Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Tylko żart [NEITO MONOMA - URODZINOWY SPECJAŁ LEMON]

<Uwaga! Rozdział zawiera treści 18+ 🔞, oznaczenia są takie same, kiedy się zaczynają (🍋) i kiedy kończy (🍹), życzę miłego czytania>

Są urodziny Neito. Zrobił z tego wielką sprawę. Próbowałam być pokorna, ale to Neito Monoma. Jak bardzo można być pokornym?

Siedziałam w głównym salonie w akademiku na kanapie. Mój ojciec naciskał na mnie w tym tygodniu.

Kendo i Grzybiara piekły ciasto dla niego. Mamy dziś dla niego małe przyjęcie między zajęciami.

Wszyscy przygotowywali się w swoich pokojach. Miałam na sobie [Ulubiony kolor] sweter i szorty.

Kendo musiała kilka razy uderzyć Metalowego kreatyna w głowę, ponieważ próbował zjeść ciasto.

- Hm, dlaczego arogancja klasy 1B siedzi samotnie w tak szczególny dzień~?

Neito. Odejdź, proszę. Usiadł na kanapie obok mnie.

- Ty jesteś arogancki. Poza tym nie mam nic przeciwko samotności, bolą mnie plecy.

Nucił do siebie i uśmiechnął się. Owinął ramię wokół mojej talii i nachylił się do mojego ucha.

- Nie musisz być sama, mogę sprawić, że twoje plecy poczują się lepiej~ - Szepnął mi do ucha cofając swoje ramię.

Może moja twarz była czerwona od tego, ale Neito zajmuje się tym już ponad tydzień. Był przy mnie bardziej kokieteryjny*, zachowywał się jak mały skurwiel, komplementując moje ciało, że miałabym szczęście być w jego pokoju, kiedy nikogo nie będzie w pobliżu.

<Kokieteryjny* - zachowanie osoby starającej się zjednać sobie kogoś (zachowujący się zalotnie) >

Nie jestem pewna, czy przechodzi przez fazę napalenia, czy po prostu żartuje jak szaleniec, którym jest.

Pozwoliłam mu tak do siebie mówić i udawałam, że ma to na mnie wpływ.

Tak było. Naprawdę oszalałam. Od czasu do czasu miałam o nim sprośne myśli. Chociaż starałam się o nim nie myśleć w ten sposób, robiłam to.

Kończę z tym teraz.

- Wiesz Neito, ni powinieneś tak mówić. Jest tak wielu ludzi dookoła. Nie boisz się, że ktoś cię usłyszy i zmiażdży twoje ego? - Skrzyżowałam ramiona.

Uśmiechnął się.

- Hm, więc co z tego? To tylko żarty. - Puścił oczko.

Rozejrzałam się wokół, żeby zobaczyć, czy nikogo nie ma.

Położyłam dłoń na jego udzie, zbliżając się do jego twarzy.

- To tylko "żarty", dopóki ktoś nie weźmie tego na poważnie.

Dałam mu mały pocałunek w szyję.

Odsonełam się od niego, opierając się o oparcie kanapy. Jego twarz z pewnością była czymś bardziej czerwonym niż pomidor. Jednak moja ręka wciąż była na jego udzie.

Można powiedzieć, że był „podekscytowany”. Uśmiechnęłam się do siebie, czekając na ciasto.

.

.

.

Wszyscy zaśpiewali Neito z okazji urodzin i zaczęli się dobrze bawić. Włączono muzykę, było głośno. Szczerze mówiąc, trochę boli mnie głowa.

Już miałam iść do swojego pokoju, ale złapano mnie za rękę. Neito Monoma.

- Mm, czego chcesz? - Zapytałam.

- Ciebie...

Był to szept, może i nawet ciszej. Jego twarz miała ciemny odcień czerwieni, kiedy zawiesił nisko głowę.

- Ach, naprawdę? Gdzie jest ten głośny, irytujący, bachorowaty Neito, którego znam? Czy tak bardzo pragniesz mojego ciała? - Szepnęłam mu do ucha.

Wstrzymał oddech. Chcę odmówić mu cierpienia, ale są jego urodzony i być może nie mogę się tego doczekać.

Wzięłam go za rękę i wyciągnęłam go do pokoju. Przyłożyłam swoje usta do jego, owijając ramiona wokół jego szyi.

Dał się pocałować, pozwalając swoim dłoniom wędrować po moim swetrze. Oblizałam jego usta, próbując znosić go do otwarcia ust. Czy on myśli, że on jest dominujący?

Uniosłam ręce i pozwoliłam sobie wsunąć je w jego włosy. Chwyciłam kawałek i lekko szepnęłam. Wydał cichy jęk, dając mojemu językowi szanse na zbadanie jego ust.

Wydawało się, że mu się to podobało, ponieważ ni walczył z tym. Rozpiełam jego koszulę, ściągając ją z niego.

Zaciągnęłam go do łóżka i posadziłam.

<🍋>

- Spójrz na siebie teraz, nie jesteś już panem 'wielkie ego'. - Uśmiechnęłam się, przesuwając palcami po jego zakrytej erekcji.

Wypuścił cichy jęk.

- Proszę, dotknij mnie, [Twoje imię]... - Błagał.

- Och, potrzebujesz mnie? Myślałam, że radzisz sobie sam, jak zawsze.

Zaczęłam go pocierać, pozostawiając ciche jęki.

Skłamałabym, gdybym powiedziała, że jego lubieżna twarz mnie teraz ni podnieca. Szaleje po kilku dotknięciach.

Rozpiełam jego spodnie, ściągając je razem z bokserkami. Był przede mną nagi.

Chwyciłam jego członka, głaszcząc go w górę i w dół. Był jęczacym bałaganem. Ściskał prześcieradło, co oznaczało, że prawdopodobnie był blisko.

Przestałam go pocierać. Rzucił mi śmieszne spojrzenie, dlaczego przestałam się cieszyć. Westchnęłam, ściągając spodenki i bieliznę i rzucając je w kąt pokoju.

Opuściłam się na jego pulsującego członka. Wzięłam kilka głębokich oddechów, przyzwyczajając się do jego rozmiaru.

Powoli podnosiłam się z niego i schodziłam w dół. To wyrzuciło go z torów. On to kochał. Praktycznie był w stanie nieważkości.

Kontynuowałam ruch, był pode mną rozgrzanym bałaganem. Zrzucił mi sweter, odpinając stanik.

Trzymał się jednej z moich piersi, jęcząc jeszcze głośniej. Starałam się wstrzymać odgłosy przyjemności, ale nie potrafiłam powstrzymać się od jęków.

- Kurwa... Jesteś dla mnie taką dziwką, Neito... Nic tylko brudną dziwką...

Ugryzłem go w ucho.

Przewrócił oczy do tyłu głowy. Zaczął chwytać moje biodra. Jego jęki odbijały się echem w całym moim pokoju, nie było wątpliwości, że przynajmniej  jedna osoba go słyszała.

Zaczęłam zostawiać ugryzienia miłości na całej jego szyi. Jego paznokcie wbiły się głębiej w moją skórę, sprawiając, że jęk wyślizgnął się z moich ust.

- Zamierzam...

- Trzymaj to dziwko... Trzymaj to, dopóki ci nie powiem, że możesz wypuścić...

Przyspieszyłam ruchy, trząsł się z całej przyjemności, jaką odtrzymywał.

Poczułam w sobie supeł. Przycisnęłam usta do jego i stłumiłam jęk.

- [Twoje imię]... proszę, nie mogę się dłużej powstrzymać...~

Jestem tak blisko...

- Możesz wypuścić, dziwko...

Czułam jak jego sperma spływa po moim udzie wraz z sokami. Oboje przyjęliśmy nasze orgazmy.

Upadłam tuż obok niego. Oboje dyszeliśmy, jak szaleni.

<🍹>

Nie spodziewałam się, że jego ramiona będą mnie obejmować.

- Naprawdę cię kocham... - Wymamrotał.

- Moje łóżko jest brudne. Wynoś się z mojego pokoju i idź spać.

Jęknął.

- Dlaczego po prostu nie położysz się ze mną w moim pokoju?

- W porządku.

.

.

.

- Neito, trzymasz mnie zbyt mocno.

- Dobrze, nie pozwolę już nikomu cię dotykać.

- To dziwne.

- Tak, ale jeśli te łajdaki spojrzą na ciebie swoimi zwierzęcymi oczami, z pewnością sobie z nimi poradzę.

- Wyrzucenie do śmieci to nie najlepsze posunięcie. Jednak uwielbiam wysiłek. Wysiłek jest seksowny.

- Czy nie jestem już sexy?

- Dam ci 7/10, fioletowy wacik jest trochę lepszy.

Jego uścisk na mnie zacieśnił się bardziej, zbliżając się do mnie.

- Żartuję, królowo dramatu. - Uśmiechnęłam się.

Pocałował mnie w usta, nadal mocno mnie obejmując. To może być najlepsze uczucie.

- Te urodziny nie były takie złe.

- Nie były takie złe? Dobra, koniec z moim ciałem.

Zaczął jęczeć.

- Te urodziny były jak dotąd najlepsze. Chciałbym, abyś była na moich wszystkich urodzinach...

To uderzyło mnie w serce. Pocałowałam go w czoło.

- Myślę, że będę musiał mieć z tobą do czynienia do końca mojego życia. - Zaśmiał się w jego pierś.

- Myślę, że tak.

______________________________________

<I tutaj na razie jest koniec. Mam nadzieję, że autorka już niedługo napisze kontynuację i gdy tak się stanie postaram się, jak najszybciej przetłumaczyć>

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro