

<Już wstawiłam nową książkę z Monomą, serdecznie zapraszam 😁>

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro